Zawodniczki Energii MKS-u Kalisz, po dwóch tygodniach od powrotu z kwarantanny, wciąż odczuwają konsekwencje zakażeń w zespole. Co za tym idzie, w meczu z Grot Budowlanymi Łódź kaliszanki musiały radzić sobie bez Oliwii Bałuk czy Magdaleny Damaske. Na pozycji przyjmującej same radzić musiały sobie wyjątkowo intensywnie eksploatowana ostatnio Zuzanna Szperlak oraz Aleksandra Gromadowska, dla której z kolei był to debiutancki mecz w tym sezonie.
- Widział pan kto grał na boisku? Dzieje się tak dlatego, że nie mamy do dyspozycji połowy zawodniczek. Z powodu kwarantanny i choroby organizmy niektórych dziewczyn zostały osłabione i wystąpiły kontuzje. Czasu potrzebnego na regenerację się nie przyspieszy, a tych kontuzji nie da się rozchodzić. Chwała dziewczynom za walkę. Uważam, że te zawodniczki, które pojawiły się na boisku, spisały się bardzo dobrze. Nie wystarczyło to na pokonanie Grot Budowlanych Łódź. Charyzmy i woli walki nam nie zabrakło - powiedział po spotkaniu trener Jacek Pasiński.
Kaliszanki dość wyraźnie przegrały dwa pierwsze sety starcia z Grot Budowlanymi, ale jakość gry przyjezdnych poprawiło wejście Karoliny Bednarek oraz Julii Szczurowskiej. Blok Kornelii Moskwy w końcówce czwartej partii zadecydował o tym, że z kompletu punktów cieszyły się łodzianki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak się bawi Joanna Jędrzejczyk. Na wakacjach w Meksyku
- Naprawdę niedużo brakowało, żebyśmy wywieźli z Łodzi punkty. Gdyby udało nam się doprowadzić do piątego seta, to na dwoje babka wróżyła. Na pewno Budowlane są lepszym zespołem, ale my nie składamy broni, chociaż wiemy, gdzie na ten moment jest nasze miejsce - dodał były reprezentant Polski urodzony właśnie w Łodzi.
Po czteroletnim rozbracie z siatkówką halową, na rzecz jej plażowej odmiany, na parkiecie ekstraklasy mogliśmy oglądać Aleksandrę Gromadowską. Co ciekawe, przed czterema laty ta zawodniczka reprezentowała barwy łódzkiej drużyny.
- Chciałbym, żeby wróciła do nas lepsza Ola Gromadowska, niż ta, którą pamiętamy sprzed czterech lat. Moim zdaniem dzisiaj na boisku poznaliśmy inną, dojrzalszą Olę Gromadowską. Zagrała przyzwoite spotkanie, choć nie ustrzegła się kilku błędów. Chwała jej za to, że wyszła z opresji, bo wiadomym było, że rywalki obiorą sobie ją za cel zagrywki. Ma warunki do tego, by stać się dobrą zawodniczką halową, ale trenuje z nami dopiero miesiąc - zauważył trener Pasiński, pozytywnie oceniając występ swojej podopiecznej.
Od niedawna do składu Energii MKS-u Kalisz dołączyła też Sylwia Kucharska. Rozgrywająca w trakcie sezonu zdecydowała się opuścić klub z Piły i kilkukrotnie "dopełniała" podwójną zmianę.
- Grając na pozycji rozgrywającej potrzeba na to zrozumienie więcej czasu, niż gdziekolwiek indziej na boisku. To jest zawodniczka, która ma predyspozycje do tego, by wyróżniać się na tej pozycji, ale jest jeszcze za wcześnie, by w pełni na nią stawiać. Pierwszą atakującą, rozgrywającą czy przyjmującą itd. zawsze jest ta, która będzie najlepiej prezentowała się na treningach i to ona będzie grała w meczu - argumentował swoje decyzje trener Pasiński.
Zespół z Kalisza przegrał ostatnich pięć meczów i potrzebuje przełamania. Okazją do tego będzie poniedziałkowe starcie z drużyną Enei PTPS-u Piła. Jak podkreśla szkoleniowiec Energii MKS-u Kalisz, nie będzie to jednak "spacerek" dla jego podopiecznych.
- Zespół Enei PTPS-u Piła też potrafi rozegrać spotkanie na wysokim poziomie. Dziewczyny z Piły prezentują się z meczu na mecz coraz lepiej. Nie możemy podejść do tego spotkania nonszalancko, bo wtedy na pewno zostaniemy skarceni. Musimy podejść do tego poniedziałkowego meczu z pełną determinacją - zapowiedział Jacek Pasiński.
Zobacz również:
Siatkówka. TAURON Liga. Czołówka rozgrywek osłabiona przez kontuzje zawodniczek
TAURON Liga. Świetnie broniący ŁKS wyprzedził Radomkę w tabeli. "Piłka często wracała i to deprymowało rywalki"