Reprezentanci Polski w siatkówce przeżyli chwile niepokoju. Podczas ich pobytu w łódzkim hotelu Hilton włączył się alarm pożarowy.
"Uwaga, uwaga, zagrożenie pożarowe. Proszę natychmiast opuścić budynek najbliższym wyjściem ewakuacyjnym i przejść do punktu zbiórki przed budynkiem, zgodnie ze wskazaniami personelu" - usłyszeli polscy siatkarze.
Następnie pod hotel przyjechała straż pożarna. Służby weszły do budynku i sprawdziły, czy rzeczywiście pojawiło się jakieś zagrożenie. Na szczęście to był fałszywy alarm.
"Czasem zdarzają się sytuacje całkiem nieprzewidziane. Akcja megaszybka, sprawna i na szczęście - niepotrzebna" - czytamy na kanale "Polska Siatkówka" na YouTube.
Ktoś mógłby pomyśleć, że to była ustawka i chodziło tylko o to, by zrobić trochę szumu. Nic z tych rzeczy. Nie było to ani wyreżyserowane, ani nie były to też ćwiczenia. Polscy siatkarze pewnie najedli się więc trochę strachu.
Strażacy skorzystali z tego, że interweniowali w hotelu, w którym akurat znajdowali się Biało-Czerwoni. Po ustaleniu, że żadnego zagrożenia nie ma, zaczęli robić sobie zdjęcia z reprezentantami Polski. To z pewnością będzie cenna pamiątka.
Reprezentacja Polski ma za sobą dwa mecze międzynarodowe w Zielonej Górze. Najpierw Biało-Czerwoni pokonali Niemców 3:2, a następnie rozprawili się z nimi 3:1. Kadra Vitala Heynena miała jeszcze zagrać z Estonią, ale ostatecznie te spotkania odwołano.
Czytaj także:
- Koronawirus: Ergo Arena zamknięta! Decyzja po zakażeniu jednego z siatkarzy
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)