Kwalifikacje olimpijskie w Apeldoorn. Zmienniczki nie zawiodły. "Nic tylko bić brawa. Widać, że mamy szeroki skład"

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Zuzanna Górecka
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Zuzanna Górecka

Polskie siatkarki jak burza przebrnęły przez fazę grupową turnieju kwalifikacyjnego w Apeldoorn. Biało-Czerwone odniosły komplet zwycięstw, prezentujac spory potencjał. - Nic tylko bić brawa - powiedziała Joanna Wołosz na temat występu koleżanek.

Przed meczem z Azerkami pojawiało się wiele spekulacji, czy Polki powinny pokonać rywalki i skazać się na półfinał z wicemistrzyniami Europy - Turczynkami, czy też potraktować mecz jak sparing i zająć drugą lokatę w grupie. Jacek Nawrocki na kalkulacje nie pozwolił i ostatecznie Biało-Czerwone z kompletem punktów zakończyły zmagania w grupie A. Rywalki, które kilka dni wcześniej zostały przez nasze siatkarki rozbite w Spale, również tym razem nie stawiły większego oporu.

- Szczerze mówiąc, to spotkanie niczym nie różniło się od meczów w Spale. Wyglądało to dość sparingowo. Azerkom chyba nie zależało na tym, żeby zakończyć ten turniej w jakikolwiek pozytywny sposób. My wyszłyśmy po wygraną, nie wiedząc, z jakim nastawieniem wyjdzie przeciwnik. Okazało się, że musiałybyśmy atakować lewą ręką i robić wszystko aby przegrać, jednak tak nie można - przyznała Joanna Wołosz w rozmowie z TVP Sport.

Wygrana z Azerbejdżanem sprawiła, że Biało-Czerwone w półfinale czeka wyjątkowo trudne zadanie. Przeciwnikiem będą bowiem Turczynki, które przed kilkoma miesiącami pokonały podopieczne Jacka Nawrockiego w półfinale mistrzostw Starego Kontynentu. W drugim półfinale Holenderki zmierzą się z Niemkami.

ZOBACZ WIDEO Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Jacek Nawrocki: Nie traktowaliśmy sparingów jako selekcji

-  My nie kalkulowałyśmy. Jakiekolwiek kalkulacje w przypadku tego typu turniejów nie zawsze się sprawdzają. Historia pokazała, że czasami to się mści. Niemki grają rewelacyjny turniej, pokazały stabilną siatkówkę. Mogłybyśmy z nimi przegrać. Bijemy się, a stawka jest wysoka. Mam nadzieję, że wszystko zatrybi tak, abyśmy mogły się cieszyć. Zapewniam, że zrobimy wszystko, aby wygrać z Turczynkami - powiedziała doświadczona rozgrywająca.

Czytaj też:

Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Twitter po meczu Polska - Azerbejdżan: Bez kalkulacji, czas na rewanż

Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Optymizm w obozie Polek. "Turniej pokazał, ze Turcja nie jest niepokonana"

Nasz zespół do sobotniego starcia może podejść z optymizmem. W konfrontacji zamykającej fazę grupową z doskonałej strony zaprezentowały się bowiem zmienniczki. Zarówno Zuzanna Górecka, jak i Monika Fedusio miały spory wkład w końcowy sukces. Nie można nie docenić również osiągnięć Anny Stencel i Marleny Kowalewskiej, która zapewniła chwilę oddechu Joannie Wołosz.

- Fajnie, że cały zespół miał szanse się zaprezentować. Część dziewczyn, które grały więcej, miały szanse odpocząć. Zmienniczki pokazały się natomiast bardzo fajnie. Sama chciałabym mieć taki debiut, na takim turnieju i o taką stawkę. Pozostaje tylko bić brawa. Widać, że mamy szeroki skład i trener może liczyć na każdą z dziewczyn - przyznała doświadczona rozgrywająca w rozmowie z TVP Sport.

Półfinałowe spotkanie Polska - Turcja rozegrane zostanie 11 stycznia 2020 r. o godz. 20.45.

Źródło artykułu: