Rozgrywany w Japonii Puchar Świata 2019 to ostatnia impreza w długim i bardzo intensywnym sezonie reprezentacyjnym. Biało-Czerwonym pozostało w nim do rozegrania tylko jedno spotkanie - we wtorek o godzinie 5:30 polskiego czasu mistrzowie świata rozpoczną starcie z Iranem. Jeśli wygrają, zagwarantują sobie bardzo dobre drugie miejsce w Pucharze Świata.
- Jechaliśmy na ten turniej po to, by go wygrać. Wiedzieliśmy jednak, że w nogach mamy ciężkie mistrzostwa Europy - powiedział Bieniek w rozmowie ze Sport.pl. Triumf w imprezie już zapewniła sobie Brazylia. Środkowy włoskiego Cucine Lube Civitanova podkreśla jednak, że srebro również będzie bardzo cieszyć naszą drużynę.
25-letni zawodnik dodał, że po dwóch tygodniach spędzonych w Fukuoce i Hiroszimie, poprzedzonych trzema tygodniami podróży po całej Europie (nasz zespół grał w Holandii, Słowenii i we Francji), polscy siatkarze myślami są już w samolocie do Polski.
ZOBACZ WIDEO: Eliminacje Euro 2020: Polska - Macedonia Północna. Reca szczęśliwy po awansie. "Dla mnie to jedna z najpiękniejszych chwil w życiu"
- Każdy chce już jechać do domu. Przed nami jeszcze jeden mecz, ale mamy świadomość, że z dala od rodzin jesteśmy już 1,5 miesiąca. To daje się we znaki - przyznał "Bieniu", który z podróży do Japonii przywiezie ciekawe pamiątki. W czasie gry na japońskich automatach z pluszowymi zabawkami to właśnie on wyłowił największą liczbę "fantów". Wygrane maskotki to głównie postaci z popularnego anime "Dragon Ball", którą polski środkowy oglądał jako dziecko.
- Zapakuję je i wezmę do Polski - zapowiedział Bieniek. - Powieszę, którejś figurce medal Pucharu Świata na szyję - dodał ze śmiechem.
W kraju były już gracz ZAKSY Kędzierzyn-Koźle nie spędził dużo czasu. W rozmowie ze Sport.pl zdradził, że samolot polskich siatkarzy wyląduje w środę około północy, a on już na drugi dzień o 13 wyleci do Włoch by zacząć treningi w nowym klubie.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)