Po trwającym ponad miesiąc oczekiwaniu w ubiegłym tygodniu władze włoskiej siatkówki wreszcie zdecydowały o zakończeniu rozgrywek Serie A. Sezon zakończono uznając stan tabeli w momencie przerwania ligi na początku marca. Tytułu mistrzowskiego nie przyznano, ponieważ faza zasadnicza nie została przeprowadzona do końca.
Heynen, trener siatkarskiej reprezentacji Polski oraz czołowego włoskiego klubu Sir Safety Perugia, tak komentuje długo wyczekiwaną decyzję: - Powrót na boisko i pokazanie w ten sposób, że pokonaliśmy wirusa, byłby świetną sprawą, ale zdecydowano inaczej. Nie oceniam, czy to dobrze czy źle. Według mnie to logiczna decyzja, choć ja akurat nie jestem wielkim fanem logiki i na pewno rozważyłbym rozwiązanie nielogiczne, czyli próbę wznowienia rozgrywek. Rozumiem jednak, że nie można było dłużej trzymać w niepewności tylu ludzi przy nikłych szansach na dokończenie sezonu.
Zakończenie sezonu bez przyznania tytułu mistrza Włoch belgijski szkoleniowiec przyjął z aprobatą. - Byliśmy zbyt daleko od ostatecznych rozstrzygnięć. Nie skończyła się faza zasadnicza, kluczowy mecz pomiędzy Perugią a Civitanovą nie został rozegrany, a mógł znacząco zmienić układ tabeli. Gdyby jeden zespół dominował, moim zdaniem należałoby przyznać mu tytuł. Tak jednak nie było, czołówka była wyrównana - argumentuje Heynen w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Piłkarze przeznaczyli fortunę na walkę z epidemią. "Ci wielcy stanęli na wysokości zadania"
Selekcjoner Biało-Czerwonych zdążył już wrócić do swojej ojczystej Belgii. A skoro sezon we Włoszech się skończył, myśli już o tym, co czeka go w tym roku w pracy z reprezentacją Polski. - Mam zaznaczoną w kalendarzu datę 1 czerwca, kiedy według aktualnych planów zaczniemy treningi w Spale. Mam nadzieję, że się nam uda i będziemy mogli popracować. Chcieliby tego wszyscy moi zawodnicy. Nieważne, czy zagramy Ligę Narodów czy nie, 1 czerwca chcemy zacząć trenować - podkreśla trener, który w 2018 roku doprowadził Polaków do mistrzostwa świata.
Heynen zdradza, że nie tylko on marzy o powrocie do pracy, nawet w miejscu, które do tej pory kojarzyło się polskim siatkarzom z odosobnieniem i nużącą rutyną bardzo podobnych do siebie dni. - Powiedziałem chłopakom, że jeśli już przyjedziemy do Centralnego Ośrodka Sportu w Spale, będziemy tam siedzieć jak w więzieniu. Ale wszyscy i tak odpowiedzieli: Tak! Chcemy przyjechać. Nigdy nie pragnęliśmy tak bardzo przyjechać do Spały i nie tęskniliśmy tak bardzo za tym miejscem - przyznaje szkoleniowiec naszej kadry.
50-letni Belg wciąż rozmawia z Polskim Związkiem Piłki Siatkowej o przedłużeniu kontraktu, który kończy się we wrześniu tego roku. Prolongowanie umowy jest konieczne, by Heynen poprowadził Biało-Czerwonych na igrzyskach olimpijskich w Tokio, przełożonych z 2020 na 2021 rok. - Rozmowy przebiegają w dobrej atmosferze, a obie strony chcą tego samego. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze i znajdziemy rozwiązanie - zapewnia Heynen.
Czytaj także:
Patryk Strzeżek o życiu w Japonii. "W tym kraju ludzie są nauczeni ostrożności" (wywiad)
Mateusz Bieniek w centrum pandemii koronawirusa. Reprezentant Polski opowiada o życiu we Włoszech
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)