Katarzyna Skorupa nie przyjmuje przeprosin prezydenta Andrzeja Dudy. Apel Kingi Dudy też jej nie przekonał

Materiały prasowe / Epiu Pomi Casalmaggiore / Katarzyna Skorupa w barwach Epiu Pomi Casalmaggiore
Materiały prasowe / Epiu Pomi Casalmaggiore / Katarzyna Skorupa w barwach Epiu Pomi Casalmaggiore

- Nie przyjmuję przeprosin. Zachowanie prezydenta było nieszczere - tak Katarzyna Skorupa komentuje powyborcze apele Andrzeja Dudy o wybaczenie ostrych słów z kampanii. Jedna z najbrutalniejszych tez prezydenta dotyczyła środowiska LGBT.

W tym artykule dowiesz się o:

- To była bardzo ostra kampania. Pewnie momentami za ostra. Jeżeli ktoś się poczuł urażony tym, co powiedziałem lub tym, jak się zachowałem, czy to w czasie kampanii, czy w czasie ostatnich pięciu lat, proszę, żeby wybaczył mi i dał szansę, żebym się poprawił - mówił prezydent Andrzej Duda w czasie spotkania z mieszkańcami Odrzywołu, gdy jego zwycięstwo w tegorocznych wyborach było już oficjalne.

- To ogromnie ważne, żebyśmy się bardziej szanowali, żeby powstrzymać się czasem od niepotrzebnych słów, żeby nie powiedzieć o jedno słowo za dużo. Słowa ranią, potrafią ranić bardzo - dodał prezydent.

Duda sprawiał wrażenie, jakby w ten sposób chciał przeprosić za styl swojej kampanii, który często był konfrontacyjny i agresywny, na przykład wobec środowiska LGBT. W jednym ze swoich wiecowych wystąpień powiedział o LGBT: "Próbuje się nam wmówić, że to ludzie. A to jest po prostu ideologia". Użył też wobec tej "ideologii" określenia "neobolszewizm".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nie tylko świetnie skacze o tyczce. Akrobatyczne umiejętności Piotra Liska

Skorupa, pierwsza polska siatkarka klasy międzynarodowej, która dokonała coming-outu, tak komentowała wówczas słowa prezydenta w rozmowie z WP SportoweFakty: - Czuję się urażona. Prezydent straszy i dzieli ludzi wykorzystując ich nieświadomość. Straszy mną. Odczłowiecza mnie, demonizuje, robi ze mnie zagrożenie dla polskiej tradycyjnej rodziny. A ja też jestem polską, tradycyjną rodziną.

"Pan prezydent straszył świadomie"

Powyborcze wystąpienie w Odrzywole nie skłoniło 150-krotnej reprezentantki Polski do zmiany zdania o zachowaniu prezydenta i do wybaczenia mu jego słów. Co więcej, utwierdziło ją w przekonaniu, że Duda "nie szanuje nikogo i dla władzy jest w stanie zrobić wszystko". Pojednawczy ton po wyborczym zwycięstwie był jej zdaniem obliczony na trafienie do jak największej grupy osób i poprawienie swoich notowań u tych, którzy w ostatnich wyborach nie oddali na niego głosu.

- Uważam, że wcześniej prezydent świadomie straszył nieistniejąca ideologią. Wiedział, że ludzie w mniejszych miejscowościach i na wsiach nie obcują na co dzień z różnorodnością i bezwzględnie to wykorzystał. Tym samym wiele osób skrzywdził i skazał na wykluczenie - mówi bardzo ceniona w siatkarskim świecie polska rozgrywająca.

Napastliwą postawę wobec środowiska LGBT w czasie kampanii siatkarka określa bardzo dosadnie: żonglowanie ludzkim życiem. - Bo właśnie o ludzkie życie tu chodzi. Rzeczywistość zwykłego człowieka jest inna niż pana prezydenta otoczonego kordonem ochroniarzy - podkreśla. Uczestniczka igrzysk olimpijskich w Pekinie nie przyjmuje przeprosin Andrzeja Dudy. - Oceniam jego zachowanie jako nieszczere, obliczone na osiągnięcie politycznej korzyści na drugą kadencję. Gdyby mógł ubiegać się o trzecie pięć lat sprawowania urzędu, w kolejnej kampanii pewnie postąpiłby w ten sam sposób - uważa.

Pojednawczy apel Kingi Dudy. "Dlaczego nie zabrała głosu wcześniej?"

Skorupy nie przekonał też szeroko komentowany i pochwalany również przez część politycznych przeciwników Andrzeja Dudy apel jego córki. W niedzielę na wiecu w Pułtusku, po ogłoszeniu sondażowych wyników drugiej tury, Kinga Duda powiedziała: - Chciałabym zaapelować do państwa, żeby nikt w naszym kraju nie bał się wyjść z domu. Niezależnie od tego, w co wierzymy, jaki mamy kolor skóry, jakie mamy poglądy, jakiego kandydata popieramy i kogo kochamy, wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługujemy na szacunek. Nikt nie zasługuje na to, żeby być obiektem nienawiści. Absolutnie nikt. Szanujmy się.

- Ten gest jest szczytem hipokryzji - surowo ocenia była mistrzyni Polski i Włoch. - Skoro pani Kindze tak zależy na dobru polskich obywateli, to dlaczego nie zabrała głosu w czasie kampanii wyborczej i nie interweniowała, gdy jej ojciec dehumanizował ludzi? Wtedy powinna była zareagować. W tej konkretnej sytuacji nie przyjmuję do wiadomości opinii, że córka może mieć inne poglądy niż ojciec, bo orientacja seksualna nie jest kwestią poglądową. Nieheteronormatywność jest tak normalna jak to, że rano wstaje słońce. Istnieje odkąd istnieje świat. A wykluczanie, odczłowieczanie, mowa nienawiści i dyskryminacja, bez względu na jej rodzaj, też nie są poglądami - tłumaczy.

"Ja nie mówię prezydentowi, gdzie może okazywać czułość żonie"

Skorupa jest jedną z zaledwie kilku osób w polskim sporcie otwarcie mówiących o swoim homoseksualizmie. Czy jej zdaniem reelekcja Andrzeja Dudy po kampanii, w której odwoływano się do zakorzenionej w części społeczeństwa niechęci wobec środowiska LGBT, może doprowadzić do pogorszenia sytuacji osób homoseksualnych w Polsce?

- Osoby LGBT+ są w naszym kraju dyskryminowane od zawsze i nie sądzę, żeby za rządów Prawa i Sprawiedliwości ta sytuacja mogła się poprawić. Odkąd urzędujący prezydent dał ciche przyzwolenie na dyskryminację, co chwilę słyszę o pobiciach, agresji, aresztowaniach aktywistek, represjach wobec osób broniących praw człowieka, a kimś takim jest każdy, kto staje w obronie innego. To nie są wyimaginowane sytuacje i problemy. To rzeczywistość każdej mniejszościowej grupy społecznej - podkreśla utytułowana siatkarka.

W jej opinii błędne są również słowa prezydenta o tym, że mniejszość nie może narzucać czegoś większości. - Nie mylmy narzucania z posiadaniem takich samych praw - zaznacza. - Czy ja narzucam panu prezydentowi, żeby nie okazywał czułości żonie? Nie. To dlaczego ktoś próbuje mi narzucić, komu i gdzie mogę tę czułość okazywać? Czy ktoś wyśmiewa heteroseksualną parę idącą za rękę albo przytulającą się? Czy ktoś im mówi, żeby robili takie rzeczy w domu? Albo że nie mogą wziąć ślubu, bo to nienormalne? - wylicza.

Olimpijka z Pekinu nie widzi nadziei na lepszą przyszłość dla środowiska LGBT w Polsce, dopóki krajem rządzić będą ludzie, którzy jej zdaniem wykorzystują zakorzenione w społeczeństwie lęki i stereotypy, zawłaszczają takie pojęcia jak tradycja i patriotyzm, i roszczą sobie prawo do wskazywania, kto jest prawdziwym Polakiem, a kto nie.

- Na naszych oczach dąży się do wykluczenia osób LGBT w imię rzekomego dobra kraju i obrony tradycji. A przecież jesteśmy narodem, który ma za sobą tragiczną historię związaną z wykluczaniem pewnych grup społecznych. Dlatego powinniśmy dobrze pamiętać, że takie zapędy mogą doprowadzić do katastrofy - kończy Skorupa.

Czytaj także:
Polska - Niemcy. Mistrzowie świata wkrótce wracają do gry. "Fajnie, że wyznaczamy trendy"
Bartosz Kurek rusza na podbój Japonii. "Chciał się tam sprawdzić od kilku lat"

Źródło artykułu: