Gdańszczanie zainaugurowali 2020 rok wyjazdowym meczem z Jastrzębskim Węglem w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski. Długo się rozkręcali, ale pokonali wyżej notowanego rywala i zwyciężyli 3:2. Podopieczni Michała Winiarskiego wywalczyli przepustkę do półfinału, ale później już nie było tak kolorowo.
W PlusLidze doznali dwóch porażek - z Cerradem Eneą Czarnymi Radom oraz GKS-em Katowice. Wszystkie mecze trwały pięć setów, a odbyły się w przeciągu tygodnia. Siatkarze mieli więc prawo odczuwać zmęczenie. - Trzymamy się całkiem nieźle. Za nami trzeci pięciosetowy mecz w tym tygodniu. Myślę, że fizycznie wytrzymaliśmy to jak należy - ocenił Bartosz Filipiak w rozmowie z klubową telewizją Trefla.
Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Pięciosetowe boje to znak rozpoznawczy GKS-u Katowice. Jan Nowakowski: Nasza energia spada
Drużyna z Trójmiasta w szczególności może żałować porażki z katowiczanami. Gdańszczanie przegrywali w setach 0:2, ale odwrócili losy rywalizacji i doprowadzili do tie-breaka - w decydującym secie jednak przegrali po bardzo zaciętej końcówce (19:21). - W pierwszych dwóch partiach mieliśmy problem z przyjęciem zagrywki, a co za tym idzie - z wyprowadzeniem skutecznego ataku na wysokiej piłce - zauważył lider Trefla.
Motorem napędowym ekipy znad morza był oczywiście Filipiak, który zdobył 30 punktów. Ostatnie piłki w tie-breaku należały jednak do GKS-u i dwa "oczka" pojechały na Śląsk. - Później mecz się odwrócił, było kompletnie inaczej. A tie-break to już wyrównana walka. Mieliśmy swoje szanse, ale nie wykorzystaliśmy ich. Dwa punkty jadą do Katowic, my musimy cieszyć się z jednego "oczka". Bardzo szkoda tego spotkania - zakończył atakujący.
Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Trefl Gdańsk zjechał z autostrady do play-off. Michał Winiarski: Mamy swoje problemy
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze