Siatkówka. PlusLiga: czwarta porażka siatkarzy Visły Bydgoszcz przed własną publicznością, lepszy Aluron Virtu CMC

Nie wiedzie się siatkarzom Visły Bydgoszcz w rozgrywkach PlusLigi. W środę podopieczni Przemysława Michalczyka przegrali po raz czwarty przed własną publicznością i po raz szósty w sezonie, tym razem z Aluronem Virtu CMC Zawiercie (1:3).

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
siatkarze Aluronu Virtu CMC Zawiercie Newspix / Mateusz Bosiacki / Na zdjęciu: siatkarze Aluronu Virtu CMC Zawiercie
Trzy mecze i tyle samo porażek zapisali na swoim koncie siatkarze Visły Bydgoszcz w meczach rozgrywanych w hali Immobile Łuczniczka. W środowy wieczór, optymizm wśród kibiców gospodarzy był umiarkowany. Postawa zespołu znad Brdy w meczu z PGE Skrą pozostawiała bowiem wiele do życzenia. Najbliższy rywal, Aluron Virtu CMC Zawiercie, aktualną dyspozycją nie odstaje od ostatniego przeciwnika podopiecznych Przemysława Michalczyka. Bilans ekipy z Zagłębia Dąbrowskiego to trzy zwycięstwa i jedna porażka.

Szkoleniowiec gospodarzy postanowił zaskoczyć rywali wyjściowym składem, po raz pierwszy w sezonie w wyjściowej szóstce mecz rozpoczęli Piotr Lipiński i Jakub Peszko. Jednak nie roszady kadrowe, ale doskonała zagrywka i błędy rywali sprawiły, że Visła przejęła inicjatywę. Po asie serwisowym Janusza Gałązki różnica wynosiła cztery punkty (9:5).

Zawiercian do walki poderwali dwa eks bydgoszczanie, Marcin Waliński i Wojciech Ferens, po zagrywce tego drugiego, różnica zmalała do jednego punktu (13:12). Podopieczni Marka Lebedewa długo nie byli w stanie przejąć kontroli nad wynikiem. Pomogło dopiero przebudzenie Patryka Czarnowskiego. Ostatnie słowo należało jednak do graczy Visły, a zwłaszcza Tonceka Sterna, który w decydujących fragmentach nie zawiódł.

ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"

Zawiercianie mogli mieć spory kłopot na starcie drugiego seta, z opresji wybawiła ich jednak zagrywka Wojciecha Ferensa. Dzięki niej przyjezdni odrobili trzypunktowy dystans i przejęli inicjatywę. Mimo to nie mogli pozwolić sobie nawet na moment dekoncentracji, skrzydłowi Visły byli wyjątkowo dobrze dysponowani w ofensywie (8:11).

Gra Aluron Virtu CMC nie była zbyt wyszukana, ale skuteczna. Arshdeep Dosanjh bazował głównie na skrzydłowych. W pewnym momencie na ławce rezerwowych pojawili się Nikołaj Penczew i Alexandre Ferreira, Mark Lebedew nie zdecydował się jednak posłać do na parkiet swoich gwiazd. Australijczyk zachował zimną krew nawet po serii straconych punktów, kiedy miejscowi zniwelowali kilkupunktową stratę, doprowadzając do remisu (17:17). Końcówka, podobnie jak w poprzednim secie, była wojną nerwów. Bohaterem tym razem został Mateusz Malinowski.

PlusLiga. Cerrad Enea Czarni Radom - MKS Będzin. Jakub Bednaruk: Taki kalendarz jest morderczy

PlusLiga. Mariusz Wlazły: Nie sądzę, żebyśmy dostali burę od trenera za trzeciego seta

Trzeciego seta bardzo udanie rozpoczęli zawiercianie. Skuteczne zagrywki Pietera Verheesa pozwoliły im wypracować nieznaczną przewagę. Gospodarze mieli problem ze złapaniem właściwego rytmu, kłopot z kończeniem ataków miał nawet Toncek Stern (7:10).

W drugiej części seta grę Visły ożywili nieco środkowi, Tomasz Kalembka i Janusz Gałązka, jednak nie na tyle skutecznie, aby udało się bydgoszczanom odrobić straty. Niezbyt pomocny w ataku był słabo dysponowany pod tym względem Gonzalo Quiroga. Siatkarze Marka Lebedewa kontrolowali grę i nawet na moment nie stracili koncentracji. Miejscowym nie pomogło wejście Radosława Gila. Mateusz Malinowski i Marcin Waliński kończyli swoje piłki z imponującą skutecznością, kolejny raz pieczętując triumf gości.

Gra bydgoszczan w środowym spotkaniu była uzależniona od zagrywki, jeżeli udawało się odrzucić rywali od siatki, akcje ofensywne układały się po myśli Viślaków. Niewielu z podopiecznych Przemysława Michalczyka potrafiło jednak zaskoczyć przeciwnika. Doskonale czynili to z kolei Mateusz Malinowski i Marcin Waliński, którzy serwisem rozbijali defensywę bydgoskiej drużyny. Z dużą pomocą wspomnianej dwójki,  zawiercianie utrzymywali inicjatywę i niewielką przewagę (14:11).

Gospodarze do końca walczyli bardzo ambitnie, aby odwrócić losy czwartej partii i przerwać złą passę na własnym boisku. Nie byli jednak w stanie powstrzymać skrzydłowych drużyny gości. W szeregach miejscowych szwankowało też przyjęcie, co w końcówce wykorzystał Marcin Waliński. As serwisowy tego zawodnika pozbawił miejscowych nadziei na choćby punkt w meczu.

BKS Visła Bydgoszcz - Aluron Virtu CMC Zawiercie 1:3 (25:23, 22:25, 19:25, 22:25)

Visła: Gałązka, Stern, Lipiński, Kalembka, Urbanowicz, Peszko, Szymura (libero) oraz Gryc, Quiroga, Gil, Woch.

Aluron Virtu: Waliński, Dosanjh, Malinowski, Kania, Ferens, Czarnowski, Koga (libero) oraz Masny, Verhees.

MVP: Mateusz Malinowski (Aluron Virtu CMC).

Czy Visła Bydgoszcz przełamie złą passę na własnym parkiecie w kolejnym spotkaniu ligowym, z GKS-em Katowice?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×