Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Niderlandy - Polska. Pierwszy ważny test Biało-Czerwonych w Apeldoorn

Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski kobiet
Newspix / JAKUB PIASECKI / CYFRASPORT / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski kobiet

Polskie siatkarki zmagania w Apeldoorn rozpoczęły od wygranej nad Bułgarią. W czwartek podopieczne Jacka Nawrockiego czeka kolejne wyzwanie. Mecz z Niderlandami może dać odpowiedź na pytanie, czy Biało-Czerwone są gotowe do gry o najwyższe cele.

Inauguracyjne starcie Polek z Bułgarią miało ogromne znaczenie dla rywalizacji o awans do półfinałów. Wygrana zapewniała margines błędu w starciu z Niderlandami. Przegrana z kolei ograniczyłaby możliwość pomyłki w kolejnych meczach praktycznie do zera. Na szczęście Biało-Czerwone we wtorkowej potyczce wytrzymały presję, mimo falstartu. Potknięcie w pierwszym secie zmotywowało podopieczne Jacka Nawrockiego do lepszej gry na tyle skutecznie, że ostatecznie sięgnęły po trzy punkty. Ten wynik w kontekście rywalizacji o dwie czołowe lokaty w grupie A może mieć olbrzymie znaczenie.

- Obie drużyny wyszły na boisko bardzo spięte i mające świadomość tego, że ten mecz może decydować o wyjściu z grupy. Ktoś może powiedzieć, że to odebrało nam trochę finezji w grze, ale gdyby nie to, że ta grupa dość długo ze sobą wcześniej grała, to byłoby dużo trudniej o te punkty - powiedział po spotkaniu selekcjoner polskiej kadry Jacek Nawrocki.

To, co wystarczyło na Bułgarki, niekoniecznie może zapewnić sukces w starciu z Niderlandami. Tym bardziej, że podopieczne Giovanniego Caprary w środę łatwo uporały się z ekipą z Bałkanów, w zasadzie tylko w jednej partii pozostawiając przeciwniczkom cień szansy na przedłużenie rywalizacji.

ZOBACZ WIDEO Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Elitsa Vasileva: Wyjazd na igrzyska jest wystarczającą motywacją

Atutem gospodyń bez wątpienia będzie w czwartkowy wieczór hala, która wielu ekipom sprawia problemy. Na co dzień obiekt pełni bowiem rolę welodromu. Na potrzeby turnieju kwalifikacyjnego pośrodku rozłożono jedynie boisko siatkarskie, kawałek dalej dostawiono trybuny. Dla siatkarek to warunki jeśli nie ekstremalne, to na pewno bardzo utrudniające życie. Trener Jacek Nawrocki wielokrotnie powtarzał, że jego podopieczne między kolejnymi meczami powinny jak najwięcej czasu spędzać w tej niezwykle specyficznej hali. Niestety ze względu na napięty harmonogram meczów, nie udaje się tego zrealizować.

Dominika Pawlik: Fatalny kalendarz meczów dla Polek? Takie prawo gospodarza (komentarz)

Kwalifikacje olimpijskie siatkarek. Maria Stenzel wyróżniona przez kibiców

Pokonać Oranje na ich terenie jednak się da. Polki pokazały to podczas ubiegłorocznej Ligi Narodów. Rywalizację w Apeldoorn rozpoczęły wówczas od triumfu nad Bułgarkami, aby dwa dni później rozprawić się w czterech setach z Pomarańczowymi. Być może historia powtórzy się w czwartkowy wieczór. Ewentualny sukces praktycznie zapewniłby naszej drużynie miejsce w półfinale. W konfrontacji z Azerkami Biało-Czerwone mogłyby wówczas rozdawać karty i same decydować o swoim losie. Ewentualne niepowodzenie nie przesądzi o niczym, ale postawi nasze zawodniczki pod ścianą przed piątkowym meczem z Azerbejdżanem.

- Jeśli poprawimy się o 50 procent w stosunku do meczu z Bułgarią, to możemy być naprawdę bardzo mocne i wszyscy powinni się nas obawiać - powiedziała Joanna Wołosz w rozmowie z "Polsatem Sport".

Zanim w czwartkowy wieczór na parkiet wybiegną reprezentacje Polski i Niderlandów, wcześniej zmierzą się ze sobą ekipy Belgii i Chorwacji oraz Bułgarii i Azerbejdżanu. Dla wspomnianej czwórki będą to pojedynki o wszystko. Przegrani definitywnie stracą szanse na półfinał. Azerki, jeżeli wygrają z ekipą z Bałkanów, z Biało-Czerwonymi zagrają mecz o wszystko.

Terminarz spotkań turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich Tokio 2020 w Apeldoorn:

Belgia - Chorwacja czwartek, 9 stycznia 2020 r. godz. 13.30

Bułgaria - Azerbejdżan czwartek, 9 stycznia 2020 r. godz. 16.00

Niderlandy - Polska czwartek, 9 stycznia 2020 r. godz. 19.30

Źródło artykułu: