WGP 2009: Przepaść w ataku - statystyki ze spotkania Polska - Holandia

Polki po raz drugi poległy w Kielcach w meczu World Grand Prix. W sobotę zdecydowanie lepsze okazały się Holenderki, które nie dały podopiecznym Jerzego Matlaka żadnych szans, ogrywając je pewnie 3:0. Główną przyczyną porażki był według statystyk katastrofalny procent Polek w ataku. Na ich niekorzyść zadziałało także sporo niewymuszonych błędów.

W tym artykule dowiesz się o:

Żeńska reprezentacja Polski nie ma na razie zbyt wielu powodów do radości. Biało-czerwone nie mogą wciąż przełamać złej passy we własnej hali. W piątek przegrały z Tajkami 2:3, zaś w sobotę zdecydowanie efektywniejsze były Holenderki. Także statystyki wyraźnie pokazują, że zwycięstwo teamu Oranje było całkowicie zasłużone. Pomarańczowe przeważały nad Polkami w praktycznie każdym elemencie, między innymi w ataku, bloku i zagrywce. Polki lepiej spisały się tylko w rozegraniu oraz obronie. Nie pozwoliło im to niestety wygrać ani jednego seta. Prawdziwą kilerką w ekipie przyjezdnych była najlepsza siatkarka tego meczu - Manon Flier, która zapisała na swoim koncie aż 19 punktów. To właśnie jej postawa w kluczowych momentach była decydująca.

W polskim teamie najwięcej punktów zanotowała Anna Barańska (11). O jedno oczko mniej zdobyła natomiast najrówniej grająca polska zawodniczka Agnieszka Bednarek (10). Są to jednak bardzo słabe wyniki w porównaniu z kontem atakującej teamu Oranje. Reszta Holenderek zapisała na swoim koncie porównywalną liczbę punktów - jedynie Flier wyraźnie się spośród nich wybijała.

Największa przepaść dzieli obie reprezentacje w ataku. Polskie zawodniczki miały ogromne problemy z przebiciem się przez holenderski blok. Wielokrotnie musiały powtarzać rozgrywane przez siebie akcje, które i tak były bardzo często zatrzymywane na siatce bądź tez wybraniane w polu. Podopieczne Jerzego Matlaka atakowały z niewielką skutecznością, liczącą niecałe 34 proc. Najwięcej oczek w ataku dla swojej drużyny zdobyła grająca "w kratkę" Anna Barańska (9), zaś sześć punktów zaliczyła nie najlepiej dysponowana tego dnia Joanna Kaczor. W drużynie przeciwnej natomiast pierwsze skrzypce grała oczywiście Flier, która z powodu skutecznych ataków mogła się cieszyć aż 15 razy.

Holenderki były zdecydowanie lepsze także i w bloku. Po trzy "czapy" na naszych siatkarkach zaliczyły Manon Flier oraz Kim Staelens, zaś w ogólnym rozrachunku Oranje blokowały z efektywnością średnio 3.33 bloków na set. Wynik biało-czerwonych był zdecydowanie mniej imponujący. Co prawda najlepiej blokującą zawodniczką w całym spotkaniu okazała się środkowa Agnieszka Bednarek (4), lecz Polki zaliczyły jedynie średnio 2.67 bloku na partię. Przewagę Pomarańczowych na siatce było jednak widać nie tylko w statystykach. Holenderki momentami po prostu nie pozwalały Polkom przebić się na drugą stronę boiska, skutecznie utrudniając im grę w ataku.

Jakby tego było jeszcze mało, Holenderki równiej zagrały także w zagrywce. Co prawda nie uzyskały tak imponującego wyniku jak w spotkaniu z Japonkami, lecz i tak serwowały ze skutecznością 1.67 asa serwisowego na set. Najwięcej trudności przynosiła Polkom zagrywka Francie Huurman, która mogła cieszyć się z dwóch bezpośrednich punktów z zagrywki, jakie z pełną premedytacją wrzuciła "za kołnierz" Marioli Zenik na samym początku i pod koniec meczu. Z kolei biało-czerwone rzadko kiedy utrudniały swoimi serwisami konstruowanie holenderskich akcji. W boisko wstrzelić się nie potrafiła Anna Barańska. Wyszła jej tylko jedna punktowa zagrywka, zaś wiele piłek posyłanych było przez nią w aut. Poza nią, po jednym asie serwisowym zaliczyły tylko Milena Sadurek-Mikołajczyk, Joanna Kaczor oraz Agnieszka Bednarek, co dało naszym ulubienicom średnią 1.33 asa na partię.

Sporą przewagę rywalki podopiecznych Jerzego Matlaka osiągnęły także w przyjęciu (45.45 proc. przy polskim wyniku równym 41.94 proc.). Najlepiej w tym elemencie siatkarskiej sztuki spisała się w ich szeregach libero Janneke van Tienen, która przyjmowała ze skutecznością 53.33 proc. Jednak niewiele gorzej zaprezentowała się nie schodząca poniżej określonego poziomu Zenik, która odbierała zagrywki przeciwniczek z efektywnością 50 proc.

Niestety biało-czerwone zbyt wiele punktów oddały rywalkom po błędach własnych. Polki sprezentowały Holenderkom aż 20 oczek, zaś w zamian zyskały jedynie 14. Gdyby nie to, być może wygrałyby pierwszego seta i losy meczu byłyby potoczyłyby się zupełnie inaczej.

Nasze panie zadowalająco zaprezentowały się tylko i wyłącznie w rozegraniu i obronie. Milena Sadurek-Mikołajczyk wygrała bezpośrednie starcie ze swoją przeciwniczką Kim Staelens, zaś cała nasza reprezentacja broniła ze skutecznością 20.33 proc., przy zaledwie 16.33 proc. teamu Oranje. W polskim zespole najlepiej ustawiała się oczywiście Mariola Zenik, zaś w holenderskim jej boiskowa "odpowiedniczka" van Tienen. Nie starczyło niestety to na ugranie choćby seta. Teraz Polki czeka potyczka z zespołem Japonii.

Komentarze (0)