Liga Mistrzów: PGE Skra wybiła z głowy siatkówkę Lindemans Aalst. Bełchatowianie z pierwszą wygraną

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Milad Ebadipour
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: atakuje Milad Ebadipour

Po wtorkowych rozstrzygnięciach spodziewaliśmy się bardziej zaciętego meczu. Tymczasem po 70 minutach gry było już po wszystkim. PGE Skra Bełchatów rozbiła Lindemans Aalst 3:0 w drugim meczu turnieju grupy A Ligi Mistrzów w Kędzierzynie-Koźlu.

Z pewnością w polskiej ekipie było bardzo wiele złości po tym, jak dzień wcześniej przegrała z Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3. Zwłaszcza, że w rozegranym w weekend meczu ligowym bełchatowianie postawili się mistrzom Polski i przegrali po tie-breaku. W meczu inauguracyjnym Ligi Mistrzów im jednak nie poszło.

- Zgubiliśmy nasz mental i głowę. W drugim secie na boisku było bardzo nerwowo i trudno nam było z tego wyjść. Był moment, kiedy wróciliśmy jeszcze do gry, ale była cały czas szarpana i brakowało ciągłości w zagrywce i dobrego bloku. Piłki, które powinniśmy zatrzymać, Grupa Azoty ZAKSA niestety kończyła i to w dużej mierze zaważyło na wyniku - tłumaczył w wywiadzie dla klubowej telewizji trener PGE Skry Michał Gogol.

Jego zespół zaprezentował prawdziwą sportową złość w środowym starciu z Lindemans Aalst, który w swoim pierwszym meczu rozegrał bardzo zacięte spotkanie z Fenerbahce HDI Stambuł. Turecki klub zwyciężył dopiero po tie-breaku. Wygląda na to, że ten bój kosztował ją sporo sił, bo w meczu z PGE Skrą drużyna trenera Johana Devoghela nie miała nic do powiedzenia już od samego początku. W pierwszej partii nie złapała nawet kontaktu. Przegrała wyraźnie 16:25.

Warto jednak podkreślić, że w wyjściowej szóstce bełchatowskiego zespołu pojawił się po raz pierwszy Taylor Sander. To jego pierwszy występ po ponad 15-miesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Amerykanin, wspólnie z Dusanem Petkoviciem na prawym skrzydle, stanowił motor napędowy swojego zespołu w secie numer dwa. Tu ekipa z PlusLigi wygrała 25:17.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Justyna Kowalczyk i droga na obiad. Nagranie jest hitem sieci

W trzeciej partii trener Gogol stopniowo wprowadzał też zawodników rezerwowych. Na środku od początku zaprezentował się Sebastian Adamczyk, a później zaprezentował się też 21-letni przyjmujący z Piotrkowa Trybunalskiego Mikołaj Sawicki. Lindemans Aalst nie nawiązało nawet walki. Przegrało do 16 i 0:3 w całym meczu, który trwał łącznie z przerwami 70 minut.

Belgijski zespół w czwartek o 20:30 zmierzy się z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Z kolei PGE Skra dwie i pół godziny wcześniej zagra z Fenerbahce HDI Stambuł.

Lindemans Aalst - PGE Skra Bełchatów 0:3 (16:25, 17:25, 16:25)

Lindemans: Van Hoyweghen, Rybicki, D'Heer, Smidl, Lecat, Van de Voorde, Verstraete (libero) oraz Zoppellari, Oprins, Wiltenburg.

PGE Skra: Łomacz, Sander, Huber, Petković, Ebadipour, Kłos, Piechocki (libero) oraz Filipiak, Mitić, Adamczyk, Sawicki.

#DrużynaMPktSetyMałe punkty
1 Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 6 17 18:3 501:405
2 PGE Skra Bełchatów 6 13 14:9 524:480
3 Fenerbahce HDI Stambuł 6 5 8:14 458:499
4 Lindemans Aalst 6 1 4:18 416:515

Czytaj też: Ogromny pech Mateusza Miki. Poważna kontuzja i koniec sezonu

Komentarze (0)