PlusLiga. Jakub Bednaruk: Jesteśmy wkurzeni

MKS Będzin przegrał w 1. kolejce PlusLigi z Projekt Warszawa 1:3, ale mógł uzyskać lepszy wynik. - Na pewno pozostaje niedosyt. Wsiądziemy do autobusu wkurzeni - nie krył Jakub Bednaruk, trener będzinian.

Anna Bagińska
Anna Bagińska
Jakub Bednaruk WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Jakub Bednaruk

MKS Będzin w meczu przeciwko Projektowi Warszawa postawił faworyzowanemu przeciwnikowi trudne warunki. Warszawianie wygrali wprawdzie 3:1, ale musieli ciężko na ten wynik zapracować. Nic więc dziwnego, że rozczarowania nie krył po spotkaniu Jakub Bednaruk, trener drużyny z Zagłębia Dąbrowskiego. - Na pewno pozostaje niedosyt. Wsiądziemy do autobusu wkurzeni. W trzecim czy czwartym secie mieliśmy piłki po naszej stronie, to po naszej stronie były akcje decydujące o meczu. Nie czekaliśmy na spektakularne zagrania rywala, ale jak się nie kończy akcji na pojedynczym bloku, to potem już nie daliśmy rady. Następnej szansy nie mieliśmy. I tak uważam, że zagraliśmy na 60 procent naszych możliwości - podsumował.

W drużynie z Będzina w składzie zabrakło Irańczyka Pouryi Fayaziego, który miał być wzmocnieniem zespołu. Okazało się, że powodem są przedłużające się formalności związanego z jego grą w polskiej lidze. - Dzwonił. Podobno kupił sobie śpiwór, żeby spać pod bramą ambasady w Teheranie i czeka na odebranie paszportu. Chcieliśmy, żeby ktoś mu rzucił przez okno, bo policja go nie wpuszcza na teren ambasady, ale niestety było za daleko do płotu - wyjaśnił pół żartem szkoleniowiec MKS-u.

A brak irańskiego przyjmującego w tym spotkaniu był widoczny. - Zrobimy wszystko, żeby był z nami, ale cały czas wychodzą problemy. Trochę nam go brakowało w meczu z Projektem, bo gdybyśmy byli mocniejsi na lewym skrzydle, to moglibyśmy wygrać za trzy punkty. Ale i tak cieszę się z tego, jak prezentowaliśmy się przez większość meczu. Ja wiem, że przegraliśmy 1:3, ale popatrzmy na nasz skład. Atakujący, Michał Superlak, miał 60 procent w ataku, a to zawodnik, który grał w pierwszej lidze w zeszłym roku. Jan Fornal nie łapał się na trzeciego przyjmującego w poprzednim sezonie. Dawid Dryja, on rzucił wyzwanie Piotrowi Nowakowskiemu i bili się obaj fantastycznie na siatce. Tak więc mieliśmy swoje szanse i jest mi z tego powodu smutno - tłumaczył trener będzinian.
Podopiecznych Jakuba Bednaruka czeka bardzo trudno początek ligi. Po meczu z wicemistrzem, zagrają z mistrzem Polski, a potem czwartą drużyną ubiegłego sezonu i to także na wyjeździe. Jednak trener widzi w takim układzie tabeli pewną szansę.

- Prawda też jest taka, że jeżeli urywać punkty takim zespołom, to teraz, bo oni się dopiero nie dawno zebrali w pełnym składzie. Wiemy o tym, że my będziemy mieć swoje szanse. Po nią przyjechaliśmy do Warszawy, dostaliśmy ją, ale jej nie wykorzystaliśmy. Cały mecz mógłby wyglądać jak pierwszy set, który ciężko się oglądało, ale z drugiej strony w drugim secie my oddaliśmy jeszcze mocniej. Wiemy o tym, że te szanse są teraz, bo część z nas zagrała naprawdę bardzo dobry mecz, część może zagrać jeszcze lepiej. Tego po prostu oczekujemy, jak wszyscy wskoczymy na porządny poziom. Niestety w tym spotkaniu niektórzy byli stremowani, bo to naprawdę nie są zawodnicy, którzy są ograni w wielkich meczach, a jednak dawali sobie radę - nie kryje optymizmu szkoleniowiec MKS Będzin.
Czytaj także:
-> PlusLiga. Piotr Gacek z Projektu Warszawa: Ostatnie dni nie były dla nas łatwe
-> PlusLiga. Indykpol AZS - Cerrad Enea Czarni. Olsztynianie nie popadają w samozadowolenie. Wciąż mają sporo do poprawy

ZOBACZ WIDEO: Bundesliga. Były emocje, ale nie gole. Schalke i Borussia Dortmund na remis w derbach [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

 

Czy MKS Będzin awansuje w sezonie 2019/2020 do fazy play-off PlusLigi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×