Puchar Świata siatkarzy. Daniel Pliński: Zawodnicy przez takie turnieje tracą zdrowie!

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Daniel Pliński
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Daniel Pliński

Były reprezentant Polski nie ma wątpliwości. Tegoroczny Puchar Świata to turniej nikomu niepotrzebny. A na pewno siatkarzom. Zostali pozbawieni możliwości odpoczynku przed rozgrywkami ligowymi. Zapłacą za to kiedyś wysoką cenę.

Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: W Japonii trwa właśnie Puchar Świata. Zaczął się... dwa dni po zakończeniu mistrzostw Europy. Na pokonanie kilku tysięcy kilometrów, bo tyle dzieli Paryż od Tokio sportowcy otrzymali 48 godzin. Jak to możliwe? Działaczom zabrakło wyobraźni?

Daniel Pliński: Też tego nie rozumiem. Jak można tak ryzykować zdrowiem sportowców? Przecież oni grają 12 miesięcy, bez przerwy. Po rozgrywkach ligowych wpadli w rytm Ligi Narodów, potem były kwalifikacje olimpijskie do Tokio 2020, potem mistrzostwa Europy i natychmiast Puchar Świata. Taka dawka odbije się w przyszłości na zdrowiu tych ludzi. Proszę mi wierzyć, byłem zawodowym siatkarzem i wiem, co mówię.

Na całe szczęście Vital Heynen wziął do Japonii dwie reprezentacje i stara się oszczędzać kogo tylko może.

To nic nie daje. Przecież oni wszyscy tam są, trenują, podróżują, są daleko od rodzin. Mecz to tak naprawdę przyjemność. Wszystko dookoła - ciężka praca. I tę ciężką pracę wykonują wszyscy. Jak wrócą to wpadną w rytm ligi.

ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Vital Heynen podsumował turniej. Jego słowa dają do myślenia

Wyczuwam, że jest pan zwolennikiem rewolucji w siatkarskim kalendarzu. Tak?

Zgadza się, ale z drugiej strony jestem realistą. Wiem, że sportem rządzą pieniądze. Jeżeli FIVB podpisało wieloletnie umowy z organizatorami kolejnych bezsensownych rozgrywek, to nie zrezygnuje teraz z tego tak nagle. Potrzebujemy pewnie wielu lat i ciężkiej pracy, aby to zmienić.

Co dokładnie zmienić?

Sytuację, w której 5 proc. zawodników gra 12 miesięcy w roku, bez porządnych wakacji, a 95 proc. siatkarzy ma wolne od końca kwietnia do połowy września. Bardzo ciekawe, jak sprawdziłby się tzw. kalendarz "piłkarski", o którym mówi się od jakiegoś czasu (TUTAJ więcej szczegółów >>). Myślę, że odpowiednio zmodyfikowany taki system gry świetnie sprawdziłby się w siatkówce. I nie niszczył zdrowia sportowców.

Wróćmy do tego "bezsensownego", jak pan sam powiedział, turnieju, czyli Pucharu Świata. W środę gramy z Rosją.

O której gramy, o ósmej rano?

Tak.

Uff, to dobrze. Z całym szacunkiem dla mojej ukochanej dyscypliny, ale nie zamierzam zrywać się o czwartej, czy piątej rano, aby siadać przed telewizorem. Ósma już jest "okej". Zawiozę dzieci do szkoły, zrobię sobie kawę...

... coś słodkiego?

Nie, nic słodkiego (śmiech). Dzięki temu trzymam mniej więcej wagę taką, z jaką kończyłem zawodową karierę i dzięki temu jestem szczęśliwy. Więc będzie kawa, bez słodkiego (śmiech), fotel, telewizor i świetny mecz.

Skąd pewność, że będzie świetny?

Od zawsze mecze z Rosją są wyjątkowe. I odwrotnie: dla Rosjan spotkania z Polską są wyjątkowo ważne. Nieważne gdzie gramy, o co gramy i kiedy gramy, to pod siatką zawsze iskrzy. A przecież w Japonii dojdzie element psychologiczny. Za niespełna rok właśnie w tym kraju odbędą się igrzyska olimpijskie. Kto wie, może los zdecyduje, że trafimy właśnie na Rosję. Lepiej więc im od razu pokazać, że jesteśmy mocni.

Czyli Heynen zdecyduje się na najmocniejszy skład?

Tak mi się wydaje. Zresztą, podobnie z drugiej strony: Rosjanie wystawią najpotężniejsze "armaty".

Naszą przewagą jest to, że mamy praktycznie 24 równorzędnych zawodników. Czy jest inny taki kraj na świecie?

Nie ma. Z tym zastrzeżeniem, że jednak jest różnica między tymi 8-9 najlepszymi zawodnikami, a resztą. Ale "okej", rozumiem o co chodzi. Jesteśmy w tej chwili nacją, która ma największy potencjał siatkarski. Większy niż Brazylijczycy, Włosi czy Rosjanie. Z tym nie będę nawet polemizował.

Skąd to się wzięło?

Głównie ze zmiany w szkoleniu, które nastąpiły jakąś dekadę, może troszkę więcej temu. Przebudowaliśmy sposób trenowania, już się nie niszczy fizycznie i zdrowotnie młodych zawodników, poza tym świetnie działają tzw. SOS-y, czyli Siatkarskie Ośrodki Szkolne. Młodzi siatkarze dzięki temu wchodzą w wiek seniora w o wiele lepszym zdrowiu i o wiele lepiej technicznie ułożeni.

Niektórzy twierdzą, że jakbyśmy wystawiali po dwie reprezentacje podczas ME czy MŚ, to obie przywoziłyby medale.

To akurat lekka przesada, bo skoro ostatnio kadra "A", trzymając się tego nazewnictwa, zdobyła podczas ME brąz, to kadra "B" by pewnie nie wywalczyła medalu. Myślę jednak, że rzeczywiście obie drużyny mogłyby przywozić miejsca w pierwszej szóstce z dużych imprez międzynarodowych.

Czytaj także: Puchar Świata siatkarzy. Polska - Rosja. Bartosz Kurek: To nie będzie mecz z gatunku tych łatwych >>

Komentarze (4)
avatar
henryabor
9.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie liczy się zdrowie zawodników, bo liczy się kasa! Kasa, kasa i tylko kasa! I w ogóle nie ta, która idzie do zawodników! Nawet dziadki nie maja w tym udziału, bowiem od dość dawna sportem zar Czytaj całość
avatar
Adam Majewski
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wkurzają mnie tacy znawcy siatkówki. Menagerowie z Bożej łaski. 
avatar
Stronghold
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Mimo absurdalnego kalendarza, wszystko było do ogarnięcia. Kadra A miała grać eliminacje IO i ME, kadra B LN i PŚ. Każdy zebrałby doświadczenie i medale, każdy miałby czas na odpoczynek. Nieste Czytaj całość
richie
8.10.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Daniel kiedyś enfant terrible naszej repry, szkoda że nie mówi wszystkiego co wie, a wie dużo, ale przynajmniej względnie realnie przedstawia fakty no i kadzenia kadzimierza