LSK. Alicja Grabka: Nie jesteśmy byle kim

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Alicja Grabka
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Alicja Grabka

Siatkarki DPD Legionovii Legionowo nie pozostawiły złudzeń mistrzyniom Polski i w trzech setach pokonały ŁKS Commercecon Łódź. - Mamy niepośrednią rolę do odegrania w tej lidze - mówi Alicja Grabka, rozgrywająca legionowianek.

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: W meczu z obrończyniami tytułu mistrzowskiego pokazałyście ogromną siłę. W dwóch pierwszych odsłonach pojedynku z ŁKS Commercecon Łódź siatkarki gości były bezradne...[/b]

Alicja Grabka, rozgrywająca DPD Legionovii Legionowo: Cieszę się, że w końcu pokazałyśmy że możemy wygrać z zespołem, który w minionym sezonie był niezwykle silny. Rozgrywając tak zacięte spotkania z Developresem SkyRes Rzeszów czy Grupą Azoty Chemik Police potrafiłyśmy postawić się dużym "firmom". Myślę, że już wtedy udowodniłyśmy, że nie jesteśmy byle kim i mamy niepośrednią rolę do odegrania w tej lidze. To sobotnie zwycięstwo jest dla nas czymś wymarzonym. Myślę, że mecz mógł się podobać. Słyszałam, że kibice również są bardzo zadowoleni, więc czego można chcieć więcej.

W pewnym momencie po drugiej stronie siatki pojawiły się aż cztery byłe legionowianki (Klaudia Alagierska, Anna Korabiec, Monika Bociek, Aleksandra Wójcik - przyp. red.). Czy gra przeciwko nim nie sprawiła, że czuła się pani trochę nieswojo?

Przed meczem witając się z koleżankami, które stanęły po drugiej stronie siatki, rzeczywiście czułam się dość dziwnie. Trudno było przyjąć to do świadomości fakt, że tym razem gramy przeciwko sobie. To, że tak dużo dziewczyn, które zaczynały swoją grę w ekstraklasie właśnie w Legionowie obecnie reprezentuje barwy mistrzyń Polski  tylko dobrze świadczy o szkoleniu w naszym klubie. Myślę też, że ta wygrana dobrze podziała na mój "mental".

Gdyby nie wspólne treningi pewnie w sobotę udałoby się kiwką zaskoczyć rywalki, a tak musiała pani odpłacić się im świetną zagrywką.

Myślę, że Klaudia zna mnie tak dobrze, że doskonale wiedziała co zrobię. Lubię grać takie mecze, bo oczywiście walczymy o zwycięstwo, ale też potrafimy uśmiechnąć się do siebie pod siatką. Jest między nami czysta rywalizacja sportowa, ale też potrafimy docenić dobre zagranie zawodniczki, z którą spędziło się na boisku jeden czy więcej sezonów.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarek. Brankica Mihajlović: Jesteś z Polski? To pewnie wiesz, jak Serbowie świętują

Czy pani zdaniem, wobec kontuzji Izabeli Lemańczyk, cichą bohaterką tego spotkania można uznać Agnieszkę Adamek?

Oczywiście, że tak! To był świetny mecz Agi, udźwignęła ciężar tego spotkania. Za to należy się jej duży szacunek, bo wiedziała, że w razie kryzysu nie będzie możliwości dokonania zmiany. To jej pierwszy występ w szóstce i myślę, że doda jej dużo otuchy i wiary w siebie.

Już w środę czeka was długa podróż do Polic. Postraszycie kolejnego faworyta?

Kalendarz nas nie rozpieszcza. Mamy za sobą już dwa mecze z rzeszowiankami, teraz czeka nas drugi pojedynek ze zdobywczyniami Superpucharu. W sobotę grałyśmy z mistrzyniami Polski... Bardzo szybko los skojarzył nas więc z tymi najsilniejszymi drużynami z zeszłego sezonu. Na pewno tanio skóry nie sprzedamy i czemu by nie wywieźć z Polic jakichś punktów...

Ostatnio tematem numer "1" w siatkarskich mediach jest biało-czerwona reprezentacja, ale niewykluczone, że całe to zamieszanie odbije się także na reputacji całej ligi...

Myślę, że troszkę szkoda, że to wszystko odbiło się tak głośnym echem w mediach. Uważam, że problemy dobrze byłoby jednak rozwiązywać między sobą. Powiem tylko tyle, bo nie chciałabym wypowiadać się na ten temat.

Zobacz również:
LSK: kto zatrzyma rzeszowską maszynę? Developres SkyRes nie dał szans wrocławiankom
Anastasija Kraiduba ucieka w rankingach. Punkty, bloki, asy 4. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet

Komentarze (0)