Patrząc wyłącznie na ostateczny rezultat spotkania Grota Budowlanych Łódź z Fenerbahce Stambuł (0:3), a także na wyniki poszczególnych partii (20:25, 21:25, 22:25), można powiedzieć, że turecki zespół odniósł kolejne pewne zwycięstwo w Lidze Mistrzyń. Ten, kto oglądał mecz rozegrany w ramach 4. kolejki fazy grupowej rozgrywek wie jednak, że wicemistrzynie Polski nie przegrały tego starcia już w szatni, a wyszły na boisko z podniesioną głową. W wielu momentach pokazały twardą, ambitną grę, nawiązując wyrównaną walkę i nie raz skutecznie strasząc swojego klasowego rywala.
- Fenerbahce dalej walczy o to, by wyjść z grupy. Porażka w całym meczu, czy strata choćby seta, nie wchodziła u nich w grę, więc byli bardzo zmotywowani na ten mecz z nami. W wielu momentach nasza gra wyglądała dobrze, była poukładana, ale, niestety, to jest ciągle za mało, by wygrać choćby seta z taką drużyną jak Fenerbahce - przyznał po meczu trener Błażej Krzyształowicz.
Czytaj także: Liga Mistrzyń: Magdalena Stysiak błyszczała. Poprowadziła Savino Del Bene Scandicci do istotnego zwycięstwa
Najbliżej do upragnionej wygranej było w trzeciej odsłonie pojedynku, kiedy to łodzianki w końcówce zdołały zbliżyć się do zawodniczek tureckiego zespołu zaledwie na jeden punkt (22:23). Wtedy po stronie gospodyń zabrakło jednak chłodnej głowy i koncentracji. Najpierw bezpośrednio w aut kiwnęła Anastasija Kraiduba, potem zawodniczki ze Stambułu zapunktowały blokiem, w konsekwencji czego to one cieszyły się ze zwycięstwa w trzech setach.
ZOBACZ WIDEO: Kwalifikacje siatkarek. Maria Stenzel: Czy wygrał lepszy? Chyba nie
- Na początku meczu było widać trochę spięcia po naszej stronie, ale wydaje mi się, że było to spowodowane klasą rywala, a nie faktem, że to pierwszy mecz o punkty po dłuższej przerwie. Bardzo dobrze, że potem dziewczyny przełamały się i zaczęły grać swoją siatkówkę. Po meczu powiedziałem im, że to wciąż za mało, by wygrać choćby seta, ale na pewno mogą być zadowolone z tego, co pokazały. Przede wszystkim nie był to mecz błędów, rywal nie oddał nam żadnych akcji, tylko dziewczyny same sobie to wywalczyły - stwierdził trener Grota Budowlanych.
Do końca fazy grupowej tegorocznej Ligi Mistrzyń łodziankom pozostały do rozegrania dwa mecze na wyjeździe - 5 lutego zmierzą się z LP Salo, a 18 lutego z Eczacibasi VitrA Stambuł. Po porażce z Fenerbahce jest już jednak pewne, że zawodniczki Budowlanych w tym roku nie awansują do kolejnej rundy elitarnych europejskich rozgrywek. W czterech dotychczasowych spotkaniach odniosły tylko jedno zwycięstwo, ponosząc trzy porażki, w efekcie czego z dorobkiem zaledwie trzech punktów zajmują 3. miejsce w grupie A.
- Gramy lepiej, jesteśmy twardsi, w pewnych elementach nasza gra poprawiła się. Teraz będziemy grali w Lidze Mistrzyń przede wszystkim po to, żeby dalej utrzymywać swój rytm, żeby wychodzić z trudnych sytuacji, żeby unikać momentów, w których tkwimy w jednym ustawieniu i nie dajemy rady z niego wyjść. Jeżeli z tak klasowym przeciwnikiem sobie poradzimy, to w lidze nam się będzie dużo lepiej grało - mówił Krzyształowicz.
Czytaj także: Puchar CEV: demolka w Policach. Grupa Azoty Chemik zmiótł rywalki z boiska