Mecz z zespołem z Ukrainy, Chimikiem Jużne, był dla mistrzyń Polski niezwykle ważny w kontekście walki o wyjście z grupy Ligi Mistrzyń i awans do fazy play-off. By zachować na to szanse, potrzebne było zwycięstwo za 3 punkty. Zawodniczkom ŁKS-u Commercecon udało się wykonać to zadanie - przed własną publicznością pokonały najniżej notowanego rywala w grupie C 3:1. O dalszych losach łódzkiego zespołu w europejskich rozgrywkach zadecydują dwa ostatnie mecze grupowe - z Allianz MTV Stuttgart (5 lutego) i z Igor Gorgonzola Novara (18 lutego).
- Nie składamy broni w Lidze Mistrzyń i cały czas staramy się grać na maksa. Doskonale wiedzieliśmy, że mecz z Chimikiem był bardzo ważny, bo gdybyśmy przegrali, to pewnie byłby problem punktowy. Dzięki wygranej trzymamy się w czubie tabeli, czyli tam, gdzie siebie widzimy. Teraz przed nami dwa istotne mecze w Stuttgarcie i Novarze. To one będą decydowały o naszych dalszych losach w tych rozgrywkach - mówił po spotkaniu Marek Solarewicz.
W tym starciu faworytem były Łódzkie Wiewióry, jednak już pierwszy mecz pokazał, że Chimik Jużne to zespół, którego nie można lekceważyć. Dwa miesiące temu na Ukrainie mistrzynie Polski były o krok od niespodziewanej porażki, ale ostatecznie zdołały wygrać mecz po pięciu setach. W Łodzi o rozstrzygnięciu nie decydował tie-break, ale był moment, w którym zrobiło się dość niebezpiecznie. ŁKS Commercecon prowadził już 2:0, po czym przegrał trzecią odsłonę spotkania.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kapitalny gol w futsalu
- Taka jest siatkówka - stwierdził opiekun łódzkiej drużyny. - Wystarczyła chwila dekoncentracji i już uciekły nam dwa, trzy punkty. Nagle spada pewność siebie i to jest, niestety, normalne. Nie lubię tego, ale taka jest rzeczywistość. Przez dłuższy czas prezentowaliśmy w tym meczu bardzo dobrą grę, ale były momenty, zwłaszcza w tym trzecim secie, w których schodziliśmy w dół. Szkoda, że dobrej dyspozycji nie utrzymywaliśmy przez cały czas, ale wygraliśmy mecz i mamy cały czas swoje szanse w Lidze Mistrzyń, to jest najważniejsze - dodał Solarewicz.
Czytaj także: LM. Błażej Krzyształowicz po meczu z Fenerbahce Stambuł: Dziewczyny mogą być zadowolone ze swojej postawy
Mistrzynie Polski po przerwie związanej ze świętami i grą reprezentacji w kwalifikacjach olimpijskich wróciły na boisko głodne gry. Pokazują to także wyniki pierwszych pojedynków w 2020 roku. Najpierw Łódzkie Wiewióry w ligowych rozgrywkach pokonały ekipę Enea PTPS Piła 3:1, a teraz odniosły zwycięstwo w Lidze Mistrzyń.
- Dziewczyny w czasie tej przerwy wykonały kapitalną pracę, przede wszystkim fizyczną, która była bardzo intensywna. Staramy się ją kontynuować, mimo tego, że już gramy. Mamy za sobą dużo pracy "na schematach", w tym analizy rozegrania poszczególnych akcji, co uporządkowało nam grę. To plus, że potrafimy to wykorzystywać w warunkach meczowych. Przyszła Valeria Caracuta, która jest doświadczoną rozgrywającą i też bardzo porządkuje nam grę na treningu. Trzeba powiedzieć, że nadrobiliśmy trochę zaległości z okresu przygotowawczego - przyznał szkoleniowiec łódzkiej drużyny.
ŁKS Commercecon na boisko powróci już w najbliższą niedzielę, 26 stycznia, kiedy to podejmie zespół DPD Legionovii Legionowo, który zajmuje obecnie wysokie, czwarte miejsce w Lidze Siatkówki Kobiet. Będzie to ważne spotkanie w kontekście walki o czołowe lokaty tabeli, ponieważ aktualnie ełkaesianki tracą do ekipy z Legionowa tylko 2 punkty.
Czytaj także: Fenomenalna "piłkarska" obrona Magdaleny Stysiak. Polka opisuje pamiętną akcję