W poprzednim sezonie zespół z Warszawy bił się o mistrzostwo Polski. Kibice ze stolicy wreszcie doczekali się drużyny zdolnej do walki o najwyższe cele. Mecze na Torwarze przyciągały tysiące kibiców. Nic wtedy nie wskazywało, że to kolos na glinianych nogach. Po upadku firmy ONICO przyszłość siatkarskiego klubu stała pod ogromnym znakiem zapytania.
Start zespołu z Warszawy zarówno w Superpucharze Polski, jak i rozgrywkach ligowych był zagrożony. Ostatecznie działaczom udało się znaleźć środki finansowe i na ten moment udało się opanować kryzys. Dla zawodników Projektu Warszawa najważniejsze jest uratowanie klubu. Wynik konfrontacji z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle zszedł na dalszy plan.
- To był pierwszy mecz sezonu i ja się niczym nie przejmuję. Superpuchar jest tylko po to, by wejść lepiej w ligę i mieć puchar w gablocie. Tak naprawdę nie po to tu przyjechaliśmy. My się cieszymy z tego, że w ogóle istniejemy i przystąpimy do ligi - powiedział przyjmujący Projektu, Bartosz Kwolek.
Drugi trener warszawskiej drużyny uwagę zwrócił na aż 25 błędów jego zawodników w polu serwisowym. - Popełniliśmy ogromną liczbę błędów. W meczach sparingowych zagrywka była naszym atutem, a tutaj tego zabrakło. Z każdym kolejnym setem było coraz lepiej, ale drużyna z Kędzierzyna-Koźla dobrze broniła. To był główny klucz do zwycięstwa. Niestety nie udało się wygrać, ale przed nami PlusLiga z czego jesteśmy niesamowicie szczęśliwi. Wierzę, że w PlusLidze pokażemy naszą prawdziwą twarz, to na co nas stać. Jeszcze wiele zwycięstw przed nami - przyznał Karol Rędzioch.
Zobacz także:
Superpuchar Polski. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle z pierwszym trofeum w sezonie
Aleksander Śliwka przeciwny wypełnionemu kalendarzowi. "To nie jest dobre dla naszego zdrowia ani poziomu rozgrywek"
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"