Zespół Asseco Resovii Rzeszów wciąż nie może odzyskać dawnego blasku. Jedenaste miejsce w tabeli i bilans 2 zwycięstw oraz 7 porażek nie napawają kibiców drużyny z Podkarpacia optymizmem. Mecz 8. kolejki przeciwko ekipie VERVA Warszawa Orlen Paliwa rzeszowianie rozpoczęli z przytupem, ale później mieli problemy ze skończeniem pierwszej akcji. Zadanie utrudniała im zagrywka. Po niej Nicholas Hoag i Nicolas Marechal często musieli zadowolić się zaledwie utrzymaniem piłki w grze.
- W moim odczuciu to nie my pozwoliliśmy się rozegrać warszawianom, tylko gospodarze od drugiego seta wzmocnili swoją zagrywkę i odrzucili nas od siatki. Dzięki temu mieli też więcej okazji do zapunktowania w kontrze, a i część tych zagrywek wpadła nam bezpośrednio w boisko. Tym "nakręcali" swoją grę - zdiagnozował przyczyny porażki Grzegorz Kosok.
Podopieczni Piotra Gruszki przyjechali do Warszawy po tym, jak we własnej hali napędzili stracha mistrzom Polski, ulegając im dopiero po tie-breaku. W piątek los skojarzy ich z innym z ligowych potentatów. Zespół Jastrzębskiego Węgla będzie chciał odnieść pierwsze zwycięstwo pod wodzą Slobodana Kovaca.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Kwolek wspomina finały Ligi Narodów. "Zebraliśmy się jak chłopacy z SKS-u i dwa razy pokonaliśmy Brazylię"
- Nie powinniśmy skupiać się na tym z kim gramy i kto jest po drugiej stronie siatki. Może w Warszawie nie było tego widać, ale nasza praca przynosi efekty, które widać na treningach. Możemy grać jak równy z równym z każdy z zespołów w PlusLidze, ale na tak świetną grę w polu serwisowym przeciwnika nie znaleźliśmy odpowiedzi. To przełamanie w końcu przyjdzie. Trzeba w to wierzyć i nie ma innej drogi, niż na nie poczekać - stwierdził z przekonaniem w głosie środkowy klubu z Rzeszowa.
Poza składem meczowym, podczas starcia z warszawianami, znalazł się Zbigniew Bartman. Reprezentant Polski, który ostatnie dwa sezony spędził w klubie z Argentyny, był kluczowym zawodnikiem podczas spotkania z Cuprum Lubin. To jedno z dwóch starć w tym sezonie, po którym rzeszowianom udało się zejść z parkietu z tarczą.
- To jest duże osłabienie. Od początku sezonu trapią nas urazy i kontuzje. Właściwie chyba w tym roku nie udało nam się odbyć treningu w pełnym składzie. To przeszkadza w przygotowaniach, utrudnia rozgrywanie spotkań, ale nie można mówić, że ma kluczowy wpływ na osiągane przez nas rezultaty. Tak naprawdę każda drużyna boryka się z mniejszymi lub większymi osłabieniami - zauważył kapitan Asseco Resovii Rzeszów.
Niepełnym wachlarzem zmian trener Piotr Gruszka dysponuje także na pozycji środkowego. Krótki raport zdrowotny ekipy z Rzeszowa prezentuje się następująco:
- Powoli do składu wraca Zibi Bartman. Wcześniej kostkę skręcił Damian Schulz, problemy ze zdrowiem miał też Bartłomiej Lemański. Cały czas na treningach brakuje nam też czwartego środkowego, bo Marcin również jest kontuzjowany - dodał siatkarz, który dwukrotnie w barwach Resovii sięgał po tytuł mistrza Polski.
Niejako na przeciwnym biegunie i w zupełnie odmiennych nastrojach po ósmym zwycięstwie w sezonie są siatkarze z Warszawy. Pomimo zawirowań związanych z pozyskaniem sponsora i wymuszoną grą z tylko jednym atakującym, postawa wicemistrzów Polski nie jest niespodzianką dla doświadczonego środkowego.
- Dobra postawa i bilans zespołu ze stolicy w ogóle nie jest dla mnie zaskoczeniem. A mogą grać jeszcze lepiej, bo przecież czekają jeszcze na jednego ważnego zawodnika. To zespół, który ma szansę osiągnąć w tym zespole coś wielkiego - ocenił Kosok.
Zobacz również:
PlusLiga. Bartosz Kwolek: Tak nie powinno być
Miedziowi bohaterowie, zwycięscy liderzy. Punkty, bloki, asy 8. kolejki PlusLigi