PlusLiga. Norbert Huber po porażce PGE Skry: Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Norbert Huber
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Norbert Huber

Porażka PGE Skry Bełchatów we własnej hali z niżej notowanym Cuprum Lubin 2:3 to jedna z większych niespodzianek 3. kolejki PlusLigi. - Porażka boli, ale też uczy i jest wpisana w sport - przyznał po spotkaniu środkowy Norbert Huber.

Przed spotkaniem w Bełchatowie, w którym PGE Skra podejmowała Cuprum Lubin, mało kto spodziewał się, że mecz będzie trwał aż pięć setów. Pewnie jeszcze mniej osób zakładało, że zwycięzcą tej potyczki okaże się zespół trenera Marcelo Fronckowiaka. Tak się jednak wydarzyło i dwa punkty z hali "Energia" wywiozła drużyna z Lubina, dla której była to pierwsza wygrana w tym sezonie PlusLigi.

- W każdym kolejnym meczu naszym celem są trzy punkty, ale kiedyś musieliśmy przegrać. Porażka boli, ale też uczy i jest wpisana w sport - stwierdził krótko reprezentant bełchatowskiej ekipy, Norbert Huber.

Już w pierwszej partii spotkania kibice żółto-czarnej drużyny mogli przecierać oczy ze zdumienia. Zawodnicy z Lubina całkowicie zdominowali rywala, nie pozwalając mu na zbyt wiele. Ostatecznie goście wygrali tego seta do 14. Mimo porażki w drugiej odsłonie meczu lubinianie nie poddawali się jednak i prezentowali solidną, skuteczną grę. W całej rywalizacji prowadzili już 2:1, ale bełchatowianom udało się doprowadzić do tie-breaka. W nim po ciekawej, momentami niezwykle efektownej grze z jednej i drugiej strony szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylił Cuprum, który wygrał do 12.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ustrzelili kolegę bez żadnej litości

- Moim zdaniem zabrakło nam w tym spotkaniu trochę szczęścia. W każdym z setów mieliśmy po swojej stronie kilka ważnych kontr, które mogliśmy przechylić na swoją stronę, jednak w tych momentach to przeciwnik był od nas lepszy. Trochę przespaliśmy też tego pierwszego seta, w którym lubinianie dobrze zagrywali. To wszystko spowodowało, że wynik jest na naszą niekorzyść - przyznał po spotkaniu 21-letni środkowy PGE Skry Bełchatów.

Czytaj także: Superpuchar Włoch. Bartosz Bednorz zakończył spektakularną akcję Modeny. "Punkt roku!"

Jak podkreślił Norbert Huber w rozmowie z klubową telewizją, pierwsza porażka bełchatowskiej drużyny w sezonie 2019/2020 z pewnością nie jest powodem do dumy, ale nie jest również powodem do załamywania się. Kalendarz meczowy jest napięty, a to dopiero początek ligowej rywalizacji.

- Każdy mecz jest nowym rozdaniem. Drużyny w naszej lidze w tym roku są takie, że każda z nich potrafi zaskoczyć i to jest fajne, ciekawe. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wyciągnąć wnioski z tej porażki, we wtorek przyjść na trening i pracować dalej, żeby to wszystko szło do przodu. Przed nami kolejne mecze, są następne punkty do zdobycia i powinniśmy na tym się skupić, a nie rozpamiętywać tę porażkę - zaznaczył Huber.

PGE Skra Bełchatów następny mecz rozegra w niedzielę, 10 listopada na wyjeździe. W ramach 4. kolejki PlusLigi w Bydgoszczy zagra z BKS-em Visła. Początek pojedynku zaplanowano na godzinę 20:30.

Czytaj także: Plusliga: PGE Skra Bełchatów - Cuprum Lubin 2:3 (galeria)

Komentarze (2)
avatar
Ryszard Kwaśniak
3.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Skra pod wodzą Gogola będzie walczyła o utrzymanie się w lidze. Rozgrywający beznadziejny przyjęcie słabe środka nie ma ,to już koniec Skry. 
Kris59
3.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cóż. Po takim meczu można powiedzieć tylko jedno : KOMPROMITACJA Bełchatowa.Zapewne nie pierwsza nie ostatnia. To typowy zespoł środka tabeli i nie zdziwi mnie tez ewentualna porażka z nasłabs Czytaj całość