Liga Mistrzów. Zenit Kazań - Jastrzębski Węgiel. Jakub Popiwczak: Nie można się zachłysnąć tym zwycięstwem

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Popiwczak

- Po każdej zagrywce Kuby Buckiego szansa była coraz mniejsza, bo ileż można zaserwować tyle razy mocno i w boisko! - żartował Jakub Popiwczak, libero Jastrzębskiego Węgla po zwycięstwie 3:2 z Zenitem Kazań w ramach Ligi Mistrzów.

Mało kto spodziewał się, że po trzech meczach ekipa Jastrzębskiego Węgla będzie mieć komplet zwycięstw na koncie. Wygrana w zaległym starciu z Zenitem w Kazaniu bardzo nakręciła zespół. Zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności. Ekipa Slobodana Kovaca przegrywała w tie-breaku 9:14, a potem wygrała siedem kolejnych akcji.

Od 9:14 do 16:14 z Zenitem Kazań. Zobacz niezwykły wyczyn siatkarzy Jastrzębskiego Węgla (wideo)

- Od samego początku i do samego końca - przy wyniku 10:14 - powtarzaliśmy sobie, że: "wszystko jest możliwe, wszystko może się zdarzyć" i po tym, jak pierwsza kiwka wpadła, to był znak, że może być dobrze. Kuba Bucki wszedł na zagrywkę i zrobił kapitalną mega robotę. Chłopaki z Kazania nie wiedzieli, jak to przyjąć - opisywał przed kamerą klubowej telewizji Jurij Gladyr, środkowy jastrzębskiej ekipy.

- Tak naprawdę po każdej zagrywce Kuby szansa była coraz mniejsza, bo ileż razy można zagrać tyle razy mocno i w boisko? - śmiał się Jakub Popiwczak. - Ale chwała mu za to, bo zrobił coś kapitalnego. A my pomogliśmy - nie popełnialiśmy błędów i na tej fantazji robiliśmy wielkie rzeczy. Ogromny sukces, bardzo się cieszymy - podkreślił libero brązowych medalistów PlusLigi ubiegłego sezonu.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w futsalu

Z kolei Gladyr podkreślił też rolę zawodników, którzy w trakcie gry pojawili się na boisku. Nie chodzi tu tylko o Buckiego, ale również m.in. o Juliena Lyneela, który złapał wiatr w żagle w czwartej i piątej partii.

- Chwała zespołowi, że rezerwowi weszli i pomogli. O to chodzi. Wygrywamy na trudnym terenie z bardzo wymagającym przeciwnikiem i cieszymy się, że zachowaliśmy to pierwsze miejsce w grupie. Było w tym meczu wiele akcji na wysokim poziomie - długich i pięknych. Właściwie wszystko było w tym meczu. Oczywiście także błędów się nie ustrzegliśmy, ale siatkówka to gra błędów. Nie widziałem statystyk, lecz skoro wygraliśmy, to jest dobrze! - przyznał 35-letni zawodnik.

Przeczytaj relację z meczu Zenit Kazań - Jastrzębski Węgiel

Po trzech kolejkach Jastrzębski Węgiel ma na koncie osiem punktów. To dobra pozycja do tego, by walczyć o awans do fazy pucharowej z pierwszego miejsca w grupie C, na którym aktualnie plasuje się drużyna.

- Jeżeli nie przegramy na wyjeździe z drużynami z Maaseik i Ankary, pierwsze miejsce może być nasze. Nie możemy się zachłysnąć tym zwycięstwem w Kazaniu, ale to dobry prognostyk na dalszą część Ligi Mistrzów w tym roku. Wszystko mamy we własnych rękach - zakończył Popiwczak.

Najpierw jednak jastrzębian czekają trudne mecze na krajowym podwórku. 22 stycznia zagrają na wyjeździe z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, a cztery dni później, także na terenie rywala, z VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa. Dopiero potem czeka ich wyjazd do Ankary na mecz z Halkbankiem.

Źródło artykułu: