Liga Mistrzyń. ŁKS Commercecon - Chimik: szanse na awans zachowane. Łódzkie Wiewióry górą w starciu z ekipą z Ukrainy

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź

W meczu 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzyń ŁKS Commercecon Łódź pokonał zespół z Ukrainy, Chimik Jużne, 3:1. Dzięki wygranej za 3 punkty, mistrzynie Polski nadal są w grze o awans do fazy play-off europejskich rozgrywek.

Pierwsze starcie obu drużyn, które zostało rozegrane na Ukrainie pod koniec listopada, miało dość nieoczekiwany przebieg. Wówczas w mieście Jużne było bardzo blisko niespodziewanej porażki ŁKS-u Commercecon Łódź, który przegrywał już 0:2. Ostatecznie mistrzyniom Polski udało się odwrócić losy meczu i wygrać po tie-breaku.

Po upływie dwóch miesięcy obie ekipy ponownie stanęły ze sobą po przeciwnych stronach siatki. Faworytem, podobnie jak w pierwszym pojedynku, były łodzianki. Ich motywacja na to spotkanie była zwiększona faktem, że wciąż walczą o awans do kolejnej fazy Ligi Mistrzyń. Zwycięstwo w meczu z najniżej notowaną drużyną w grupie C było jednak potrzebne ŁKS-owi niczym tlen.

Czytaj także: Błażej Krzyształowicz po meczu z Fenerbahce Stambuł: Dziewczyny mogą być zadowolone ze swojej postawy

Ta motywacja po stronie łódzkiej drużyny była widoczna już od pierwszych piłek. Rozgrywająca ŁKS-u Commercecon, Eva Mori, wywierała presję na rywalu kąśliwymi serwisami, do tego gospodynie twardo grały na siatce, przez co ukraińska ekipa zupełnie nie mogła odnaleźć się na boisku. Efektem tego był rzadko spotykany wynik - 10:0. Wypracowana przewaga pozwoliła Łódzkim Wiewiórom na złapanie spokoju i swobody, zwłaszcza w elementach ofensywnych. Efektownie atakowała zwłaszcza serbska przyjmująca, Katarina Lazović, która aktywna była także w obronie. Prowadzenie zespołu Marka Solarewicza w pierwszym secie ani na moment nie było zagrożone. Gospodynie, ku uciesze swoich wiernych i cały czas głośno dopingujących drużynę kibiców, wygrały 25:15.

ZOBACZ WIDEO: Premier League. Jan Bednarek na drodze do klubu z czołówki. "Wierzę w transfer do TOP6 za porządne pieniądze"

Druga odsłona spotkania także rozpoczęła się od zdobycia punktów po złym przyjęciu, ale tym razem serwującą była reprezentantka Chimika, Daria Stepanowska, a błędy popełniały mistrzynie Polski (0:3). Po obu stronach było dużo szarpanej, momentami brzydkiej gry. ŁKS Commercecon zdołał jednak szybko doprowadzić do remisu (7:7). Dalsza część seta przypominała nieco przeciąganie liny - raz to łodzianki, dzięki celnym serwisom, wychodziły na prowadzenie (15:10), by po chwili ukraiński zespół odzyskiwał pewność siebie i niebezpiecznie zbliżał się do przeciwnika (15:16). W decydującej fazie drugiej partii to ełkaesianki zachowały więcej spokoju, a ważne punkty w ataku i w bloku zdobyła Lazović. Dzięki temu to one cieszyły się z wygranej 25:19, w całym meczu wychodząc na prowadzenie 2:0.

Kolejną partię zdecydowanie lepiej rozpoczął zespół gości (7:1), który w tym momencie walczył już o "być albo nie być" w pojedynku. Chimik nie miał nic do stracenia, podczas gdy Łódzkie Wiewióry jakby straciły całą energię. Miały ogromne problemy z przyjęciem zagrywki, do tego popełniały błędy własne w ofensywie. Mimo tego nie poddawały się, ambitnie walcząc o wyrównanie rywalizacji w tej odsłonie pojedynku. Przedłużone wymiany, z których zwycięsko wyszły zawodniczki ŁKS-u Commercecon, pozwoliły na doprowadzenie do remisu (13:13). Później rozpoczęła się walka punkt za punkt. Jako pierwsze przewagę wypracowały zawodniczki z Ukrainy, które grały skuteczniej w ataku. Łodzianki w kluczowym momencie seta świetnie zagrały na siatce i dzięki kilku blokom z rzędu wyrównały 23:23. Końcówka należała już jednak do Chimika, który wygrał tę partię 25:23.

Nad rywalizacją w łódzkiej Sport Arenie w tym momencie wisiało widmo poprzedniego starcia obu drużyn, z tą różnicą, że tym razem to mistrzynie Polski traciły status ekipy wiodącej prym. Na szczęście, powtórki sprzed dwóch miesięcy nie było. W czwartym secie ŁKS Commercecon w pełni się zmobilizował. Szybko zdominował rywala, wychodząc na prowadzenie 14:7 i do końca partii nie pozwolił wydrzeć sobie przewagi. Ostatecznie Łódzkie Wiewióry wygrały 25:22, a cały mecz 3:1.

Podopiecznym Marka Solarewicza w ramach fazy grupowej tegorocznej Ligi Mistrzyń pozostały jeszcze do rozegrania dwa spotkania wyjazdowe. 5 lutego w Stuttgarcie ełkaesianki zagrają z ekipą Allianz MTV, a 18 lutego w Novarze zmierzą się z zespołem Igor Gorgonzola. To one rozstrzygną o tym, czy ŁKS Commercecon wyjdzie z grupy.

Czytaj także: Liga Mistrzyń. Grot Budowlani - Fenerbahce. Turczynki wracają ze zwycięstwem

4. kolejka Ligi Mistrzyń - grupa C:

ŁKS Commercecon Łódź - Chimik Jużne 3:1 (25:15, 25:19, 23:25, 25:22)

ŁKS Commercecon: Mori, Bociek, Kwiatkowska, Alagierska, Wójcik, Lazović, Strasz (libero) oraz Korabiec, Szczyrba, Caracuta, Pacak, Skrzypkowska.

Chimik: Frołowa, Bojko, Jakowczuk, Welykokon, Mykytiuk, Czober, Niemcewa (libero) oraz Kyryczenko, Skrypak, Stepanowska, Majewska.

MVP: Monika Bociek.

Komentarze (2)
avatar
Arkadiusz Mochocki
24.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ważne, żeby było zwycięstwo, ze Sttutgartem-choć drugie miejsce, w grupie, może nie wystarczyć, do awansu-awansują tylko 3 z 5 drużyn, z 2 miejsca. 
avatar
Soeth
23.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak zagrają ze Stuttgartem tak, jak dziś w pierwszym secie to zajmą drugie miejsce w grupie.