Jeszcze w maju Cucine Lube Civitanova był łączony ze sprowadzeniem Bartosza Kurka. Na przeszkodzie w transferze stanęła jednak kontuzja pleców. Mistrzowie Włoch i zdobywcy Ligi Mistrzów nie chcieli ryzykować i ostatecznie do klubu trafili inni atakujący. Z kolei na sprowadzenie mistrza świata zdecydował się ósmy zespół sezonu zasadniczego - Vero Volley Monza.
Kurek jest największą gwiazdą klubu i jednym z najlepszych zawodników całej ligi. Ekipa nie radzi sobie jednak najlepiej i dopiero w 5. kolejce odniosła premierowe zwycięstwo (więcej TUTAJ).
Szybko okazało się, że w Cucine Lube mogą żałować podjętych decyzji. - Klub z Monzy podjął niemałe ryzyko, bo przecież nie wiedział czy Bartek pojawi się w pełni sprawny i czy będzie grał pierwsze skrzypce. Jak ich odwiedziłem, to od razu zauważyłem, że czują się jak zwycięzcy - przyznał menadżer Kurka, Jakub Michalak w rozmowie ze sport.pl.
Agent podkreślił, że niedawno odwiedził również klub Cucine Lube. - Oni czują się zdecydowanie inaczej (...) Tak bywa, że duże kluby nie decydują się pójść w ryzyko, że wolą coś bardziej przewidywalnego. W tym przypadku zachowawcze podejście ludziom z Lube odbija się czkawką - podkreślił Michalak.
Czytaj też: Serie A. Bartosz Kurek szczęśliwy po pierwszym zwycięstwie. "Zrobiliśmy krok do przodu"
ZOBACZ WIDEO: Trener snu jak u Cristiano Ronaldo. Robert Lewandowski dba o każdy detal swojej formy