Dziewięć lat spędzonych w stolicy Podkarpacia wywarły na Łuce swoje piętno. 29-latek przyznaje, że ciężko było mu rozstać się z zespołem trenera Ljubomira Travicy. - W Rzeszowie spędziłem 9 lat – cztery w Szkole Mistrzostwa Sportowego, a pięć w Resovii. Na pewno ciężko było się rozstać, takie jest jednak życie sportowca, w którym czasami nadchodzą zmiany. Swiat się na pewno na tym nie kończy. Grę w Częstochowie traktuje, jako nowy etap w życiu - mówi nowy nabytek częstochowskiego klubu.
Łuka w nadchodzącym sezonie już po drugiej stronie barykady będzie miał okazję udowodnić Ljubomirovi Travicy, jak wielki błąd popełnił szybko w dość nieprzyjemny sposób rezygnując z jego usług. Mecz z "Pasami" będzie miał z wiadomych z względów dla Łuki prestiżowe znaczenie. - Na pewno będzie to mecz z kategorii tych szczególnych. Wiadomo, jak to jest jak gra się przeciwko swemu byłemu klubowi. Zrobię oczywiście wszystko, aby w tym meczu zaprezentować się z jak najlepszej strony, zresztą jak w każdym spotkaniu. Na pewno będzie to znakomite widowisko, adrenalina również podskoczy. Wszyscy wiemy, jak wyglądały w ostatnich latach mecze pomiędzy Częstochową, a Rzeszowem. Rzeszów dopiero w minionym sezonie po raz pierwszy pokonał częstochowski zespół - przypomina zawodnik.
Po zakończeniu sezonu Piotr Łuka nie mógł narzekać na brak ofert. 29-latka w swoich szeregach chętnie widzieli włodarze m.in kilku klubów z ligi włoskiej. Za propozycją z Częstochowy przemawiało jednak najwięcej argumentów, a kluczowe znaczenie miała ambicja klubu i chęć walki o najwyższe laury. - Powiem szczerzę, że dość późno dowiedziałem się, że nie zostanie przedłużony ze mną kontrakt, bo dopiero 20 maja. Miejsc w innych klubach nie było już zatem za wiele. Rzeczywiście, nie mogłem narzekać na brak ofert. Otrzymałem m.in trzy propozycję z drugiej ligi włoskiej (Serie A2), a także propozycję z Kataru, która jednak nie wchodziła w ogóle w rachubę. Dlaczego wybrałem AZS? Zadecydowało to, że AZS to ambitny klub, który zawsze bez względu na skład i środki finansowe stara się grać o najwyższe cele. Zespół dysponuje młodym i ciekawym składem, pojawił się także młody i energiczny trener - zauważa Łuka.
29-latek podpisał roczny kontrakt z "Akademikami". Łuka nie wyklucza jednak, że jeśli współpraca będzie układać się wzorcowo, wówczas na dłużej zwiąże się z ekipą spod Jasnej Góry. - W tym momencie nie da się wyrokować. Zmiana klubu to poważne zmiany w życiu sportowca. Zdecydowaliśmy się parafować jednoroczny kontrakt, ale jeśli obie strony będą zadowolone ze współpracy, wówczas przedłużymy umowę. Jednoroczny kontrakt to nie znak, że mam zamiar grać w Częstochowie wyłącznie przez jeden sezon - podkreśla przyjmujący.
Bez względu na skład i środki finansowe, co roku aspirację w Częstochowie sięgają niezwykle wysoko. Łuka zdaje sobie z tego sprawę i wierzy, że mieszanka rutyny z młodością pod batutą nowego trenera Grzegorza Wagnera może przynieść wymierne korzyści. - Trudno jest powiedzieć, na jaką grę stać ten zespół. To młody, ale interesujący zespół. Mamy młodych reprezentantów kraju, którzy na wielu poligonach zbierają szlify. Jest także kilku starszych zawodników, do których ja również się zaliczam. Nie są to może nazwiska z pierwszych stron gazet, czy z najwyższej półki, ale tacy zawodnicy, jak Wojtek Gradowski, czy Marek Kardos z niejednego pieca chleb jedli i na pewno łatwo nie pękną. Wierzę, że ta mieszanka rutyny z młodością może dać efekty w postaci dobrej gry. Jeśli będziemy grali, jako zespół, będziemy trzymali się razem to będą wyniki. Nie chciałbym obiecywać, jakie miejsce zajmiemy, czy będzie to miejsce w czołówce, w strefie medalowej, czy dalsze. Wszystko wyjdzie w praniu. Inne zespoły też poczyniły wzmocnienia i wszystko zweryfikuję boisko - kończy Piotr Łuka.