Krzysztof Sędzicki: Co nie jest "super" w Superpucharze? [KOMENTARZ]

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki Grot Budowlanych Łódź po zdobyciu Superpucharu Polski w 2018 roku
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: siatkarki Grot Budowlanych Łódź po zdobyciu Superpucharu Polski w 2018 roku

Już nie Superpuchar Polski, a Superpuchar Polskiej Ligi Siatkówki. A może bardziej: "Superpuchar 5-lecia Superpucharu Polski"? Mamy do czynienia z policzkiem wymierzonym przez organizatora, głównie w stronę Developresu SkyRes Rzeszów.

Superpuchar w sporcie nie ma dokładnie określonej definicji. Zwykle jest to mecz pomiędzy mistrzem kraju a zdobywcą krajowego pucharu lub - w przypadku, gdy ta sama drużyna sięga po oba trofea - finalistą rozgrywek pucharowych lub ewentualnie wicemistrzem kraju. W poprzednim sezonie dublet ustrzeliła Grupa Azoty Chemik Police i udział tej drużyny w meczu o Superpuchar jest niepodważalny.

Rywalem ekipy z Pomorza Zachodniego miał być Developres SkyRes Rzeszów. Najpierw do meczu miało dojść 11 września. Tak, aby Superpuchar zainaugurował sezon 2020/2021. Okazało się jednak, że mistrzynie Polski zmagają się z koronawirusem, więc mecz przełożono na 2 grudnia. Wtedy jednak znów nie można było go rozegrać, bo drużyna z Podkarpacia grała akurat turniej Ligi Mistrzyń. Ustalono więc termin na 16 grudnia i wszystko miało się udać.

Pech jednak chciał, że w rzeszowskiej ekipie wykryto kolejne przypadki zakażenia koronawirusem i drużyna tego dnia jeszcze będzie na kwarantannie. Co można zrobić? Można na przykład... wyrzucić ją z gry o Superpuchar i dobrać inny zespół wedle swoich zasad. Tak właśnie postąpiła Polska Liga Siatkówki i dobudowała do tego ideologię.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James trenuje z córką

Już nie "Superpuchar Polski", a "Superpuchar Polskiej Ligi Siatkówki". Zmiana nazwy pozwala na rozluźnienie kryteriów i zaproszenie do tego spotkania innego zespołu, na przykład Grot Budowlanych Łódź. Klub dwa razy w ostatnich czterech latach sięgał po Superpuchar Polski, więc argument można nawet zrozumieć. Podobnie zresztą jak ten, że "PLS nie mogła pozwolić sobie na kolejną zmianę terminu".

Domyślamy się, że organizator ma podpisaną umowę i - co za tym idzie - pewne zobowiązania wobec Lublina, skoro od kilku tygodni słychać, że mecz o Superpuchar (Polski/PLS/czegokolwiek) tam się odbędzie. Na drugiej szalce mamy jednak sport, który w 2020 roku przeszedł prawdziwą pandemiczną próbę. Skoro piłkarskie Euro 2020, a także Letnie Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020 zostały przesunięte na rok 2021, nikt by się chyba nie obraził, gdyby mecz o Superpuchar Polski 2020 także odbył się w roku 2021. Także Grupa Azoty Chemik Police, który przecież również został pozbawiony możliwości zdobycia Superpucharu Polski. Czymże jest mecz o Superpuchar wobec igrzysk olimpijskich?

Trzeba też postawić się w sytuacji Developresu SkyRes Rzeszów. Drużyny, która w poprzednim sezonie znalazła się tuż za Grupą Azoty Chemikiem Police. W finale Pucharu Polski brakowało jej niewiele do wygranej, a w lidze nawet wygrała jedno bezpośrednie starcie. W play-offach nie miała okazji się sprawdzić, bo zostały odwołane. Dorobku z sezonu 2020/2021 nie bierzemy pod uwagę, bo jednak Superpuchar to zwykle mecz za zasługi z poprzedniego sezonu. O tym, jak zespół czuje się potraktowany, można poczytać na przykład na twitterze. Podejrzewam, że i tak Jelena Blagojević gryzła się w palce, by nie napisać tego dosadniej.

Nie jest winą Stephane'a Antigi i jego zespołu, że koronawirusowe koło fortuny wylosowało akurat ich w tym okresie. Tyle, że świat (nie tylko sportowy) już powoli rozumie, że w takich sytuacjach trzeba iść na ustępstwa. Na pewno o nie trudniej w Lidze Mistrzów, gdzie karawana musi jechać dalej, a jeśli jesteś zakażony - przegrywasz walkowerem. A tu przecież bierzemy pod uwagę dwa zespoły. Dwa! Czyli najmniej jak się da.

Z komunikatu prasowego wynika, że nikt decyzji o odwołaniu meczu o Superpuchar nie konsultował z klubami. Organizatorem jest PLS, więc w sumie nie musiał tego robić. Jednak dalej czytamy wypowiedź prezesa Artura Popko, że "nadrzędnym celem jest rozegranie w całości obecnego sezonu ligowego, co powoduje, że musimy mieć jak najwięcej wolnych terminów".

I tutaj również nawet można podejść do tego ze zrozumieniem. Mecze rozgrywane awansem, terminy zmieniane na kilkanaście godzin przed to są te kompromisy w słusznym celu. Ale sytuacja z superpucharem to ewidentnie brak konsekwencji i zagranie niezgodne z duchem sportu. Skoro z tego samego powodu, co teraz Developres, we wrześniu nie mógł zagrać Chemik, to dlaczego teraz postępowanie jest inne?

Czy zatem w takim razie nie szkoda marnować tego terminu (16 grudnia) na mecz o dodatkowe trofeum, które niesie za sobą jedynie szeroko pojęty prestiż i ewentualnie gratyfikacje finansowe, zamiast wstawić w to miejsce kolejkę ligową, a superpuchar przesunąć?

Marketingowo dałoby się z tego wybrnąć. Idą święta. Może fajniej byłoby zrobić mecz towarzyski (mecz gwiazd?), a zyski z niego przeznaczyć na cele charytatywne? W sumie nie organizowałem nigdy żadnego meczu o Superpuchar, więc "nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem...".

Felietony Krzysztofa Sędzickiego ->

Czytaj też: Prezes PLS skomentował sprawę Superpucharu: Nie mamy innego terminu dla zmagań

Źródło artykułu: