Zagumny ma nadzieję, że limit pecha się już wyczerpał

Podczas piątkowego sparingu z reprezentacją Bułgarii, Sebastian Świderki doznał poważnej kontuzji. Zerwane zostało ścięgno Achillesa i zawodnik jak najszybciej musiał przejść operację. Leczenie może potrwać nawet 6 miesięcy. Tym samym, przyjmujący Lube Banca Marcerata dołączył do grona wielkich nieobecnych w kadrze.

W tym artykule dowiesz się o:

Kontuzja Świderskiego okazała się wielkim ciosem, zarówno dla zawodników, jak i dla kibiców. Paweł Zagumny od lat zajmował ten sam, co Sebastian pokój podczas zgrupowań. Ci zawodnicy zawsze trzymali się razem. Teraz jednak będzie inaczej.

- Rozmawiałem z Sebastianem. Jest rozbity tą fatalną kontuzją ścięgna Achillesa, ale stara się być twardy. Zawsze umiał walczyć z przeciwnościami, nigdy się nie poddawał. Jest silny i wierzę, że wróci na boisko najszybciej jak się da. Teraz jest już w Gorzowie, w poniedziałek rano żona zabrała go ze szpitala w Łodzi - powiedział Przeglądowi Sportowemu nasz rozgrywający.

Do tej pory, częściej na wielkich imprezach brakowało Zagumnego. Zabrakło go na Mistrzostwach Świata w 2002 roku, a później nie zagrał też na Mistrzostwach Europy 2005. Tym razem sytuacja się odwróciła i większego pecha miał Świderski.

Podczas czwartego seta sparingu z Bułgarami na twarzy naszego rozgrywającego można było dostrzec grymas bólu. Jak donosi Przegląd Sportowy był to problem ze stawem krzyżowo-biodrowym. Na szczęście okazało się, iż to nic groźnego. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Kolejna kontuzja mogłaby być wielkim ciosem dla reprezentacji. - Wierzę, że limit pecha został wyczerpany. Jest zresztą nawet przekroczony - stwierdził Zagumny.

Komentarze (0)