PlusLiga. W Gdańsku nie rozpamiętują porażek. "To są sytuacje, w których kształtuje się charakter drużyny"

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Wojciech Grzyb
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Wojciech Grzyb

O dużym niedosycie po porażce 0:3 w Warszawie mogą mówić siatkarze Trefla Gdańsk. Podopiecznym Michała Winiarskiego w każdym z setów zabrakło jednak "instynktu zabójcy". - W takich sytuacjach kształtuje się charakter drużyny - mówił Wojciech Grzyb.

W tym artykule dowiesz się o:

Po porażce we własnej hali z drużyną mistrza Polska siatkarze Trefla Gdańsk przyjechali do Warszawy, by pokusić się o zwycięstwo z innym z ligowych potentatów. Drużyna prowadzona przez Andreę Anastasiego miała za sobą niespodziewaną "wpadkę" w rozgrywkach Ligi Mistrzów, którą była porażka w meczu wyjazdowym w Lizbonie. Zespół VERVY Warszawa Orlen Paliwa również w trakcie sobotniego starcia miał momenty przestojów, jednak gdy przychodziło do rozegrania decydujących piłek warszawianie byli bezbłędni.

- Duży wpływ na to, że nie udało się rozstrzygnąć żadnej z tych końcówek na naszą korzyść, miała nasza słabsza postawa w polu zagrywki. Myślę, że zagrywki nie przynosiły nam tak wielu korzyści, jak to bywa zazwyczaj. Popsuliśmy ich też trochę więcej niż w poprzednich spotkaniach. Nie wiem czy to kwestia dnia czy specyfiki sali. Zagrywka to jeden z największych atutów naszego zespołu, dzięki któremu konkurujemy nawet z najlepszymi w tej lidze - mówił po spotkaniu kapitan gdańszczan, Wojciech Grzyb.

Niuanse zadecydowały o losach każdej z trzech partii. Premierową odsłonę zakończył autowy atak Ruben Schotta. Późniejsze partie rozstrzygnęły się kolejno po: wypchnięciu bardzo wymagającej piłki po rękach rywala w wykonaniu Kevina Tillie oraz precyzyjnym ataku Bartosza Kwolka.

ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"

- Udało nam się doprowadzić do wyrównanych końcówek. Trochę więcej zimnej krwi w piłkach na siatce zachowali gospodarze. Pokazali jak dojrzałym są zespołem, bo każdą nadarzającą się okazję do zakończenia seta potrafili obrócić na swoją korzyść - komplementował rywali pochodzący z Olsztyna środkowy.

Do tej pory lepsi od gdańszczan, poza drużyną wicemistrza Polski, okazały się zespoły z Kędzierzyna-Koźla, Olsztyna i Bełchatowa. Czy utrata punktów w którymś z tych meczów była dla zespołu z Pomorza szczególnie bolesna?

- Nie jestem osobą, która czegoś specjalnie żałuje i rozpamiętuje. Na pewno w kilku tych spotkaniach mieliśmy szansę na lepszy wynik. To są jednak takie sytuacje, w których kształtuje się charakter tej drużyny. Teraz jest nam przykro, że schodzimy z boiska nie wygrywając nawet seta. Fakt, że walczymy jak równy z równym z wicemistrzem Polski, czy innymi ekipami dysponującymi większymi budżetami od nas, jest czymś bardzo pozytywnym. Mamy ogromny potencjał i stać nas na lepszą grę - podkreślił Wojciech Grzyb.

Drużyna Trefla Gdańsk w pewnym momencie uznawana była za czarnego konia tegorocznych rozgrywek PlusLigi. Aktualnie gdańszczanie zajmują 5. miejsce w ligowej tabeli. Wydaje się jednak, że runda rewanżowa może być dla nich jeszcze trudniejsza, bo rywale znają już wartość takich graczy jak Bartosz Filipiak czy Paweł Halaba.

- W tym momencie sezonu wszyscy wiedzą o sobie wszystko. Nie zastanawiamy się nad tym, co pomyślą rywale. Przygotowujemy się do każdego spotkania w taki sposób, aby fizycznie i taktycznie być gotowym jak najlepiej. Mamy ambicje sportowców i wychodzimy na boisko po to, żeby wygrywać - dodał Grzyb.

Dodatkowym smaczkiem pojedynku w Warszawie było starcie byłego zawodnika reprezentacji Polski i mistrza świata Michała Winiarskiego z Andreą Anastasim - niegdyś szkoleniowcem biało-czerwonej kadry. Tym razem obaj panowie oglądali to starcie z perspektywy ławki trenerskiej. Jak natomiast zawodnikom współpracuje się z kolegą z boiska, czy ich relacje z Michałem Winiarskim uległy ochłodzeniu?

- Obaj jesteśmy profesjonalistami. Michał bardzo dobrze wykonuje swoją robotę jako trener. Nie ma najmniejszych problemów, aby odnaleźć się w relacjach trener-zawodnik. Oczywiście po treningu możemy porozmawiać na różne tematy, nie zawsze o siatkówce. Myślę, że o takiej atmosferze w pracy każdy może tylko marzyć i ja jestem z tego bardzo zadowolony - zakończył Grzyb, dla którego to już szósty sezon w barwach Trefla Gdańsk.

Zobacz również:
PlusLiga: siatkarska awantura w Radomiu. PGE Skra Bełchatów wygrała z Cerradem Eneą Czarnymi
PlusLiga. Odmieniona Asseco Resovia ograła Aluron Virtu CMC. Czwarta porażka zawiercian z rzędu

Źródło artykułu: