Siatkówka. Wspaniały gest klubów PlusLigi. Rzucili sobie wyzwanie i ruszyli do punktów krwiodawstwa

Materiały prasowe / Ślepsk Suwałki / Na zdjęciu: Cezary Sapiński
Materiały prasowe / Ślepsk Suwałki / Na zdjęciu: Cezary Sapiński

W obliczu epidemii koronawirusa, w krytycznej sytuacji znalazły się banki krwi. Na apel o pomoc, wystosowany przez Ministerstwo Zdrowia, odpowiedziały kluby PlusLigi, organizując akcję #VolleyBloodChallenge.

#VolleyBloodChallenge to akcja zorganizowana przez kluby PlusLigi. Jest to odpowiedź na apel Ministerstwa Zdrowia, które zwróciło się do Polaków z prośbą o pomoc i wizyty w centrach krwiodawstwa. W obliczu epidemii koronawirusa banki krwi znalazły się w krytycznej sytuacji. Zapasy życiodajnego płynu zmalały bowiem w zastraszającym tempie, a liczba dawców gwałtownie spadła.

W związku z malejącymi zapasami krwi, na apel Ministerstwa Zdrowia oraz Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Gdańsku o oddawanie krwi jako jeden z pierwszych odpowiedział między innymi Wojciech Grzyb, do niedawna kapitan ekipy znad morza. Do akcji dołączyły również Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz koszykarski Trefl Sopot.

Efektem mobilizacji jest wyzwanie pod nazwą #SportowaKrew i #VolleyBloodChallenge. Akcja polega na pomocy oraz nominowaniu przedstawicieli kolejnych klubów do oddania krwi. Wyzwanie, poza zespołami z Gdańska i Kędzierzyna-Koźla, podjęły już GKS Katowice i MKS Ślepsk Malow Suwałki. Ekipa beniaminka nominowała z kolei przedstawicieli Cerrad Enei Czarnych Radom i BKS Visły Bydgoszcz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Adrian Mierzejewski pokazał swój trening

- Zachęcam wszystkich kibiców i sympatyków siatkówki do odwiedzenia lokalnych centrów krwiodawstwa i przyłączenia się do akcji #VolleyBloodChallenge. Jak wiadomo, krew jest płynem, którego nigdy nie będzie za dużo, szczególnie w obecnej sytuacji - przyznał na łamach oficjalnej strony internetowej klubu z Suwałk Patryk Szwaradzki. Atakujący ekipy z Podlasia wziął udział w akcji wraz z Cezarym Sapińskim.

Zorganizowana akcja krwiodawstwa w siatkarskim środowisku nie jest nowością. Przed trzema laty na apel o pomoc dla byłego siatkarza Chemika Bydgoszcz,  Wojciecha Wesołowskiego, odpowiedzieli klubowi koledzy. W gronie dawców znalazł się między innymi Wojciech Jurkiewicz, obecnie prezes klubu znad Brdy.

- Krew zawsze się komuś przyda. Ja sam po sobie wiem, że to nie jest żadna straszna sprawa, nie ma się czego bać. Osobiście przekonałem się, że tego typu pobranie krwi niczym się nie różni od zwykłego badania. Być może trwa troszeczkę dłużej, ale nie na tyle długo, aby w czymkolwiek mogło przeszkodzić. Dlatego zachęcam wszystkich, pomagajmy w ten sposób, bo to jest chyba najprostsza droga do tego, aby komuś uratować życie - przyznał w rozmowie z naszym portalem, tuż po swoim debiucie w roli krwiodawcy, Wojciech Jurkiewicz.

- Przede wszystkim tutaj nie ma się czego bać. To nic nie boli, niczego się od ciebie nie wymaga. Po prostu leżysz. Na koniec dostajesz czekoladę w nagrodę, a dodatkowo masz poczucie, że w prosty sposób, bo oddanie krwi to nie jest żadna skomplikowana sprawa, możesz pomóc. Towarzyszy temu także sympatyczne uczucie, że te pół litra krwi może komuś, nie tyle uratować życie, ale ułatwić przejście przez chorobę - powiedział Jakub Bednaruk.

Krew i jej składniki ofiarowane przez krwiodawców podawane są głównie pacjentom z chorobami nowotworowymi, w trakcie i po chemioterapii, pacjentom wymagającym transplantacji, zabiegów kardiochirurgicznych, operacyjnych, osobom u których występują braki krwi i jej składników, zaburzenia krzepnięcia, osobom po oparzeniach i urazach oraz tym, którzy ulegli wypadkowi.

Na stronach centrów krwiodawstwa i krwiolecznictwa zamieszczone są informacje dotyczące bieżącego stanu zapasów krwi i jej składników.

Czytaj także:
PlusLiga. Transfery. Asseco Resovia coraz bliżej skompletowania składu. Reprezentant Estonii dołączył do zespołu

Transfery. Ruben Schott opuści Trefl Gdańsk, ale może zostać w Pluslidze

Komentarze (0)