Siatkarki E.Leclerc Moya Radomka Radom wróciły na parkiety TAURON Ligi, podejmując zespół z Łodzi. Pod "złotym sufitem" podopieczne Riccardo Marchesiego zatrzymały niepokonaną od 11 spotkań ekipę Grot Budowlanych Łódź.
- Trudno gra się mecze po takiej przerwie, bo nie wiadomo czego możemy się spodziewać. Zaprocentowało to, że dobrze przepracowałyśmy okres poświąteczny. Chciałyśmy też zrewanżować się rywalkom za porażkę 2:3 z pierwszej części sezonu. Zrobiłyśmy wszystko co w naszej mocy, by ten mecz wygrać i cieszę się, że nam się to udało - mówiła zaraz po zakończeniu meczu Julia Twardowska, która wraz z Janisą Johnson jest podstawową przyjmującą w talii włoskiego szkoleniowca.
Zwycięstwo 3:1 z bezpośrednimi sąsiadkami w ligowej tabeli spowodowało, że dość niespodziewanie zagrożona stała się pozycja lidera Tauron Ligi. Zarówno radomianki, jak i Developres SkyRes Rzeszów mają teraz na swoim koncie po 34 "oczka".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: imponujące umiejętności Piotra Liska. Jest rewelacyjny
- Zrównałyśmy się punktami z rzeszowiankami, ale pamiętajmy, że drużyna z Podkarpacia ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe mecze. Ta różnica w tym momencie mogłaby więc wynosić aż sześć punktów. Nie zmienia to faktu, że bardzo buduje nas to, że mamy pewne miejsce w czołówce - przyznała przyjmująca E.Leclerc Moya Radomka Radom.
Dla Julii Twardowskiej mecz z zespołem prowadzonym przez trenera Błażeja Krzyształowicza był o tyle wyjątkowy, że reprezentantka Polski reprezentowała barwy tego klubu od 2015 roku, kiedy to trafiła do miasta włókniarzy z bydgoskiego Pałacu.
- Rzeczywiście, pięć lat gry w Łodzi powoduje, że można powiedzieć, że niby znam trenera Krzyształowicza i tę drużynę - śmieje się Twardowska. - W tym sezonie do zespołu dołączyło jednak kilka nowych dziewczyn, więc myślę, że dla rozpracowania przeciwniczek kluczowe były odprawy przygotowane przez trenera Marchesiego i sztab szkoleniowy - podkreśliła zawodniczka pochodząca ze Środy Wielkopolskiej.
Czy zmiana kartki w kalendarzu i otwarcie 2021 roku było wydarzeniem szczególnym dla przyjmującej zespołu z Radomia?
- Dla mnie raczej jest to tylko data. Moje podejście się nie zmienia. Niezmiennie mam ochotę trenować i wygrywać każdy kolejny mecz. Najważniejszym wydarzeniem w 2020 roku była dla mnie zmiana klubu, na którą zdecydowałam się po tak długim czasie. Jest to zdecydowanie nowy etap w mojej karierze - dodała Twardowska.
Choć w Radomiu prawdopodobnie każdy kolor medalu wieńczący sezon 2020/2021 uznano by za sukces, to Julii Twardowskiej do skompletowania kolekcji brakuje jedynie złota mistrzostw Polski. - Złoto mistrzostw Polski jest moim cichym marzeniem, ale na razie o tym nie myślę - powiedziała zawodniczka, która trzykrotnie stała na podium rozgrywek.
Zobacz również:
Tauron Liga: Grupa Azoty Chemik Police wrócił z dalekiej podróży
Komisja Dyscyplinarna bezlitosna dla Andrei Anastasiego. Włoski szkoleniowiec surowo ukarany za skandaliczne zachowanie