Takie historie w Pucharze Polski lubimy najbardziej. Drużyna spod znaku producenta biszkoptów to kopciuszek absolutny. W tym sezonie SAN-Pajda Jarosław dopiero awansowała do I ligi i w ćwierćfinale wyeliminowała faworyzowaną ekipę Grot Budowlanych Łódź. Jednak z drugiej strony trener i prezes Piotr Pajda miał świadomość, że wyeliminowanie Grupy Azoty Chemika Police to rzecz niezwykle trudna.
- Wyeliminowanie najlepszego zespołu LSK byłoby nielogiczne i świadczyłoby przede wszystkim o słabości polskiej siatkówki. Cudów nie ma, ale wierzę w swój zespół, że potrafi dobrze zagrać i tak właśnie chcemy zaprezentować się w Nysie. O obliczu naszego zespołu decydują zawodniczki, które zaczęły u nas grać w drugiej lidze i następnie awansowały do pierwszej - mówił Pajda w rozmowie z PZPS.
Choć murowanym faworytem była ekipa z Polic, trener Ferhat Akbas nie zlekceważył rywalek i posłał na boisko najsilniejszy skład, z dwiema Kubankami na czele. Po drugiej stronie siatki stanęło kilka siatkarek, które w przeszłości miały okazję grać w najwyższej klasie rozgrywkowej, jak Koleta Łyszkiewicz, Magda Jagodzińska czy Katarzyna Bryda.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Zagumny zachwycony umową z Tauronem. "To wisienka na torcie"
Zgodnie z oczekiwaniami, zdecydowanie Chemik pokazał wyższość, szczególnie w polu zagrywki. Kubański duet Silva Franco-Salas Rosell był bezlitosny dla przyjmujących z Jarosławia. Ponadto Marlena Kowalewska bardzo chętnie uruchamiała środkowe, co tylko świadczy o tym, jak doskonałe przyjęcie miały siatkarki Ferhata Akbasa. Set, w którym SAN-Pajda ugrał 16 punktów trwał jednak blisko pół godziny ze względu na błąd w protokole meczowym, który po kilku minutach udało się wyeliminować.
W drugiej partii trener Akbas zaczął stopniowo wprowadzać zawodniczki z ławki, a poziom gry jego drużyny nie spadał. Leciała w dół za to skuteczność w ofensywie SAN-Pajdy, bo ani Aleksandra Dudek, ani Koleta Łyszkiewicz, ani też Magda Jagodzińska miały ogromne kłopoty ze skończeniem ataków. W efekcie pierwszoligowiec z Jarosławia przegrał do 13.
Trzeciego seta ekipa trenera Piotra Pajdy zaczęła z animuszem, od prowadzenia 6:2. Ta wyrównana, zacięta walka trwała do momentu, o którym jeszcze kilka lat temu mówilibyśmy "okolice drugiej przerwy technicznej". Po niej znów jakby piłka nie słuchała się siatkarek SAN-Pajdy, bo nie chciała ani wpaść w boisko, ani nawet zahaczyć o blok rywalek.
Po półtoragodzinnej rywalizacji Grupa Azoty Chemik Police wygrał 25:18, cały mecz 3:0 i w niedzielę powalczy o ósmy w historii Puchar Polski ze zwycięzcą pary DPD Legionovia Legionowo - Developres SkyRes Rzeszów.
SAN-Pajda Jarosław - Grupa Azoty Chemik Police 0:3 (16:25, 13:25, 18:25)
SAN-Pajda: Chmielewska, Stroiwąs, Łyszkiewicz, Jagodzińska, Saj, Dudek, Brzezińska (libero) oraz Bartkowska, Bryda.
Grupa Azoty Chemik: Kowalewska, Grajber, Wasilewska, Salas Rosell, Silva Franco, Połeć, Maj-Erwardt (libero) oraz Łukasik, Truszkina, Polak, Bednarek, Nowakowska (libero).
MVP: Iga Wasilewska (Chemik).