LSK. Błażej Krzyształowicz: Brakuje dobrych akcji, by się "zahaczyć" o przeciwnika

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Błażej Krzyształowicz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Błażej Krzyształowicz

To nie jest dobry czas dla Grot Budowlanych Łódź. Po drugiej ligowej porażce z rzędu, tym razem z Developresem SkyRes Rzeszów, wicemistrzynie kraju spadły na piątą pozycję w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet.

Łodzianki w starciu z ekipą z Podkarpacia po raz drugi w sezonie nie były w stanie ugrać nawet jednego seta. Najbliżej tego osiągnięcia były dopiero (!) w trzeciej partii, gdy prowadziły 21:18. Ale tu dały o sobie znać końcówki. Rysice z Rzeszowa wygrały do 23 i cały mecz zamknęły w niecałe półtorej godziny.

- W pierwszym secie to my mieliśmy wynik i o tyle dobrze, że do końca graliśmy i czekaliśmy na potencjalne błędy rzeszowianek. Dołożyliśmy parę dobrych akcji, bo rywalki były zdekoncentrowane. Drugi i trzeci set to gra na styku, mogła się podobać. Na pewno końcówka to niedokładność, jeśli chodzi o technikę i może rozwiązania - analizował trener Grot Budowlanych Łódź Błażej Krzyształowicz.

Z drugiej strony siatkarki z "betkami" na koszulkach nie zmusiły przeciwniczek do wspięcia się na wysoki poziom. Ze strony Developresu SkyRes Rzeszów wystarczyła solidna, w miarę bezbłędna gra, by zwyciężyć w Łódź Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego w środę.

- Nie zrzucałbym tego na szczęście przeciwnika, a bardziej na naszą niedokładność i ich grę w obronie. Brakuje nam dobrych akcji, żeby się "zahaczyć". Potrafimy grać seriami na plus i na minus, bo umiemy przytrzymać przeciwnika blokiem w obronie, w paru całkiem dobrze ustawionych akcjach, ale tracimy to na naszym side-oucie. Jest duże balansowanie i falowanie między akcjami dobrymi a złymi. Zagraliśmy bez błędów w przyjęciu, a nie poradziliśmy sobie na siatce - wyjaśnił szkoleniowiec niebiesko-biało-czerwonych.

ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze

Inna sprawa, że trener łódzkiej ekipy musi szyć z tego, co ma. A na przyjęciu na razie nie miał pola manewru, bo w sobotę z drużyny odeszła Charlotte Leys. Krzyształowicz decyzji Belgijki nie chciał komentować. Zabrał za to głos w sprawie aktualnej sytuacji w składzie.

- Wiemy, jak to teraz wygląda. Mamy dwie przyjmujące. Po meczu w Radomiu Anna Bączyńska nie trenowała z powodu grypy jelitowej. Nie możemy też jeszcze posłać w bój Agaty Babicz, w szczególności pod siatkę, bo nie jest w stu procentach zdolna do gry. To się wiąże z napięciami mięśniowymi w nodze. A wiemy, jak ważna byłaby możliwość dania odetchnięcia dziewczynom, by chwilę odpoczęły po pięciosetowym meczu w Radomiu. Karolina Garstka też może wejść na boisko, ale tylko do drugiej linii - wyliczał.

Sprawdź także: Pierwsza Chinka w Lidze Siatkówki Kobiet. Zagra w Grot Budowlanych Łódź

Póki co Grot Budowlani zajmują piątą pozycję w tabeli Ligi Siatkówki Kobiet z bilansem 10-6. Tyle samo zwycięstw i porażek mają trzeci ŁKS Commercecon Łódź i czwarta DPD Legionovia Legionowo. Z obiema ekipami wicemistrzynie kraju jeszcze zmierzą się w drugiej rundzie. A w jakim stylu? Tu punkt widzenia - zdaniem Krzyształowicza - zależy od punktu siedzenia.

- Mimo tych problemów staraliśmy się w środę grać twardo i mocno przeciwko zespołowi z Rzeszowa. Niestety, starczyło akurat na tyle. Pewnie, że można było ugrać więcej. Każdy to widział. Jedni mogą powiedzieć, że było bardzo daleko, a inni że byliśmy bliżej. Optymiści mogą powiedzieć, że jest nieźle i zespół stawił czoło mimo chaosu i problemów, które nas nie omijają.  Choćby Julia Nowicka wróciła do gry bardzo szybko po podkręconej nodze w Radomiu. A druga strona może powiedzieć inaczej. Ocenę zostawiam każdemu indywidualnie - zakończył trener łodzianek.

W sobotę Grot Budowlani poszukają pierwszego sportowego zwycięstwa w 2020 roku. O 18:00 w Pile zagrają z Eneą PTPS-em.

Komentarze (1)
avatar
Włodzimierz Jakubiak
1.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
kiedy zatrudnią prawdziwego trenera?