Daniel Castellani: Zagramy ze sobą cztery razy i wierzę, że będziemy lepsi

Wszyscy z wielkim napięciem oczekują na bezpośrednie pojedynki biało-czerwonych z reprezentacją Finlandii w Lidze Światowej. To one naprawdę pokażą aktualną formę naszych zawodników i zadecydują czy będziemy w ogóle liczyć się w walce o tzw. dziką kartę. - Zagramy ze sobą cztery razy i wierzę, że będziemy lepsi - mówi na łamach Polska The Times Daniel Castellani.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski w ramach piątego weekendu Ligi Światowej zmierzy się w piątek oraz sobotę w Tampere z Finlandią. Mecze rewanżowe odbędą się natomiast już w środę i czwartek w Bydgoszczy. - Zagramy ze sobą cztery razy i wierzę, że będziemy lepsi - mówi z nadzieję trener reprezentacji Polski, Daniel Castellani. O tym, że podopieczni Mauro Berruto nie będą łatwym przeciwnikiem wiedzieliśmy od dawna, a ich ostatnia wygrana z Brazylią we własnej hali udowodniła tylko, iż są w dobrej dyspozycji. - To pokazuje, że są dobrą drużyną, ale ten wynik nie powinien mieć znaczenia w walce o drugie miejsce w grupie. Zagramy ze sobą cztery razy i wierzę, że będziemy lepsi - dodaje szkoleniowiec. Polacy, w odróżnieniu od Finów, w walce z siatkarzami Bernardo Rezende nie mieli jakichkolwiek szans i odnieśli cztery gładkie porażki.

Brazylijczycy są niekwestionowanym liderem w grupie D - Canarinhos mają na swoim koncie 21 punktów. Polacy oraz Finowie muszą zadowolić się więc jedynie walką o drugą lokatę, dającą możliwość boju o ewentualne przyznanie tzw. dzikiej karty. - Brazylia już nam uciekła, więc musimy skupić się na walce z Finami - mówi rozgrywający, Grzegorz Łomacz. Obie drużyny do tej pory zdobyły jedenaście oczek. - Wszyscy wiemy, że Finowie zdobyli tyle samo punktów co my i są drużyną, która prezentuje podobny poziom. Dlatego musimy bardzo wystrzegać się błędów, bo pojedyncze przegrane piłki mogą być decydujące - twierdzi Łomacz. Jak już wiadomo, do Finlandii nie pojedzie kapitan reprezentacji Polski, Michał Bąkiewicz. - Michał powinien odpocząć. Z pewnością ci, którzy go zastąpią, nie spiszą się gorzej - uważa Daniel Castellani.

Komentarze (0)