Dominika Pawlik: Vital Heynen to nasz skarb. A skarb kosztuje [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Vital Heynen
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Vital Heynen

Około 70 tysięcy euro za sezon - tyle zarabia Vital Heynen. Trener, który doprowadził polskich siatkarzy do tytułu mistrzów świata. To pensja, która w najmniejszym stopniu nie odzwierciedla jego dokonań.

W tym artykule dowiesz się o:

Kontrakt Vitala Heynena obowiązywał do końca września 2020 roku. Belg miał poprowadzić kadrę podczas igrzysk w Tokio i następnie usiąść do rozmów. Pandemia koronawirusa doprowadziła jednak do przełożenia imprezy na przyszły rok, więc umowa z trenerem musi zostać przedłużona, jeśli Polski Związek Piłki Siatkowej chce, by kadrę poprowadził Heynen.

I związek chce, ale na obecnych warunkach, czyli plus - minus 5 tys. 800 euro za miesiąc roboty. I jeszcze najlepiej, żeby trener został na stanowisku do mistrzostw świata w 2022 roku.

Jasne, za sukcesy będą premie, ale za miesiąc niecała szóstka. Czyli w przeliczeniu około 26 tysięcy.

ZOBACZ WIDEO: Minister sportu odpowiada na słowa Michała Kubiaka. Jak będzie trenować reprezentacja siatkarzy?

Przyłóżmy do tego naszą kadrę piłkarską - solidną, ale nie mistrzowską. Według medialnych doniesień były selekcjoner po wywalczeniu awansu na Euro 2016 zarabiał 120 tys. zł miesięcznie. Tyle co Heynen w niecałe pół roku.

Oczywiście, można powiedzieć, że piłka nożna to nie siatkówka. To prawda.
Jednak mimo wszystko Polacy w siatkówce należą do ścisłej światowej czołówki, a pod wodzą Heynena wywalczyli jeszcze srebrny medal Pucharu Świata, brąz Ligi Narodów i Mistrzostw Europy 2019. Równie imponującym dorobkiem mogą się pochwalić tylko Brazylijczycy.

Zapytałam zaprzyjaźnionych trenerów, czy 70 tys. euro za sezon pracy w takiej kadrze jak nasza to odpowiednia stawka. Wszyscy byli zaskoczeni. Wszyscy. Mówi się, że Gianlorenzo Blengini we Włoszech zarabia około ćwierć miliona euro.

Heynen wie, że tyle w Polsce nie dostanie. Zapewne rozumie, co oznacza pandemia - w końcu jego żona, pielęgniarka, pracuje na pierwszej linii frontu. Ale mimo to wybitny trener nie chciałby być tylko nędznym krewniakiem kolegów po fachu z najwyższego topu. Wystarczy być krewnym ubogim.

Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której Belg kończy współpracę z naszą kadrą z powodu niedogadania się w kwestii wynagrodzenia. Byłby to wizerunkowy strzał w stopę. I sportowy. Bo choć można znaleźć na rynku bardzo dobrych szkoleniowców, to oni przecież nie będą kosztować mniej niż Heynen. Mniej się już chyba nie da.

Czytaj też: 
Koronawirus. Vital Heynen: Moja szwagierka zachorowała, a żona opiekowała się chorymi (wywiad)
Stan wyjątkowy w Serbii, dłuższa kwarantanna. "To nas różni od innych krajów"

Źródło artykułu: