LŚ grupa D: Niesieni dopingiem ograli Wenezuelę - relacja z meczu Polska - Wenezuela

Biało-czerwoni zagrali bardzo dobry mecz i niesieni dopingiem w hali Stulecia we Wrocławiu nie dali najmniejszych szans Wenezueli. Jedynie w pewnym momencie drugiego seta można było obawiać się, że nasza odmłodzona kadra sobie nie poradzi, ale Polacy szybko rozwiali te wątpliwości. Najlepszym zawodnikiem tego pojedynku został wybrany Bartosz Kurek, który zdobył szesnaście punktów dla swojej drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Polska - Wenezuela 3:0 (25:15, 25:22, 25:20)

Składy:

Polska: Piotr Nowakowski (9), Grzegorz Łomacz (1), Jakub Jarosz (16), Bartosz Kurek (16), Michał Bąkiewicz (4), Marcin Możdżonek (5), Paweł Zatorski (libero) oraz Paweł Woicki (0), Marcel Gromadowski (0), Michał Ruciak (1), Karol Kłos (2).

Błędy własne: 16.

Wenezuela: Andy Rojas (7), Luis Diaz (13), Ivan Marquez (10), Thomas Ereu (6), Juan Carlos Blanco (1), Freddy Cedeno (4), Joel Silva (libero) oraz Rodman Valera (0), Carlos Luna (0), Roland Mendez (0).

Błędy własne: 21.

MVP: Bartosz Kurek.

Przed tym spotkaniem nasza reprezentacja, z dorobkiem pięciu punktów, zajmowała przedostatnią lokatę w tabeli. Z taką sama ilością punktów, na ostatnim miejscu plasowała się Wenezuela. Oba te zespoły spotkały się już w tej edycji Ligi Światowej w Caracas. Wtedy dwa spotkania padły łupem biało-czerwonych. Najpierw podopieczni Daniela Castellaniego wygrali w tie-breaku, a dzień później gładko 3:0 uporali się z przeciwnikami. Wenezuelczycy dali się poznać przede wszystkim tym, że w pierwszych pojedynkach dają z siebie wszystko. Podobne problemy, jak my w Caracas, mieli Finowie, którzy także zwyciężyli w pierwszy weekendowym meczu z Wenezuelą dopiero w piątej partii.

Pierwszy set piątkowego meczu nie potwierdzał jednak tej zasady. Na początku przyjezdni próbowali prowadzić wyrównaną grę z biało-czerwonymi. Ale już po pierwszej przerwie technicznej było widać, że atmosfera panująca w hali Stulecia we Wrocławiu ich przerosła. Przy stanie 10:8 na zagrywkę wszedł Bartosz Kurek i bardzo mocno utrudnił życie przeciwnikom. Wenezuelczycy nie mogli sobie poradzić z przyjęciem jego zagrywki i w efekcie stracili cztery punkty w jednym ustawieniu (14:8). Kto wie, może mogło być ich więcej, ale sam Kurek zepsuł serwis ratując gości z opresji. Jednak był to kluczowy moment tego seta, bo po tych ciosach podopieczni Jose A. Gutierreza już się nie podnieśli. Natomiast nasi reprezentanci byli bezlitośni. Przy zagrywce Grzegorza Łomacza Polacy powiększyli przewagę o kolejne trzy oczka. Najpierw dwie szanse wykorzystał Marcin Możdżonek. Postawił ścianę nie do przejścia, a w następnej akcji wykorzystał błąd w przyjęciu przeciwników i zaatakował z przechodzącej piłki. Później Łomacz dorzucił swoje trzy grosze. Zaserwował na tyle mocno, że piłka przełamała ręce przyjmującego gości. Tym sposobem biało-czerwoni prowadzili już 19:10 i nie oddali go do samego końca tej odsłony (25:10).

Lepszego rozpoczęcia drugiej partii nasi zawodnicy nie mogli sobie wymarzyć. Wenezuelczycy wyszli mocno podłamani pierwszym setem. Przez to popełniali seriami niewymuszone błędy. Do tego doszły skuteczne ataki Jakuba Jarosza, Bartka Kurka i Piotra Nowakowskiego, i podopieczni Castellaniego schodzili na pierwszą przerwę techniczną prowadząc 8:3. Po niej Polacy się rozluźnili. Tą sytuację natychmiast wykorzystał Andy Rojas , który wziął ciężar gry na siebie i przyjezdni zbliżyli się do nas na dwa punkty (11:9). W tym momencie Gutierrez zdecydował się zmienić nieco taktykę swojego zespołu. Nakazał zawodnikom grać częściej środkiem. Taktyka poskutkowała i chwilę później Wenezuela doprowadziła do remisu 13:13. Tym sposobem pomimo dobrego rozpoczęcia parii, w secie zrobiło się bardzo nerwowo. Tym bardziej, że wyrównana walka toczyła się do stanu 18:18. Dopiero wtedy Polacy zdołali zdobyć trzy punkty z rzędu (21:18). Najpierw atakował Jarosz, później presji nie wytrzymał Thomas Ereu i posłał piłkę w aut, a na samym końcu Kurek popisał się skutecznym blokiem. Tą przewagę biało-czerwonym udało się utrzymać do końca seta (25:22) i na dziesięciominutową przerwę schodzili prowadząc w meczu 2:0.

Tak długa przerwa potrafi wybić z rytmu nawet najlepszych i było bardzo dużo przypadków, że właśnie po niej sytuacja na boisku diametralnie się zmieniała. Drużyna, która prowadziła 2:0 potrafiła przegrać 2:3. Początek trzeciej odsłony właśnie coś takiego zapowiadał. Na pierwszej przerwie technicznej przyjezdni prowadzili 8:6. Ale biało-czerwoni w porę się otrząsnęli. Ponownie doszli do głosu, ale prace nad bezpieczną przewagą rozpoczęli dopiero przy stanie 13:13. Gdy wszyscy spodziewali się tego, że wyrównana walka będzie trwała do samego końca, Polacy odskoczyli na cztery punkty (17:13). Co prawda Wenezuelczycy próbowali jeszcze gonić naszą reprezentację, ale zdołali odrobić tylko jedno oczko (19:16). Później przyjezdni nie mieli już nic do powiedzenia. Do końca spotkania zdobyli zaledwie cztery punkty, z czego trzy po zepsutych zagrywkach podopiecznych Castellaniego. Reprezentacja Polski wygrała trzeciego seta 25:20 i cały mecz 3:0. W samej końcówce na parkiecie pojawił się Karol Kłos, który tym samym zadebiutował w kadrze i już w drugiej akcji zablokował Ivana Marqueza, a chwilę później skutecznie atakował.

Najlepszym zawodnikiem tej batalii został wybrany Bartosz Kurek. Taką decyzję podjęli kibice poprzez głosowanie sms-owe. Biało-czerwoni wygrali bardzo ważny pojedynek, a w sobotniej rywalizacji powinno być Polakom już dużo łatwiej. Ten mecz także rozpocznie się o godzinie 20:00.

Portal Sportowefakty.pl zaprasza do obejrzenia fotorelacji z tego spotkania.

Polska-Wenezuela 3:0 www.foto.sportowefakty.pl

Komentarze (0)