To, jak zakończyło się to spotkanie, zaskoczyło niemal wszystkich. Zaledwie tylko w jednym secie bielszczanki były równorzędnym przeciwnikiem dla mistrzyń Polski. Pierwszego seta i tak dość szczęśliwie wygrały podopieczne Wiktora Kreboka, bo w decydującym momencie po prostej w aut uderzyła Anna Barańska. W pozostałych partiach solidną lekcję dostały zawodniczki BKS-u. W zespole brązowych medalistek mistrzostw Polski zawiodło przede wszystkim przyjęcie. Konsekwencją tego było wyeliminowanie gry środkiem, a piłka była wystawiana na prawe lub lewe skrzydło. Chyba każdy się spodziewał nieco lepszej postawy siatkarek w białych strojach. - Na pewno liczyłyśmy na więcej przyjeżdżając do Poznania. Przegrałyśmy, mówi się trudno. Będziemy teraz walczyć o mistrzostwo Polski. Trudno. Żałujemy bardzo, ale taki jest sport - powiedziała siatkarka BKS-u Katarzyna Jaszewska.
Dobrze i nieco szczęśliwie siatkarki BKS-u Bielsko-Biała rozegrały końcówkę pierwszego seta. Ze stanu 22:24, wyciągnęły 26:24. Siatkarki Wiktora Kreboka dzięki temu mogły cieszyć się ze zwycięstwa w tym secie. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym. Fortuna opuściła bielszczanki już w drugim secie. - Ciężko jest powiedzieć co stało się z naszą grą. Wydaje mi się, że byłyśmy dzisiaj słabsze w każdym elemencie. Trudno mi to tak na gorąco skomentować.- oceniła siatkarka.
Katarzyna Jaszewska do gry powróciła po bardzo poważnej kontuzji kręgosłupa. Siatkarce groziło nawet zakończenie kariery. Jednak w tym niewątpliwe trudnym momencie kariery wykazała się wielkim charakterem i kibice nadal mogą Katarzynę Jaszewską oglądać na siatkarskich parkietach. - Czuje się już teraz bardzo dobrze. Nie wszystko wyszło mi tak jak bym chciała, ale co zrobić - zakończyła przyjmująca.