Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Jacek Nawrocki: Może odebrało nam to trochę finezji, ale gdyby nie to...

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Jacek Nawrocki
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Jacek Nawrocki

Polki zwycięstwem nad reprezentacją Bułgarii otworzyły turniej kwalifikacyjny do igrzysk w Tokio. Stawka i nietypowa hala niejako zdefiniowały przebieg tego meczu. - Gdyby nie zgranie, o to zwycięstwo byłoby dużo trudniej - mówił Jacek Nawrocki.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Z Apeldoorn Piotr Woźniak
[/b]
Polki udanie otworzyły zmagania o ostatni bilet na igrzyska olimpijskie w Tokio dla zespołu z Europy. We wtorek biało-czerwone pokonały Bułgarki 3:1 i podobnie jak gospodynie mają na swoim koncie komplet punktów. - Uważam, że dziewczyny zagrały dobre spotkanie. Na tym torze w Apeldoorn nie gra się łatwo. Ten temat był poruszany już wielokrotnie przed turniejem. To jest symptomatyczne, że zawsze nasze duże mecze na dużej imprezie wyglądały podobnie. Wszystkim gra się tutaj bardzo trudno i najlepiej widać to było po reprezentacji Turcji. Bułgarki, jako zespól zgrany i mocny, postawiły nam trudne warunki. O tym meczu mogę mówić wyłącznie w pozytywnych słowach - komplementował swój zespół trener reprezentacji Polski, Jacek Nawrocki.

Przed jego podopiecznymi mecze z Niderlandkami oraz Azerkami. Zwłaszcza anturaż pierwszego z tych pojedynków będzie zupełnie odmienny od tego co obserwowaliśmy na trybunach podczas spotkania z ekipą z Bałkanów. - Za chwilę gramy spotkanie z faworyzowaną w tym turnieju reprezentacją Holandii. Może nie spodziewamy się kipiszu, ale to co widzieliśmy tutaj na mistrzostwach Europy w 2017 roku robiło wrażenie. Hala będzie prawdopodobnie pełna, a takie przetarcie bardzo nam się przyda - zauważył szkoleniowiec naszej kadry.

O zwycięstwo z Bułgarkami nie było łatwo, a serie straconych punków i słabsze momenty gry dotykały każdą ze stron. Najlepiej Polki przekonały się o tym w końcówce pierwszego seta, trwoniąc dwupunktową przewagę (16:14) i przegrywając całą partię 23:25. Na szczęście w późniejszej fazie meczu taka sytuacja nie miała już miejsca. - Obie drużyny wyszły na boisko bardzo spięte i mające świadomość tego, że ten mecz może decydować o wyjściu z tej grupy. Ktoś może powiedzieć, że to odebrało nam trochę finezji w grze, ale gdyby nie to, że ta grupa dość długo ze sobą wcześniej grała, to byłoby dużo trudniej o te punkty - ocenił Nawrocki.

ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski: Przyszedłem z uśmiechem na twarzy, nie myśląc, które miejsce zajmę

Po raz kolejny niepośrednią rolę w zwycięstwie odegrała Magdalena Stysiak. Atakująca Savino Del Bene Scandicci zdobyła w tym meczu 19 oczek i atakowała ze skutecznością 44 proc. - Zmiana pozycji Magdy polaryzuje ten zespół. Ważne jest jednak też, żeby drużyna jej pomogła. Uważam, że zarówno przyjmujące, jak i Asia w meczu z Bułgarkami często grała "pod nią". To przełożyło się na jej duży wkład w to zwycięstwo - podkreślił duży wkład w ten triumf pozostałych siatkarek z zespołu trener kadry.

Kolejne spotkanie Polki rozegrają w czwartek, co daje zawodniczkom dodatkowy czas na regenerację. - Jutro ta część zawodniczek, która nie grała będzie pracowała na siłowni, dla wszystkich przewidziane są też zajęcia z piłkami. Generalnie będzie to jednak moment na oddech i uspokojenie nerwów - zapowiedział trener Nawrocki.

Zobacz również:
Siatkówka. Turniej kwalifikacyjny w Apeldoorn: Polska czeka na Niderlandy (plan transmisji)
Siatkówka. Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Wołosz ostrzega rywalki. "Możemy być bardzo mocne"

Komentarze (1)
avatar
Grieg
8.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Może nie spodziewamy się kipiszu, ale to co widzieliśmy tutaj na mistrzostwach Europy w 2017 roku robiło wrażenie." Selekcjoner pewnie miał na myśli ME 2015 w ówczesnej Holandii.