Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Jacek Nawrocki wyciągnął asa z rękawa. "Byłam na to przygotowana"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Zuzanna Górecka
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Zuzanna Górecka

Polki w Apeldoorn pokonały Bułgarki 3:1. Gdy czwarta partia wymykała się biało-czerwonym spod kontroli trener Jacek Nawrocki wyciągnął ze swojej talii zawodniczek "jokera". - Byłam na to przygotowana - stwierdziła przyjmująca Zuzanna Górecka.

[b]

Z Apeldoorn Piotr Woźniak[/b]

Siatkarki reprezentacji Polski w swoim pierwszym meczu na turnieju w Apeldoorn pokonały 3:1 kadrę Bułgarii. Pomimo tego, że końcówka premierowej odsłony spotkania wymknęła się spod kontroli biało-czerwonych to podopieczne Jacka Nawrockiego utrzymały nerwy na wodzy i ich dominacja aż do połowy czwartego seta nie podlegała dyskusji. Zgodnie z przewidywaniami najwięcej punktów dla drużyny z Bałkanów zdobyła Elitsa Vasileva (15 oczek). - To był bardzo nerwowy mecz. Trzeba pamiętać, że nie jest łatwo dostosować się do tej hali. Vasileva jest zawodniczką klasy światowej, natomiast my miałyśmy ją bardzo dobrze rozpisaną. Długo analizowaliśmy jej grę na materiałach wideo. Myślę, że dobrze zrealizowaliśmy plan na to spotkanie - mówiła po meczu 19-letnia przyjmująca reprezentacji Polski, Zuzanna Górecka.

O sile polskiej ekipy stanowiły w starciu z Bułgarkami Malwina Smarzek-Godek oraz Magdalena Stysiak. To do nich posyłane były najważniejsze piłki i to one w decydujących momentach nie zawiodły. Pomimo tego widać było, że gra obu ekip jest jeszcze daleka od optymalnej o czym najlepiej świadczą 24 błędy własne popełnione w sumie przez Bułgarki oraz Polki. - Ten pierwszy mecz zawsze ma duży ciężar gatunkowy pod względem mentalnym. Ważne, że wygrałyśmy to spotkanie, bo priorytetem tutaj było zwycięstwo za trzy punkty. Jakiś komfort psychiczny na pewno nam to da, ale nie oznacza to, że możemy sobie którekolwiek spotkanie na takim turnieju, mówiąc kolokwialnie, "olać" - dodała zawodniczka Igor Gorgonzola Novara.

Asem wyciągniętym z rękawa przez trenera Jacka Nawrockiego w połowie czwartej partii, przy wyniku 18:18, była Zuzanna Górecka. Rywalki próbowały ją "upolować" w przyjęciu, ale radomianka zachowała się niczym doświadczona rutyniara i kolejne piłki dogrywała prosto w ręce rozgrywającej. - Byłam na to przygotowana. Jestem zawodniczką, która ma pomagać w przyjęciu, więc liczyłam się z tego typu zmianą, w takim momencie. Byłam na to gotowa. Miałam po prostu pokazać, to co umiem najlepiej i wydaje mi się, że mi się to udało - stwierdziła skromnie Górecka.

ZOBACZ WIDEO Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Jacek Nawrocki: Nie traktowaliśmy sparingów jako selekcji

W środę Polki czeka dzień przerwy od meczowych zmagań, kolejnymi rywalkami biało-czerwonych będą Holenderki. - Bardzo spokojnie podchodzimy do tego, co się tutaj dzieje. Dopiero teraz zostawiamy ten mecz za sobą i myślimy o meczu z Holenderkami, choć jutro dostaniemy chwilę na odpoczynek - zdradziła przyjmująca naszej kadry, uznawana za jeden z największych talentów ostatnich lat.

We wtorek podczas meczu Polek z Bułgarkami hala Omnisport Arena w Apeldoorn świeciła pustkami. - Nie było zbyt dużo kibiców, ale najważniejsze, że są tacy, którzy nawet tutaj nas wspierają. Za to bardzo im dziękujemy - zakończyła Zuzanna Górecka.

Zobacz również:
Siatkówka. Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Wołosz ostrzega rywalki. "Możemy być bardzo mocne"
Siatkówka. Niderlandy - Polska. Śliczna Laura stanie na drodze Biało-Czerwonych

Źródło artykułu: