W smutnych nastrojach po meczu z parkietu schodziły siatkarki z Muszyny. Po końcowym gwizdku szybko udały się do szatni, a tam na pewno żałowały niewykorzystanej szansy. Marzenia o historycznym triumfie w Pucharze Polski będą musiały odłożyć o co najmniej sezon, teraz muszą skupić się na wywalczeniu złotych krążków mistrzostw naszego kraju. - Zagrałyśmy słaby mecz. Od samego początku nie wierzyłyśmy w zwycięstwo. Tak jak wczoraj mówiłam, że przystąpimy z duchem walki, to u nas w tym meczu go nie było. Jest to dla nas bardzo przykre. Nie udało nam się zrealizować celu postawionego przez naszego sponsora i zarząd. Teraz pozostaje nam walka o mistrzostwo Polski. Musimy się sprężyć i pokazać wszystkim, że umiemy wygrywać - uważa Joanna Mirek.
Siatkarka Muszynianki zna smak zwycięstwa w Pucharze, ponieważ w roku 2002 sięgnęła po to trofeum. Wtedy występowała w barwach aktualnego finalisty, Farmutilu Piła - wcześniej Nafty. Dwukrotna mistrzyni Europy nie chciała polemizować nad tym, który zespół ma większe szanse w niedzielnym finale. -Sport jest tak nieprzewidywalny, że nie będę dywagować nad tym kto wygra. Zwycięży po prostu lepszy - powiedziała przyjmująca.
Mineralne już w środę zmierzą się na wyjeździe z zawodniczkami mieleckiej Stali. Stawką będzie awans do drugiej rundy play-off. Zdecydowanymi faworytkami nadal są siatkarki Bogdana Serwińskiego, ale Mielec nie stoi na straconej pozycji.