Zespół MKS Ślepsk Malow Suwałki dobrze prezentuje się na początku swojego pierwszego sezonu w PlusLidze. W premierowym meczu wygrał 3:1 z Asseco Resovią Rzeszów, a w drugim niewiele brakowało, a urwałby punkt Projektowi Warszawa. Duża w tym zasługa rozgrywającego beniaminka, Joshua Tuanigi. - Rozegraliśmy dobre spotkanie przeciwko naprawdę mocnej drużynie. Cieszymy się, że przez większość czasu udawało nam się dotrzymywać kroku i walczyć jak równy z równym. Oczywiście kilka akcji poszło nie po naszej myśli. Chcielibyśmy móc zagrać je lepiej. Ale teraz jedyne, co możemy zrobić, to wyciągnąć z tej konfrontacji naukę i skorzystać z niej przy następnych okazjach - podsumował rywalizację zawodnik MKS-u.
Na pewno będzie jeszcze niejedna szansa wykorzystać te doświadczenia, bo sezon dopiero się rozpoczął, a siatkarz dołączył do drużyny praktycznie przed samym startem ligi. - Trenowałem z zespołem zaledwie tydzień przed naszym meczem z ekipą z Rzeszowa. Nie chciałbym jednak na to zrzucać winy za porażkę. Po prostu nie lubię przegrywać - przyznał.
Do tej pory Amerykanin miał okazję występować w lidze uniwersyteckiej w swoim kraju, a MKS jest jego pierwszym zawodowym klubem w karierze. - To jest spełnienie moich marzeń. Ciężko pracowałem na to, żeby się w takim miejscu znaleźć. Nie miałem zupełnie pojęcia, jak to będzie wyglądać i jak ja się w tym wszystkim odnajdę, ale to nie szkodzi. Czuję się zaszczycony, że jestem częścią tego projektu i że mogę dołożyć do jego gry to, czego się do tej pory nauczyłem - nie krył radości siatkarz suwalskiej drużyny.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio #9: Artur Mikołajczewski. Powrót z zaświatów
Joshua Tuaniga urodził się i wychował w Kalifornii, nic więc dziwnego, że tęskni za tamtejszą pogodą. W końcu Suwałki są miejscem o jednej z najniższych średnich temperatur w Polsce. - Ostrzegano mnie przed tym, ale przecież zanim podpisałem kontrakt, to spojrzałem na mapę i wiedziałem, gdzie jadę. Na to się pisałem i muszę sobie jakoś z tym poradzić. Co nie zmienia faktu, że tęsknię za kalifornijskim słońcem - przyznał.
Na pozostałe okoliczności sympatyczny rozgrywający jednak nie może narzekać. - Klub jest poukładany, liga mocna, każdy zawodnik chce trafić na takie warunki. Ludzie są naprawdę mili i nawet pomimo tego, że nie znam zupełnie języka, to nie jest to problemem. Bardzo dużo osób mówi po angielsku, więc jest to dla mnie ogromne ułatwienie, że mogę porozmawiać, pójść do sklepu i zrobić chociażby podstawowe zakupy, bez martwienia się zbytnio o barierę językową - opisał swoje wrażenia amerykański rozgrywający.
Dla zespołu, który dopiero pierwszy rok gra w PlusLidze, naturalnym celem na sezon jest utrzymanie się. Ale reprezentant USA nie chciałby się tylko tym zadowalać. - Chcemy cały czas poprawiać swoją grę. Dążenie do lepszej gry oraz wygranie jak największej liczby spotkań to nasz cel. Chcemy być dobrym zespołem i chcemy wypracować jak najwięcej okazji, żeby to udowodnić. Po takim meczu jak ten z Projektem, możemy tylko wyciągnąć wnioski i następnym razem zagrać nieco lepiej - stwierdził.
A w następnej kolejce zawodników Ślepska Malow czeka jeszcze większe wyzwanie, bo zmierzą się na wyjeździe z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. - To bardzo dobra drużyna. Jak grałem w lidze uniwersyteckiej, to nie miałem okazji do spotkania w jednym miejscu tylu doświadczonych i dobrych zawodników, co jest w tej ekipie. Dlatego w konfrontacji z takim zespołem jak ZAKSA, trzeba mieć oczy dookoła głowy i zwracać na wszystko uwagę, a nie tylko na jeden czy dwa z aspektów gry - zdradził swoją receptę na grę z mistrzem Polski Joshua Tuaniga.
Czytaj także:
-> Siatkówka. PlusLiga. Dariusz Gadomski: Zatrudnienie Michała Winiarskiego to strzał w dziesiatkę
-> Siatkówka. PlusLiga. Otwarcie hali w Suwałkach zostało przesunięte. Mecz z Treflem dopiero w grudniu