Na początku sezonu PlusLigi wydawało się, że Indykpol AZS Olsztyn powalczy o czołowe miejsca. Rzeczywistość okazała się jednak inna - ekipa ze stolicy Warmii i Mazur w pewnym momencie zdecydowanie spuściła z tonu. Głównym powodem była kontuzja Jana Hadravy. W styczniu Daniel Castellani zastąpił na ławce trenerskiej Paolo Montagnaniego. Akademicy dzięki dobrej końcówce zakończyli zmagania na ósmej pozycji.
- Chwilę po oficjalnej decyzji o zakończeniu sezonu, napisałem wiadomość do zawodników. Było mi smutno, że nie możemy dokończyć pracy, którą zaczęliśmy. Podczas mojego debiutu w Indykpolu AZS, choć przegranego, to zawodnicy pokazali drzemiący w nich potencjał. Dokonaliśmy wielu zmian i zespół prezentował się coraz lepiej. Jestem szczęśliwy, że mogłem pracować z taką grupą ludzi - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną olsztyńskiego klubu.
Środowisko siatkarskie nie zamierza podważać decyzji o zakończeniu rozgrywek. Praktycznie wszyscy pozytywnie wypowiadają się na ten temat. - Zgadzam się w 100 procentach. Ciężko byłoby poczekać kilka tygodni lub miesięcy, gdy nie wiemy, czy będziemy mogli zagrać. Tutaj liczy się przede wszystkim nasze zdrowie. Dopiero gdy o nie się zatroszczymy, będziemy mogli myśleć o przyszłości - dodał.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Można zazdrościć Milikowi widoków podczas treningu
Miejsce w środku stawki nie jest szczytem marzeń. Argentyńczyk zdaje sobie z tego sprawę, choć swoją pracę ocenia bardzo dobrze. - Zawsze pozostaje pewien niedosyt, lecz mimo wszystko, mam pozytywne odczucia z pracy, jaką wykonaliśmy w tym czasie. Każdy z zawodników trenował bardzo ciężko, podnosząc swoje umiejętności. Czuję satysfakcję z tych dwóch miesięcy - przyznał szkoleniowiec.
Jaka przyszłość czeka Castellaniego? Trener w obecnej sytuacji nabrał wody w usta. Z naszej informacji jednak wynika, że jest bliski dogadania się z klubem odnośnie przedłużenia kontraktu. - Ciężko jest teraz mówić o przyszłości. Rozmawiam z prezesem na ten temat, robimy co możemy, lecz w obecnej sytuacji jakiekolwiek planowanie jest bardzo ciężkie - podsumował.
Zobacz także: PlusLiga. Koniec pięknej kariery. Koronawirus sparaliżował plany, ale Trefl Gdańsk i tak chce pożegnać Wojciecha Grzyba
Zobacz także: Siatkówka. PlusLiga. Karol Kłos z szacunkiem o Mariuszu Wlazłym: Jako junior oglądałem go w telewizji