Jeszcze do niedawna bylibyśmy pewni, że w takim drużynowym zestawieniu, jaki ujrzymy w grupie C, bezkonkurencyjne okażą się siatkarki z Chin oraz Rosji. Od kilku ładnych lat obie drużyny nadają ton światowej siatkówce, ani na moment nie wypadając z obiegu. Naturalną koleją rzeczy jest dla nich zdobywanie kolejnych medali. Jednak w tym roku sprawy przybrały nieco inny obrót i nic nie jest przesądzone. Dlaczego?
Nieco inny cel rozgrywek
Przede wszystkim niektóre reprezentacje postanowiły, że poświęcą tegoroczne rozgrywki na przygotowanie zespołów na nadchodzące imprezy, między innymi Mistrzostwa Europy w Polsce. Taki kierunek obrały w grupie C Rosjanki, wśród których zabraknąć miało lidrki teamu - Jekateriny Gamowej. Ostatecznie atakującą Sbornej zobaczymy już niedługo w akcji, lecz nie oznacza to, iż nasze wschodnie sąsiadki automatycznie potraktują nadchodzący turniej mniej treningowo. Nikt nie chce tu sugerować, że Rosja nie będzie walczyła w każdym meczu o zwycięstwo, gdyż mentalność zwycięzców należy do cech charakterystycznych zarówno siatkarek, jak i siatkarzy tego kraju, lecz niewątpliwie imprezą docelową będzie Czempionat Starego Kontynentu. Trudno się temu zresztą dziwić - mistrzostwa cieszą się większą rangą niż żeński odpowiednik Ligi Światowej, mimo że mają mniejszy zasięg geopolityczny, gdyż ograniczają się jedynie do państw europejskich.
Poza tym wiele teamów postawiło w swoich zespołach na odmładzanie kadry. Sprzyja ku temu sezon poolimpijski, który odznacza się większą ilością zmian niż zazwyczaj. Wiele reprezentacji daje swoim podstawowym zawodniczkom chwilę wytchnienia, a także czas na regenerację sił. Nie inaczej jest też w przypadku siatkarek Chin, które już wcześniej zaczęły przekształcenia w swoich szeregach. W tym roku jednak nadal nie zobaczymy wśród Chinek zawodniczek najbardziej doświadczonych, zaś więcej szans na grę powinny dostać siatkarskie nowicjuszki.
Niespodzianka wisi w powietrzu
Wszystkie te czynniki w zupełnie innym świetle stawiają nadchodzące rozgrywki w grupie C. W tym wypadku niczego nie możemy już być pewni. Kto wie, czy tabela nie wywróci się w niedzielę do góry nogami? Potencjał ku temu z pewnością jest, gdyż Dominikanki i Koreanki już z niejednego siatkarskiego pieca chleb jadły. Przede wszystkim reprezentacja Dominikany to zespół, który jakiś czas temu na stałe zagościł w rozgrywkach World Grand Prix. Wciąż ogrywa się w starciach z silnymi przeciwniczkami, zdobywając przy tym nie tylko cenne doświadczenie, ale także szlifując swoje umiejętności. Niekiedy udaje im się zaskoczyć nas jakimś świetnym wynikiem z teoretycznie mocniejszym rywalem, dzięki czemu coraz śmielej pukają do stawki ekip, z którymi należy się po prostu liczyć. Ponadto w ich składzie znajdują się zawodniczki, które mimo młodego wieku, od dłuższego czasu stanowią o sile swojej kadry. Procentuje to nie tylko coraz lepszym wyszkoleniem, ale także większą pewnością siebie. Dominikankom rzadko kiedy zdarza się już przegrać mecz "w szatni" i wiele wskazuje na to, że w tym sezonie mogą ugrać coś więcej niż tylko miejsce oscylujące wokół środka i końca tabeli rozgrywek. Być może ich wygrane nie będą już szczęśliwymi niespodziankami, lecz ciężko wypracowanymi triumfami?
Z kolei na korzyść Koreanek działa fakt, iż znają one Chinki niemalże od podszewki. Stają z nimi w szranki nie tylko na ważnych imprezach rangi mistrzowskiej ani turniejach towarzyskich, ale również w mistrzostwach Azji, a także igrzyskach azjatyckich. Dzięki temu mogą one rozłożyć je sobie praktycznie na czynniki pierwsze, co jest niezwykle pomocne w odnalezieniu patentu na wygrywanie. Regularne stykanie się z Chinkami może im przynieść tylko same korzyści. Od takiego teamu, nawet jeśli składają się na niego po części młode siatkarki, warto się po prostu uczyć. Poza tym warto też dodać, iż w Koreankach drzemią spore możliwości. Nigdy nie wiadomo, kiedy wreszcie uda im się dogonić pod względem techniki gry swoje odwieczne przeciwniczki z Chin, a także Japonii, lecz nie można wykluczyć takiej ewentualności także i w tym roku.
Pogrom czy zaskakująca "zapora"?
Z wielu względów, zarówno tych przytoczonych, jak i przemilczanych, żaden sympatyk kobiecej siatkówki nie może być pewien swoich typowań na zbliżające się wielkimi krokami mecze grupy C, której turniej rozegrany zostanie w chińskim Ningbo. Pierwszego dnia po przeciwnych stronach siatki staną bowiem Rosjanki i Koreanki, a także Chinki i Dominikanki.
Jeśli jednak któraś z drużyn musiałaby zostać uznana za pewniejszą w swoich poczynaniach, powinna to być ekipa Rosji. Wydaje się, że na chwilę obecną reprezentacje Sbornej i Korei Południowej dzieli bardzo wiele. Trzeba przyznać, że Azjatki muszą jeszcze wiele dopracować, by móc stoczyć wyrównaną walkę z najsilniejszych składem Rosji. Pojawia się tylko pytanie, w jakim zestawieniu na parkiet wybiegną w piątek Rosjanki? Jeśli szkoleniowiec Sbornej wystawi swój rezerwowy skład, Koreanki będą mogły pokusić się o niespodziankę. Jeśli jednak Rosjanki zechcą sprawdzić swoje podstawowe ustawienie, Azjatki raczej nie będą miały z nimi większych szans.
Natomiast druga potyczka może być bardzo wyrównana i zacięta. Trudno jest tu jednoznacznie wskazać faworyta. Po przetasowaniach, do jakich doszło w teamie gospodyń, w zespole znalazło się wiele młodych zawodniczek. Z kolei reprezentacja Dominikany od pewnego czasu także opiera się na siatkarkach, które wciąż są poniekąd "melodią przyszłości". Takie zestawienie obu ekip może dać nam gwarancję naprawdę ciekawej konfrontacji, choć niewątpliwie lekką przewagę powinny mieć Chinki.
Rozkład I dnia turnieju grupy C:
31 lipca (piątek)
Rosja - Korea Południowa, godz. 09:00
Chiny - Dominikana, godz. 13:30