Chemik Police powiększył zaliczkę z pierwszego meczu rozegranego 4 grudnia. Posiadacz Pucharu i Superpucharu Polski wykorzystał wtedy atut własnego terenu i zwyciężył 3:1. Frekwencja w Stambule była wyraźnie niższa niż w Szczecinie, więc z rozkrzyczanego tłumu, którego spodziewały się policzanki, zostali tylko rozkrzyczani kibice, ale bez tłumu.
Nie zmieniało to faktu, że zadanie nie było takie proste. Chemik zagrał w Stambule czwarty raz w historii i do wtorku nie zwyciężył w żadnym secie, nie wspominając już o meczu. Bardziej optymistyczne było to, że mógł spróbować swoich sił w najsilniejszym składzie. Gyselle Silva wróciła na boisko po kontuzji.
Czytaj także: Piękna wygrana policzanek. Grupa Azoty Chemik pokonał tureckiego mocarza
Galatasaray wygrał pierwszego seta 25:19 bez problemu. Schemat, w jaki zbudował przewagę, był prosty. Silne i precyzyjne zagrywki powodowały bałagan po stronie Chemika, a kontrataki gospodyń były przeprowadzane w błyskawiczny sposób przez prawe skrzydło. Olesia Rychliuk miała tam kosmiczne 82 procent skuteczności w ataku.
ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"
Chemikowi udało się wrócić do świata żywych dzięki zagrywkom. Podopieczne Ferhata Akbasa podkręciły moc oraz precyzję swoich serwisów. Pierwszą konkretną zaliczkę udało się zdobyć, kiedy piłkę wprowadzała do gry Wilma Salas. Gospodynie pogubiły się w drugiej linii i jakby wystrzelały na siatce. Kiedy Chemik wreszcie zablokował faworytki, można było odetchnąć i powiedzieć: jest dobrze. Tę rundę wygrał 25:18.
W trzecim secie Chemik nie udźwignął prowadzenia. Grał na dobrym poziomie i przeważał 12:8, 16:12, a nawet 18:15. Od tego momentu zdobył już tylko jeden punkt do końca partii i przegrał 19:25. Trudno było to skomentować, należało skoncentrować się na kolejnym secie. Gospodynie w pewnym momencie wyglądały na kompletnie zagotowane i spanikowane, mimo to dostały szansę na pościg.
W czwartym secie nerwy i szczęśliwe zakończenie. Ta partia była najbardziej wyrównana i nieodgadniona. Chemik ponownie zmarnował czteropunktową przewagę, mimo to pokazał charakter, do którego przyzwyczaił na krajowym podwórku i powalczył do końca. Przy stanie 23:22 ustawił blok, a niebawem drugą z piłek o awans wykorzystała Gyselle Silva. Wszyscy w hali wiedzieli, że Kubanka dostanie wystawę, ale nie została zatrzymana.
Uskrzydlony awansem Chemik wygrał też pozbawionego znaczenia tie-breaka 15:12, co pozwoliło przedłużyć jego serię meczów bez porażki do 16. Na boisku pojawiły się wszystkie policzanki, które przyleciały do Turcji. Dublerki też zaznaczyły swój pobyt na boisku pozytywnym akcentem.
Galatasaray Stambuł - Grupa Azoty Chemik Police 2:3 (25:19, 18:25, 25:19, 23:25, 12:15)
Galatasaray: Onal, Belien, Akin, Vasilantonaki, Kalac, Rychliuk, Karadayi (libero) oraz Yilmaz, Ericek, Cetin, Karaagac, Yesilirmak.
Chemik: Kowalewska, Mędrzyk, Salas, Wasilewska, Truszkina, Silva, Maj-Erwardt (libero) oraz Polak, Grajber, Nowakowska, Bednarek, Łukasik.