Najmłodsza debiutantka w LSK może pójść w ślady Joanny Wołosz (wywiad)

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Julia Sobalska
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Julia Sobalska

Był 11 stycznia 2019 roku, kiedy podczas wyjazdowego meczu DPD Legionovii Legionowo na parkiecie pojawiła się 16-letnia Julia Sobalska. - Podobno jestem najmłodszą debiutantką, tak słyszałam, ale to różnica kilku miesięcy - mówi młoda rozgrywająca.

Podczas 13. kolejki minionego sezonu ekstraklasy w Kaliszu na najwyższym szczeblu rozgrywkowym zadebiutowały dwie zawodniczki LTS-u Legionovii Legionowo, Julia Sobalska i Aleksandra Rojecka. Pierwsza z nich ledwie tydzień wcześniej obchodziła swoje 16 urodziny. Najmłodsza ekstraklasowa debiutantka gra na pozycji rozgrywającej, często najtrudniejszej do obsadzenia przez trenerów klubowych i reprezentacyjnych.

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: Skąd pochodzisz i w jakich okolicznościach obrałaś siatkarską ścieżkę życiową?

Julia Sobalska, rozgrywająca DPD Legionovii Legionowo : Urodziłam się w Toruniu. Po dwóch latach przeprowadziłam się do Legionowa. Od początku prowadziłam aktywny tryb życia, próbowałam swoich sił w różnych sportach, często jeździłam konno. Mój tata i moja babcia grali w koszykówkę, stąd też naturalnym pomysłem wydawało się to, abym i ja zaczęła uprawiać ten sport. W Legionowie nie udało mi się jednak znaleźć sekcji koszykówki żeńskiej, ale za to zaproponowano mi treningi siatkarskie. Z tego co pamiętam moja przygoda z regularnymi treningami rozpoczęła się w wieku 9 lat i ciągnie się do dzisiaj.

ZOBACZ WIDEO Mistrzostwa Europy siatkarek. Malwina Smarzek-Godek: Chciałoby się więcej. Nie cieszymy się z czwartego miejsca

W ubiegłym sezonie nie tylko mogliśmy oglądać Ciebie w rozgrywkach młodzieżowych, ale zanotowałaś również swój debiut w LSK podczas meczu w Kaliszu. Z kolei potem, kiedy podejmowałyście ŁKS, wystąpiłaś już w spotkaniu w pełnym wymiarze czasowym...

Tak się złożyło, że jedna z rozgrywających miała kontuzję, a druga zrezygnowała z gry w DPD Legionovii i wtedy dostałam swoją szansę. Dlatego też, kiedy do DPD Areny Legionowo przyjechał ŁKS, cały mecz byłam podstawową rozgrywającą. Wcześniej była to tylko pojedyncza, krótka zadaniowa zmiana.

Na boisku często zachowujesz kamienną twarz i jesteś bardzo skoncentrowana na meczu. Czy zaliczając swój "seniorski" debiut tego stresu również nie odczułaś ani trochę?

Oj stresowałam się i to bardzo! Dla tak młodej zawodniczki jest to duże wyróżnienie i emocje. Nie miałam jednak specjalnie wyboru, powiedziałam sobie, że nie ma innego wyjścia i muszę tę okazję wykorzystać.

Masz na swoim koncie złote medale młodzieżowych mistrzostw Polski i pierwsze powołanie do reprezentacji kraju, a przecież dopiero co osiągnęłaś wiek kadetki. Co postrzegasz jako swój największy dotychczasowy sukces?

Pierwszym z moich takich większych sukcesów było mistrzostwo Polski młodziczek. W tym samym roku udało mi się także zdobyć mistrzostwo kraju w kategorii kadetki, bo też byłam w "14" zawodniczek, które wywalczyły ten tytuł. Później dostałam powołanie do reprezentacji Polski kadetek. Pojechałyśmy na turniej EEVZA na Ukrainę do Zaporoża, gdzie byłyśmy trzecie. Do tego dołożyłabym też debiut w LSK i wszystkie te sukcesy postawiłabym na równi, trudno jest mi wybrać największy z nich.

O miano najmłodszej debiutantki w LSK rywalizowałaś z Julią Szczurowską, ale byłaś od niej szybsza o dwa miesiące.  

Tak słyszałam, że jest to różnica kilku miesięcy (uśmiech). Uważam, że być może było to trochę za wcześnie, bo zdaję sobie sprawę ile jeszcze muszę się uczyć. Z drugiej strony dodało mi to pewności siebie. Trzeba mieć bardzo silną psychikę, aby wytrzymać taką presję. Grałam z dziewczynami, które miały po 30 kilka lat, podejrzewam, że niektóre z nich mogłyby być moimi mamami. Mam teraz dzięki temu o wiele mocniejszą "głowę".

Wydaje się, że gra na pozycji rozgrywającej to dość niepopularny wybór dla młodej siatkarki. Od początku chciałaś być "sypaczką"?

Nie do końca, swoją grę w młodziczkach rozpoczęłam na przyjęciu. Nie pamiętam dokładnie, czy było to spowodowane okolicznościami, jakąś kontuzją, ale trenerzy dostrzegli, że mam mocne odbicie palcami. Na jednym z zimowych obozów zostałam przestawiona na pozycję rozgrywającej. Dość szybko zaczęłam "łapać" o co w tym chodzi. Cieszę się, że zostałam rozgrywającą, bo z moim wzrostem (177 cm -przyp.red.) na pewno nie poradziłabym sobie jako przyjmująca.

Gra na rozegraniu to zawsze duża odpowiedzialność. Jak tak młoda zawodniczka jak Ty radzi sobie z powstrzymaniem się od odrobiny szaleństwa i chęci dodania czegoś niekonwencjonalnego od siebie?

Jest z tym ciężko (uśmiech). Uważam, że jest to kwestia odpowiedniego, wyrachowanego podejścia. U rozgrywających bardzo szybko karana jest zachłanność, jeśli ktoś chce zbyt wiele, to zwykle nie kończy się to dobrze. Trzeba czasami odłożyć gdzieś na bok własne ambicje i kierować się tym, co powie trener. Wiadomo, że każdy ma swój pomysł na grę, czy to dziewczyny, czy trener, znajomi, rodzina. Dlatego nie można dać się zwariować.

W bardzo młodym wieku można już rywalizować z najlepszymi, co pokazała podczas ostatnich mistrzostw Europy choćby Magdalena Stysiak. Podpatrujesz starsze od Ciebie koleżanki z drużyny czy reprezentacji?

Staram się patrzeć na to, co grają starsze dziewczyny. Myślę, że pomiędzy 16. rokiem życia, a powiedzmy 23., choć to wydaje się tylko kilka lat, nabiera się najwięcej doświadczenia. Oglądam mnóstwo meczów, staram się czasami sugerować tym co widzę. Mam jednak świadomość, że na mnie jeszcze przyjdzie czas i na to czekam.

Czy na obecnym etapie Twojego siatkarskiego rozwoju podczas treningów skupiacie się z trenerami wyłącznie na technice?

Staramy się przyspieszać grę, ale nie zawsze to wychodzi. To nie zależy też tylko od rozgrywającej, ale też od zgrania z zawodniczką, która "idzie" do ataku. Są jednak takie ustalenia, że przy idealnym dograniu, kiedy jestem w tzw. punkcie zero przyspieszamy każdą możliwą akcję. Z pola jednak staram się grać wyżej, trzeba cały czas być elastyczną.

Widziałem kilka spotkań z Twoim udziałem i w każdym z nich byłaś bardzo spokojna i niezwykle trudno było Cię wyprowadzić z równowagi. To pożądana cecha u rozgrywających i charakteryzuje najlepsze z nich.

Tak, ale to tylko pozory! Jestem bardzo pozytywną osobą, staram się z optymizmem przystępować do każdego meczu. Są oczywiście też słabsze chwile, bo przy bardzo natężonym planie treningów czasami nie jest łatwo, ale trzeba to wytrzymać. Nawet kiedy na boisku jestem już ledwo żywa, to staram się cały czas uśmiechać, bo swoim negatywnym podejściem można tylko i wyłącznie osłabić siebie i drużynę.

Czym zajmujesz się w wolnym czasie, aby oderwać się trochę od siatkówki?

Nie mam tego czasu zupełnie, ale nadal interesuję się jazdą konną. Kiedy na przykład w wakacje pierwszy miesiąc mam luźniejszy, to staram się właśnie chodzić na jazdy i rozwijać się w innym kierunku. W przyszłości myślałam o tym, żeby być psychologiem sportowym, bo ta dziedzina życia też mnie ciekawi i chciałabym kiedyś móc to połączyć z siatkówką.

LTS Legionovia to klub, w którym rodziły się największe talenty, a Ty pełnisz tu rolę kapitana (w drużynie kadetek - przyp.red.). Przed Tobą i koleżankami trudne zadanie obronienia statusu i renomy mistrzyń Polski.

Bardzo wiele się u nas pozmieniało, dużo dziewczyn odeszło z zespołu. Właściwie zaczynamy wszystko od początku. Mamy w drużynie tylko 3 dziewczyny, które pozostały z nami na kolejny sezon. Ich rolą jest scalenie tej grupy, trzymanie się razem, wspieranie nowych koleżanek. To natężenie treningowe, które charakteryzuje nasz zespół jest dla niektórych trudne do wytrzymania, a my chcemy pokazać pozostałym, że jest to coś normalnego, pozytywnie odbieranego u nas w zespole. Tym się szczycimy i to jest nasza zaleta. Wszystkie staramy się, aby każda z nas dobrze czuła się na treningach i poza nimi, bo razem chodzimy też do tych samych klas.

Gdybyś miała wymienić swoje największe marzenie byłoby to... 

Powiem tak, ambicjonalnie pewnie będzie to mistrzostwo Polski. Teraz jednak takim moim mniejszym marzeniem jest to, abyśmy grały taką siatkówkę, żebyśmy mogły powiedzieć same przed sobą, że jesteśmy zadowolone z tego co robimy. Tak jak powiedziałam, zaczynamy ten sezon od zera i chciałabym, abyśmy zaczęły cieszyć się z tego, że dobrze nam idzie.

Zobacz także: 
Młoda i utalentowana. Ona może być przyszłością w reprezentacji!
Mistrzostwa Europy siatkarek. Klaudia Alagierska - środkowa na lata

Źródło artykułu: