PlusLiga. Sezon na kredyt... zaufania. BKS Visła Bydgoszcz otwiera nowy rozdział

Katastrofa - to słowo najlepiej określa stan bydgoskiej siatkówki w ostatnich latach. Nadchodzące rozgrywki będą dla klubu znad Brdy wyjątkowo ciężkie, jednak kibice pokładają w nich spore nadzieje. Stery przejął bowiem Wojciech Jurkiewicz.

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Wojciech Jurkiewicz Newspix / Mateusz Bosiacki / Na zdjęciu: Wojciech Jurkiewicz
Poprzedni sezon, tak jak kilka wcześniejszych, to okres dogorywania bydgoskiej siatkówki. Pod wodzą Piotra Sieńki zespół w ostatnich latach systematycznie zmierzał w kierunku przepaści. Najpierw miejsce w elicie uratował, wygrywając nie bez kłopotu, baraże z AZS-em Częstochowa. Przed rokiem z kolei widmo spadku z elity oddalił upadek Stoczni Szczecin. Gdyby nie to, Chemikowi groziły baraże z MKS-em Będzin. Wbrew pozorom wynik nie był oczywisty. W tej sytuacji nikogo nie dziwił fakt, że frustracja sympatyków siatkówki z roku na rok sięgała zenitu. Kolejne zmiany nazwy i brak wyników były gwoździem do trumny, jeśli chodzi o atmosferę na trybunach. Po zakończeniu minionych rozgrywek już nikt nie miał wątpliwości, że jest tak źle, iż gorzej być nie może. Potrzebne okazały się gwałtowne zmiany, aby uniknąć upadku kolejnego klubu zasłużonego dla polskiej siatkówki.

Długi Chemika w stosunku do zawodników dawno przestały być tematem tabu. Paradoksalnie w pierwszej rundzie minionego sezonu zespół radził sobie doskonale, ocierając się nawet o miejsce w szóstce, gwarantujące udział w turnieju finałowym Pucharu Polski. Po uregulowaniu należności podopieczni Jakuba Bednaruka, jakby na znak protestu, nagle przestali grać. Zmagania w rundzie zasadniczej zakończyli na 11. pozycji, a cały sezon na 12. Niżej się właściwie nie dało, bowiem ostatni MKS Będzin, wygrał tylko dwa mecze w całym sezonie, plasując się na 13. miejscu.

Transfery

Okres transferowy w wykonaniu bydgoskiego zespołu był wyjątkowo burzliwy. Niepewna przyszłość, możliwość przeniesienia klubu do innego miasta, wątpliwa  sytuacja dotycząca licencji - to wszystko nie sprzyjało budowaniu drużyny. Stowarzyszenie Bydgoska Siatkówka, pod wodzą Wojciecha Jurkiewicza przez długi czas toczyło bój o przetrwanie klubu. Kiedy już można było ogłosić zmiany właścicielskie, rynek transferowy został na tyle przetrzebiony, że trudno było o jakiekolwiek znaczące wzmocnienia. Udało się jednak postawić symboliczną wisienkę na torcie. Transfer Tonecka Sterna stał się w zasadzie symbolem nowego otwarcia. Były kapitan i środkowy Chemika Bydgoszcz, wraz ze swoimi współpracownikami,  wysłał jasny sygnał, że otwiera nowy rozdział w historii bydgoskiej siatkówki. Nie zraził się nawet tym, że wcześniej będzie musiał zmierzyć się ze starymi problemami i ogromem długów, które mogą zatopić klub na krótszy lub dłuższy czas. Przynajmniej, jeśli chodzi o obecność w elicie.

ZOBACZ WIDEO: Artur Szalpuk: Na zakończenie padały mocne słowa, że będziemy za sobą tęsknić

Z minionego sezonu pozostali w drużynie nieliczni - rozgrywający, przesunięty na pozycję atakującego, Paweł Cieślik, asystent Jakuba Bednaruka awansowany na stanowisko pierwszego trenera Przemysław Michalczyk oraz przyjmujący i atakujący w jednym Paweł Gryc. Pozostali zrezygnowali z kontynuowania współpracy: Bartosz Filipiak wybrał Trefl Gdańsk, Michał Szalacha i Raphael Vinhedo Margarido Jastrzębski Węgiel, natomiast Maksim Morozow i Bartłomiej Lipiński Cuprum Lubin. Wspomniane transfery to największy cios dla drużyny, pozostałe odejścia nie były zbyt dotkliwe.

PlusLiga: Nowy sternik, znana załoga i jasno wytyczony kierunek. PGE Skra Bełchatów przed sezonem 2019/2020

Przyszli: Kamil Szymura (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Tomasz Kalembka
(ZAKSA Kędzierzyn-Koźle), Janusz Gałązka (KPS Siedlce), Gonzalo Quiroga (GKS Katowice), Piotr Lipiński (Krispol Września), Jakub Peszko (MKS Będzin), Radosław Gil (Indykpol AZS Olsztyn), Dawid Woch (GKS Katowice), Jakub Urbanowicz (Indykpol AZS Olsztyn), Tomasz Bonisławski (Lechia Tomaszów Mazowiecki), Toncek Stern (Top Volley Latina), Michał Bednarek (Trefl Gdańsk).

Odeszli: Jakub Bednaruk (MKS Będzin), Michał Szalacha i Raphael Vinhedo Margarido (Jastrzębski Węgiel), Bartosz Filipiak (Trefl Gdańsk), Bartłomiej Lipiński (Cuprum Lubin), Mateusz Witek (AGH Kraków), Nikola Kovacević (Al-Hilal VC), Adam Kowalski (Berlin Recycling Volleys), Patryk Akala (Lechia Tomaszów Maz.), Piotr Sieńko, Maksim Morozow (Cuprum Lubin), Marcin Karakuła, Jan Lesiuk (Chrobry Głogów), Kacper Bobrowski (Chrobry Głogów), Mateusz Siwicki (Norwid Częstochowa).

Cel na nowy sezon

W obliczu wspomnianych perturbacji, cel zespołu przed nadchodzącym sezonem PlusLigi może być tylko jeden. BKS Visła zamierza bić się o utrzymanie i nikt tego w klubie nie ukrywa. Lepiej ma być w kolejnych latach. Dla obecnego zarządu priorytetem, obok pozostania w PlusLidze, jest odzyskanie zaufania kibiców i sponsorów. Stowarzyszenie Bydgoskiej Siatkówki podjęło się misji ratunkowej w wyjątkowo trudnych warunkach, dlatego na rozliczenia przyjdzie czas po zakończeniu rozgrywek. Na razie klub powoli odzyskuje oddech, czego potwierdzeniem jest pozyskanie nie tylko tytularnego sponsora, hurtowni narzędzi Visła, ale również partnerów, którzy zadeklarowali wsparcie w przyszłości. Jednym z nich jest Enea. Potentat energetyczny aktualnie prowadzi rozmowy z zarządem klubu na temat tego, w jakim zakresie zostanie udzielone wsparcie w najbliższych latach. Wyniki, jakie zespół uzyska w rozgrywkach, mogą mieć spore znaczenie w rozmowach.

Które miejsce zajmie BKS Visła Bydgoszcz na koniec sezonu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×