Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Gwiazda reprezentacji Belgii zagrywką rozbiła rywalki. "Czułam się silna"

Siatkarki reprezentacji Belgii wygrały w czwartek pojedynek z Chorwatkami 3:1. Swoimi niesamowitymi zagrywkami Britt Herbots raz za razem odebrała rywalkom chęci do gry. - Czułam się silna w tym elemencie - mówiła zawodniczka włoskiego Busto Arsizio.

Piotr Woźniak
Piotr Woźniak
Britt Herbots WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Britt Herbots
Po porażce w inauguracyjnej odsłonie meczu z Chorwatkami w szeregi Belgijek mogło wkraść się uczucie zwątpienia. Ewentualna porażka w tym spotkaniu odebrałaby im szansę na zdobycie biletu do Tokio. Przyzwyczajone do gry na wysokiej piłce zawodniczki z Belgii przez jakiś czas nie mogły poradzić sobie z niskimi, ale dynamicznymi przyjmującymi z kraju byłej Jugosławii. - Zdawałyśmy sobie sprawę, że Chorwatki postawią nam duży opór. To drużyna dysponująca dużą siłą ognia na skrzydłach. Swoją robotę robią też środkowe, Brcic bardzo lubi kończyć akcje w pierwszym tempie. Kluczowa zdecydowanie była nasza zagrywka. Czułam się w czwartek silna w tym elemencie i cieszę się, że pomogłam zespołowi - przyznała po meczu Britt Herbots.

Słynąca z imponującego wyskoku Herbots w czwartek posłała na drugą stronę siatki aż sześć punktowych zagrywek i zdobyła aż 27 oczek dla swojej drużyny. Za każdym razem gdy 20-latka pojawiała się w polu zagrywki Chorwatki traciły mozolnie wypracowywaną wcześniej przewagę. Belgijce zdawała się nie przeszkadzać nietypowa charakterystyka hali w Apeldoorn. - Dla mnie osobiście dziwne jest to, że nad boiskiem jest mnóstwo małych światełek. Z tego też powodu zmieniłam trochę swoje podejście i zamiast zagrywać ze strefy numer 1 ustawiam się do serwisu w "szóstce". Mimo wszystko, ja lubię grać w tej hali - powiedziała Herbots.

Piątkowe starcie Belgijek z Turczynkami przesądzi o tym, która z tych ekip zagra dzień później w meczu półfinałowym. Obie drużyny mają na swoim koncie po jednym zwycięstwie i porażce. - Rozgrywałyśmy przed tym turniejem dla mecze sparingowe przeciwko Turczynkom. Z tego powodu obie ekipy znają się "jak łyse konie". To jednak zespół z dużymi nazwiskami i dziewczynami, które są typowymi walczakami. Mam nadzieję, że stworzymy świetny spektakl. Potrzebujemy jednak chwili na odpoczynek, bo mamy za sobą dwa spotkania o dużym nakładzie emocjonalnym i fizycznym - zauważyła zawodniczka na co dzień występująca w Serie A. - Osiem drużyn walczy o jeden bilet do Tokio, stąd duża presja od samego początku zawodów. Wyzwaniem był również fakt, żeby zgrać się w tak krótkim czasie po powrocie z klubów. To trochę taki "challenge" - stwórz drużynę w tydzień - podsumowała skalę wyzwania przyjmująca Belgijek.

ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". O krok od dramatu na Rajdzie Dakar. "Dobrze, że jestem cały i z głową"

Nerwy i emocje rozdają karty już od samego początku turnieju w Niderlandach. - Turczynki przegrały pierwszy mecz w Apeldoorn, Niemki notują zwycięstwo za zwycięstwem. Być może podopiecznym Felixa Koslowskiego uda się sprawić niespodziankę, ale Holenderki będą chciały wykorzystać atut gospodarza i widać, że motywacji im nie zabraknie. Gdybym miała zaryzykować skład finału - postawiłabym właśnie na te dwie ekipy - zakończyła Herbots, zdradzając swoje typy. W piątek Belgijki zmierzą się z Turczynkami, a stawką tego meczu będzie awans do półfinału.

Zobacz również:
Dominika Pawlik: Fatalny kalendarz meczów dla Polek? Takie prawo gospodarza (komentarz)
Kwalifikacje olimpijskie. Krok pierwszy do Tokio wykonany. Polska lepsza od Bułgarii

Czy Belgijkom uda się pokonać reprezentację Turcji?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×