Drużyna z Podkarpacia zawsze mierzy wysoko. Od trzech lat klubowa gablota jednak się nie powiększyła. - Po trzech latach słabych występów, chcielibyśmy w końcu zacząć grać o najwyższe cele, poprawić atmosferę w hali i drużynie. Każdy jest sfrustrowany poprzednimi latami. Nowi zawodnicy też chcą pokazać się z jak najlepszej strony. Prawda jest taka, że jak nie teraz, to kiedy? - zapytał Marcin Możdżonek, doświadczony środkowy Asseco Resovii.
Sprawy nie układają się po myśli rzeszowian, ale pozostałe kluby też nie mają zawsze z górki. - Chcemy zwyciężać mimo wszystkich niedogodności, jakie nas spotykają. Chodzi o kontuzje, natomiast niektórzy zawodnicy dołączyli do drużyny później i nie mieliśmy czasu na to, aby się zgrać. Na dobrą sprawę, to wszystkie czołowe ekipy w PlusLidze się z tym samym borykają, więc to nie jest żadne usprawiedliwienie. Zaakceptowaliśmy sytuację, zaciskamy zęby i powoli idziemy do przodu - dodał 34-latek.
Zobacz także: PlusLiga. GKS Katowice - Asseco Resovia. Gospodarze dokonali wielkiej rzeczy. Udźwignęli presję i poskromili faworyta
Porażka w pierwszym meczu sezonu mocno podrażniła siatkarzy i kibiców Asseco Resovii. Szansa do rehabilitacji przychodzi bardzo szybko, ponieważ już w środę podejmą MKS Ślepsk Malow Suwałki. - To są ludzie, którzy mają dużą motywację i dużo odwagi. Chcą się pokazać w tej lidze. To normalne. W Suwałkach kontrakty podpisali zawodnicy stanowiący o sile drużyny. Jest rozgrywający Tuaniga, Szerszeń i przede wszystkim Takvam. Mogą znacząco podnieść poziom tego zespołu. Doświadczenie Andrzeja Kowala też będzie wartością dodaną. Czeka nas trudne spotkanie - stwierdził Piotr Gruszka, nowy trener rzeszowian.
Punkt wywieziony z Katowic jest słabym wynikiem. - Chcieliśmy zwyciężyć. GKS zagrał jednak bardzo dobry mecz, zawodnicy poczuli klimat Katowic. Zanotowali pozytywny występ, lecz niczym nas nie zaskoczyli. To my nie wykonaliśmy swoich zadań i dlatego przegraliśmy. Taka będzie PlusLiga w tym roku. Inauguracyjna kolejka pokazała, że trzeba się bić z każdym. Faworyci wygrywali za trzy "oczka", ale takie ekipy jak Gdańsk i Będzin, postawiły się mocno. Trzeba być czujnym i podchodzić do rywala z szacunkiem. Suwałki nie przyjadą się położyć, tylko będą szukać swoich szans - zaznaczył.
Zobacz także: PlusLiga. Trefl - PGE Skra. Walka na noże przez trzy sety. W czwartym gra gdańszczan się posypała
Beniaminka z Suwałk od tego sezonu prowadzi Andrzej Kowal, który kiedyś świętował wielkie sukcesy z Asseco Resovią. - Nikt nie zna tak dobrze wszystkich zakamarków tej hali jak on. Na pewno zdradzi swoim podopiecznym kilka szczegółów na temat moich zawodników. Ja akurat mam głodny i zdenerwowany zespół. Agresja będzie dużo większa po naszej stronie - zakończył 42-letni Gruszka.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Iga Baumgart-Witan o końcu kariery: Nie mówię sobie "stop"