Sportowcy są przyzwyczajeni do tego, że święta nie zawsze spędzają z rodziną i nie zawsze tam, gdzie chcieliby być. Włoska liga wymaga gry w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, więc o wyjeździe do innego kraju nie ma mowy.
Wilfredo Leon jest z tego powodu niepocieszony, choć tuż po meczu Ligi Mistrzów w Warszawie przeciwko Vervie dostał wolne i mógł chwilę dłużej zostać z rodziną. Na weekend jednak musiał wrócić i już rozgrywał spotkanie.
- W te święta będzie mnie bardzo bolało serce, bo nie mogę zostać z rodziną w Polsce - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport polski przyjmujący.
ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie
W zeszłym roku żona mieszkała z nim we Włoszech, ale w tym sezonie została w Polsce, niedawno urodziło się drugie dziecko pary. - Z jednej strony wiem, że mam dużo pracy, więc nic nie mogę zrobić. Zostanę w Perugii ze znajomymi i kolegami z klubu. Wspólnie pójdziemy do restauracji - podkreślił siatkarz.
Leon chciałby przynajmniej przełom roku spędzić z najbliższymi, ale i tu może pojawić się problem. - W planie treningowym mamy wpisane treningi 31 grudnia i 1 stycznia... - tłumaczył.
Nigdy jednak nie wiadomo czy Vital Heynen nie sprawi niespodzianki swoim podopiecznym i ostatecznie nie zrobi im wolnego. Później z powodu kwalifikacji do igrzysk olimpijskich, Serie A pauzuje.
Czytaj też:
-> PlusLiga: warszawianie wywiązali się z roli faworyta i święta spędzą na fotelu lidera
-> Karol Kłos: Żeby coś osiągnąć, nie można się chować po kątach