Anna Kaczmar po wygranej w Bydgoszczy: Takie zwycięstwa cieszą i dodatkowo scalają zespół

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Anna Kaczmar
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: Anna Kaczmar

Siatkarki Developresu SkyRes przeżyły istną huśtawkę nastrojów podczas meczu w Bydgoszczy. Podopieczne Stephane'a Antigi prowadziły już 2:0, aby ostatecznie zwyciężyć po dramatycznym tie-breaku. - Takie mecze scalają zespół - przyznaje Anna Kaczmar.

- Nie spodziewałyśmy się tak trudnego meczu, zwłaszcza po pierwszych dwóch setach, gdzie początkowo miałyśmy problemy, ale na koniec wygrywałyśmy. Od trzeciej partii zaczęło się natomiast to, co trwało do końca tie-breaka, czyli walka - przyznała Anna Kaczmar. - Bydgoszczanki zaskoczyły nas swoją taktyką. Grały bardzo solidnie i regularnie. Miały też zmianę po przekątnej, bo bardzo dobrze grała Patrycja Balmas.

Rzeszowianki do Bydgoszczy przybyły, mając zaledwie jedną porażkę na koncie. Niewiele brakowało, aby bilans zespołu nieznacznie się pogorszył, choć po pierwszych dwóch pewnie wygranych setach, nic na to nie wskazywało. Ostatecznie podopieczne Stephane'a Antigi, zanim potwierdziły swoją wyższość nad gospodyniami, musiały bronić aż pięć piłek meczowych.

- Takie zwycięstwa cieszą szczególnie. Gramy wszystkie razem. Zdarzają się sytuacje podbramkowe i musimy umieć z nich wychodzić. To na pewno scala zespół - przyznała doświadczona rozgrywająca.

ZOBACZ WIDEO: Kwalifikacje siatkarek. Maria Stenzel: Czy wygrał lepszy? Chyba nie

W porównaniu z poprzednimi meczami szkoleniowiec ekipy z Podkarpacia postanowił nieco pozmieniać ustawienie wyjściowej szóstki. W kwadracie dla rezerwowych spotkanie rozpoczęły Katarzyna Zaroślińska-Król i Natalia Valentin. W roli atakującej wystąpiła natomiast nominalna przyjmująca Michaela Mlejnkova. W decydujących momentach tie-breaka, obecność na placu gry Amerykanki i reprezentantki Polski okazała się jednak nieunikniona. Obie w znacznym stopniu przyczyniły się do końcowego triumfu.

- Trener dał mi trochę odpocząć, podobnie jak Natalii, która wróciła z kwalifikacji. Mamy jednak bardzo dobry skład, czternaście zawodniczek. Dziewczyny, które zagrały, dały radę. Misia (Michaela Mlejnkova - dop. red.) super zagrała w ataku. To była dobra okazja, żeby pokazać, jakie walory ma nasza drużyna - przyznała Katarzyna Zaroślińska-Król.

Doświadczona atakująca, po zakończeniu meczu nie szczędziła pochwał pod adresem rywalek. Jak przyznała, zespół znad Brdy szczególnie zaimponował postawą w obronie i grze blokiem. Zdaniem dwukrotnej mistrzyni Polski, podopieczne Piotra Mateli w kolejnych meczach mogą być dla rywalek przeszkodą trudną do pokonania.

- Zespół bydgoski jest kompletny, poukładany w obronie i super gra blokiem. Myślę, że tę drużynę stać na wiele. Dziewczyny sezon zaczęły dobrze, później przydarzyły im się wpadki, ale nie pokazały jeszcze wszystkiego. To bardzo fajnie poukładana ekipa, charakterna. Wsadzić im piłkę w boisko jest bardzo ciężko. Pod wodzą trenera Piotra Mateli powinny pokazać jeszcze wiele dobrego - powiedziała Katarzyna Zaroślińska-Król.

Czytaj także:
Kapitalne widowisko w Bydgoszczy. Developres SkyRes wyszarpał zwycięstwo
Paweł Zagumny o rozmowach z Wisłą Warszawa: Próbowano na nas wymusić zmianę decyzji FIVB

Komentarze (0)