LŚ grupa A: Amerykanie przypieczętowali awans

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Ostatnia konfrontacja w grupie A zakończyła się tak, jak wszyscy tego oczekiwaliśmy. Amerykanie praktycznie bez większych problemów po raz drugi pokonali w Charles Koch Arena swoich przeciwników z Holandii, którzy jedynie w trzeciej partii zdołali im zagrozić. Natomiast pierwsza i druga odsłona tego meczu przebiegały pod dyktando gospodarzy, którzy okazali się bezkonkurencyjni w grupie.

W tym artykule dowiesz się o:

USA - Holandia 3:0 (25:19, 25:18, 26:24)

USA: Evan Patak, Paul Lotman, Donald Suxho, Andrew Hein, David Smith, Scott Touzinsky, Alfredo Reft (libero) oraz Jonathan Winder, Clayton Stanley, Kevin Hansen.

Holandia: Yannick van Harskamp, Robert Horstink, Kay van Dijk, Jeroen Trommel, Wytze Kooistra, Rob Bontje, Richard Rademaker (libero) oraz Niels Klapwijk, Tije Vlam, Lars Lorsheijd, Jan Willem Snippe, Jeroen Rauwerdink.

Amerykanie, mimo że mają już zapewniony udział w turnieju finałowym w Belgradzie, zaprezentowali się w swoim ostatnim pojedynku fazy grupowej bardzo dobrze. Wyszli na parkiet w nieco odmienionym składzie, lecz i tak zagrali zdecydowanie lepiej niż Holendrzy. Trener Peter Blange próbował wielu zmian, co jednak nie przyniosło spodziewanych korzyści dla teamu. Siatkarze ze Stanów Zjednoczonych nie dali im w meczu większych szans, choć emocji nie brakowało w trzecim secie. Jednak gospodarze szybko wyszli z opresji i wygrali drugie spotkanie na własnym terenie z Pomarańczowymi.

Za sprawą efektywnych ataków Evana Pataka i Scotta Touzinsky’ego Amerykanie wyszli w pierwszym secie na prowadzenie 8:6. Tuż przed drugą przerwą powiększyli swoją przewagę do czterech oczek (16:12). Przy stanie 17:13 dla gospodarzy Holendrzy całkowicie stracili ochotę do gry, co zemściło się trzema punktami zdobytymi dzięki wyśmienitym zagrywkom przez Kevina Hansena, który wszedł na parkiet z bojowym zadaniem, by wybić z uderzenia swoich przeciwników. Pomarańczowi nie podnieśli się już po zadanych im ciosach, co zaowocowało wygraną gospodarzy w pierwszej odsłonie meczeu 25:19.

Dominacja USA miała swoją kontynuację także i w drugim secie. W początkowej fazie partii świetne zawody rozgrywali Evan Patak, a także David Smith. Na pierwszej przerwie technicznej dystans gospodarzy do podopiecznych Blange zwiększył się do czterech punktów, lecz wreszcie dobra postawa gości dała o sobie znać. Niestety Pomarańczowym nie starczyło sił na nawiązanie walki z rozpędzonymi siatkarzami ze Stanów Zjednoczonych. Scott Touzinsky zdobył chwilę potem aż trzy oczka z zagrywki, co dobiło Pomarańczowych. As serwisowy Pataka zakończył drugiego seta.

Partia trzecia była już jednak inna niż dwie pierwsze. Holendrzy wiedzieli, że nie mają nic do stracenia. Dzięki temu znacznie lepiej prezentowali się na parkiecie, pokazując przy tym coraz lepsze umiejętności. Widać było, że zeszła z nich wiążąca im ręce i nogi presja. Na każdej z przerw technicznych wynik utrzymywał się na styku (8:7, 16:15). Jednak potrójny blok Amerykanów na koniec seta zakończył rywalizację w fazie zasadniczej grupy A. Gospodarze pokonali Holendrów 26:24 w trzeciej odsłonie meczu oraz 3:0 w całym pojedynku.

Po spotkaniu trener Alan Knipe podkreślał, iż cieszy się z możliwości desygnowania w tym meczu do gry rezerwowych podopiecznych. - Mogliśmy pozwolić pograć chłopakom, którzy popisali się naprawdę gigantyczną robotą: Davidowi Smithowi, Paulowi Lotmanowi i Alfredowi Reftowi - podkreślił. - Myślę, że zagrali twardziej niż team w poprzedniej potyczce, starając się zwiększyć swoje szanse - dodał na pomeczowej konferencji prasowej.

Źródło artykułu: