LSK. E.Leclerc Radomka postraszyła mistrza Polski. "Zabrakło dokładności, skuteczności i odwagi w zagrywce"

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: trener Jacek Skrok
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: trener Jacek Skrok

E.Leclerc Radomka po raz drugi z rzędu musiała przełknąć gorzką pigułkę. W drugiej kolejce LSK radomska drużyna uległa ŁKS-owi Commercecon Łódź 1:3. - Mecz był bardzo wyrównany, ale zabrakło kilku punktów w ataku - ocenia Jacek Skrok.

Drużyna E.Leclerc Radomki Radom bardzo dobrze rozpoczęła mecz drugiej kolejki z ŁKS-em Commercecon Łódź, prowadząc po premierowej odsłonie. Gospodynie wygrały 25:22. - Miałyśmy takie założenie, aby "naskoczyć" na przeciwniczki w pierwszym secie, od samego początku, i rzeczywiście miałyśmy nad nimi przewagę pod względem agresji - przyznała Oliwia Bałuk.

Podopieczne Jacka Skroka nie poszły jednak "za ciosem", bowiem przegrały drugiego seta i kolejne dwa. - W następnych partiach miałyśmy problemy z utrzymaniem koncentracji i myślę, że to nam przeszkodziło. Zaczęłyśmy popełniać proste błędy, które nas przygasiły - stwierdziła przyjmująca.

Do starcia z mistrzem Polski E.Leclerc Radomka przystąpiła po porażce z BKS-em Stalą Bielsko-Biała. - Staraliśmy się odbudować po poprzednim, przegranym meczu. Myślę, że grając w ten sposób z BKS-em, mielibyśmy punkty. Na mistrza Polski, pomimo tego, że w odmienionym składzie, to nie wystarczyło - podkreślił Skrok.

Zobacz także: LSK. Bank Pocztowy Pałac - Wisła Warszawa: ambitny beniaminek ponownie bez punktu

ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić

- Mecz był bardzo wyrównany, bardzo fajny pierwszy set, z dobrą zagrywką, porównywalną z ŁKS-em liczba bloków, co pokazują statystyki - zwrócił uwagę trener radomskiego zespołu. Obie ekipy zanotowały po 14 "oczek" w tym elemencie. - Zabrakło kilku, kilkunastu punktów w ataku. Tego brakowało nam w kontrze i te kilka "oczek" więcej w tym elemencie spowodowałoby, że albo dalibyśmy sobie szansę na wygraną, albo to spotkanie potrwałoby dłużej - kontynuował szkoleniowiec. Jego podopieczne zakończyły z powodzeniem w ofensywie 44 akcje, zaś przyjezdne - 54.

Poza umiejętnościami czysto siatkarskimi, łodzianki wykazały się dużym spokojem i odpornością psychiczną, wytrzymując napór radomianek. - Musimy zdawać sobie sprawę, że po drugiej stronie siatki stały zawodniczki, które wiedzą, co w takich sytuacjach mają robić. W końcówce ostatniego seta popisy w zagrywce Lazović pokazały, że rywalki nie "pękły", tylko starały się odbudować i w serwisie to znalazły. My z kolei w pewnym momencie odpuściliśmy i nie potrafiliśmy w tę siatkarkę celować, co dawało nam efekt na początku. To przekłada się później na ostateczny wynik - zaznaczył Skrok.

Zobacz także: Karolina Pancewicz: Poprzedni sezon trochę otworzył mi oczy

- Musimy pracować nad dokładnością, skutecznością w ataku i odwagą w zagrywce. Być może już niedługo przyniesie to efekt - wyraził nadzieję trener Radomki. Czasu na rozpamiętywanie drugiego niepowodzenia w sezonie nie ma jednak zbyt dużo, ponieważ już w środę podopieczne Skroka zmierzą się z kolejnym trudnym rywalem, Chemikiem Police. - Nie mamy łatwego terminarza na początku, bo za chwilę gramy z Chemikiem i później mamy wyjazd do Kalisza. Będziemy mieli trudne granie, ale trzeba wyjść na parkiet i walczyć, z otwartą głową podejść do kolejnego meczu - zapowiedział szkoleniowiec.

Źródło artykułu: