Premierowa odsłona od początku przebiegała pod dyktando E.Leclerc Moya Radomki. Pierwsze, czteropunktowe prowadzenie miejscowe uzyskały przy zagrywce Bruny Honorio Marques (6:2). Po ich stronie dobrze wyglądała współpraca na linii blok-obrona. Gdy w polu serwisowym pojawiła się Janisa Johnson, jej drużyna mogła w pełni kontrolować sytuację na parkiecie. Zawodniczki ŁKS-u Commercecon raziły nieskutecznością, nie mogąc odrobić straty ośmiu "oczek", która utrzymała się już do końca seta.
Otwarcie drugiej partii było zdecydowanie bardziej wyrównane. Wynik długo oscylował wokół remisu. Wydawało się, że w środkowej fazie tej części radomianki przejęły inicjatywę. Po efektownym bloku Johnson na środku siatki o czas poprosił Michał Masek (17:14). Gdy kontratak sfinalizowała Justyna Łukasik, trener gości kolejny raz wezwał podopieczne do siebie (19:15). W szeregach łodzianek było sporo niedokładności i braku zrozumienia, ale otrząsnęły się w najbardziej odpowiednim momencie.
Choć dwie ważne piłki skończyła Johnson, to seria błędów w przyjęciu pozbawiła jej zespół szans na zwycięstwo w tej odsłonie. Po nieprzyjemnym serwisie Aleksandry Wójcik i pomyłce Julii Twardowskiej było 23:22. Przerwę wziął więc Riccardo Marchesi. Nie wybiło to jednak z rytmu rywalek, a wręcz przeciwnie - Katarina Lazović zablokowała Łukasik. Ta skończyła co prawda przechodzącą piłkę, lecz był to ostatni punkt Radomki w tym secie. Na drugą stronę siatki przyjęła Agata Witkowska, z prezentu skorzystała Nadja Ninković, zaś bezpośrednio w aut uderzyła Honorio. Aby się upewnić co do słuszności swojej decyzji, pierwszy sędzia meczu, Mateusz Broński, wziął challenge na siebie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: efektowne racowisko i głośny śpiew. Tak Neapol pożegnał Diego Maradonę
Uskrzydlony wygraną ŁKS poszedł "za ciosem", a Radomka kompletnie "stanęła". Przyjezdne napędzały się z każdą kolejną wymianą, natomiast w szeregach miejscowych gołym okiem dało się zauważyć spadek energii i chęci do gry. Coraz więcej piłek podbijała Magdalena Saad, zaś Britt Bongaerts znalazła liderkę w bardzo skutecznej Katarzynie Zaroślińskiej-Król.
Radomianki w niektórych fragmentach były kompletnie bezradne - potwierdzeniem takiego stanu rzeczy była sytuacja, gdy biegnąca do piłki Katarzyna Skorupa zderzyła się z nabiegającą do ataku, wprowadzoną kilka chwil wcześniej na boisko Renatą Białą. ŁKS z dużym spokojem utrzymał prowadzenie.
Łódzkie Wiewióry nadal świetnie "czytały grę" w obronie, podbijając mnóstwo uderzeń przeciwniczek. W niektórych sytuacjach środkowe oraz Zaroślińska-Król "bawiły się" z blokiem Radomki. Gospodynie miały olbrzymie problemy z wbiciem piłki w boisko, a ponadto zdarzały im się również proste błędy, jak atak Twardowskiej bezpośrednio w antenkę.
Nadzieje w sercach podopiecznych Marchesiego odżyły, gdy w polu zagrywki pojawiła się Honorio. Utrudniła przyjęcie łodziankom, a dwie ważne przepychanki na siatce wygrała Łukasik. Na tablicy wyników widniał remis 18:18. Kluczowe momenty należały jednak do Zaroślińskiej-Król i spółki. Przyjezdne wykorzystały wszystkie swoje szanse i sięgnęły po komplet punktów.
MVP spotkania została wybrana Katarzyna Zaroślińska-Król.
E.Leclerc Moya Radomka Radom - ŁKS Commercecon Łódź 1:3 (25:17, 24:26, 17:25, 19:25)
Radomka: Honorio, Johnson, Picussa, Skorupa, Twardowska, Łukasik, Witkowska (libero) oraz Biała, Molenda, Bałucka.
ŁKS: Zaroślińska-Król, Wójcik, Alagierska, Bongaerts, Ninković, Lazović, Saad (libero) oraz Pasznik, Kalandadze.
MVP: Katarzyna Zaroślińska-Król (ŁKS).
Czytaj także:
>> Półfinał Pucharu Polski przepustką do gry w ekstraklasie? Alina Bartkowska: Wierzę, że wybrałam dobrą drogę [WYWIAD]
>> Liga Mistrzyń. Developres SkyRes Rzeszów znów przegrał. Tym razem po pięciosetowej walce